Batwoman musi nawiązywać do rzeczywistości, tak jak wiele seriali zahaczających o wątki kryminalne. Chodzi o kwestię amerykańskiej rzeczywistości po protestach przeciwko brutalności policji w 2020 roku. Scenarzyści tego serialu również znaleźli sposób, jak to wprowadzić do fikcyjnego Gotham. Co zaskakujące - robią to naprawdę dobrze. Twórcy przedstawili już ten problem na przykładzie organizacji Kruków w wątku morderstwa ojca Luke'a z pierwszego sezonu . Nadają nowe znaczenie skrótowi ACAB (All Crows Are Bastards) i starają się pokazać, jak bardzo Kane nie panuje nad Krukami. Co prawda na razie mamy jedną dość wymuszoną sytuację brutalności i niewypełnienia obowiązków, ale to tylko punkt wyjścia do obrazowania problemu. Nie da się ukryć, że na tę chwilę jest to dość powierzchowne i miejmy nadzieję, że deklaracja Sophie o zmianach nie jest tylko pustym frazesem, by odhaczyć wątek. Potencjał jest wielki, a osobisty stosunek Ryan do problemu bardzo ważny, bo wiemy, że odczuwała konsekwencje błędów tej służby porządkowej. Ciekawe jest to, że po raz kolejny Batwoman otwarcie nawiązuje do Jokera. Być może twórcy mają w zanadrzu jakieś plany. Mamy wątek obrazu, kradzieży i szukania wyspy należącej do Safiyah. Wyszło dość karkołomnie, bo wszelkie sceny akcji, pościgi i wprowadzenie złodzieja to motywy dość nijakie. Cały wątek został za bardzo przytłoczony przez Ryan Wilder, której podejście do rany spowodowanej przez kryptonit jest zatrważające. Twórcy niepotrzebnie to przeciągają i robią z tego ważną sprawę, taka błahostka powinna dawno zostać skreślona.
fot. materiały prasowe
+7 więcej
Podobać się może pomysł na Alice, która w Batwoman zawsze była postacią z ciekawym pomysłem i charakterem. Ten sezon zmienia ją w antybohaterkę, która chce pomóc Kate i zaczyna swoją podróż w kierunku - miejmy nadzieję! - atrakcyjnej przemiany. Jej spotkanie z Oceanem daje pierwsze odpowiedzi oraz nowe pytania. Na plus zaliczam fakt, że potencjalny romans jest na trzecim planie, a współpraca Alice pokazuje, że coś się zmienia w tej bohaterce. Być może jest tu większy potencjał, niż na razie można dostrzec. Batwoman czasem zgrzyta scenariuszowo oraz reżysersko, ale nie da się ukryć, że 2. sezon zmienił się na lepsze. Jest to nadal serial przeciętny, ale z dobrymi momentami, a Javicia Leslie wprowadziła do niego dużo życia. Da się to oglądać bez uczucia zażenowania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj