Constance wspólnie z narzeczonym marzą o przejęciu i uratowaniu podupadającej farmy jej ojca. Mają mnóstwo pomysłów na jej zmodernizowanie i pasję do prowadzenia gospodarstwa. Nie jest to jednak film o tym, jak wielkie marzenia spełniają się dzięki ciężkiej pracy i dobrym chęciom. Nawet jeśli młoda para zdecydowanie na to zasługuje. Produkcja pokazuje, co może się stać, gdy okaże się, że wyciągnięta w naszą stronę pomocna dłoń od początku nie była bezinteresowna.
W ponury i surowy klimat filmu od pierwszych minut wprowadza nas oprawa wizualna. Jest to bardzo naturalistyczny obraz, próbujący oddać ludzkie i prawdziwe oblicze wsi. Ta bardzo realistyczna stylizacja sprawia, że historia wydaje nam się jeszcze bardziej przekonująca. Wygląd i fabuła dobrze ze sobą współgrają w próbie jak najbardziej oddanego odbicia naszego świata, co niesie ze sobą jeden dość istotny aspekt, wpływający na odbiór. Wydarzenia rozgrywające się ekranie są na tyle realistyczne, że wszystkie dramaty bohaterów przeżywamy podwójnie. Bo mamy gdzieś z tyłu głowy przeświadczenie, że to mogło naprawdę się wydarzyć.
To sprawia, że filmu wcale nie ogląda się łatwo i raczej nie jest to pozycja, którą wybiera się na rozrywkowy wieczór w gronie znajomych. Jest to produkcja, która miała ukazać ciężką i tragiczną historię, która pewnie rozgrywa się teraz we wielu miejscach na świecie. W dodatku może chwycić widza za serce na kilka różnych sposobów, zależenie od tego, z czym ten bardziej się utożsamia.
Jeśli film ogląda kobieta, zapewne może przypomnieć jej się wiele nadużyć w miejscu pracy, którymi była ofiarą, a także brak brania jej na poważnie przez współpracowników. Może potraktować problem na ekranie bardziej osobiście, utożsamiając się z Constance. Produkcja może też być frustrująca dla ludzi ze średniej klasy społecznej bądź młodych przedsiębiorców, którzy mają świetne pomysły i dają z siebie wszystko, a o ich losie i tak decydują wpływowi ludzie. Naprawdę łatwo jest zobaczyć siebie w tych postaciach, nawet jeśli nie mieszka się na wsi, tylko w środku zatłoczonej Warszawy.
W opisie filmu przeczytałam, że jest on osadzony w świecie surowej, męskiej dominacji, w której kobieta musi walczyć o szacunek, ale byłam mile zaskoczona faktem, że to okazało się nie do końca prawdą. Główna bohaterka rzeczywiście pracuje w biznesie, w którym częściej widzi się mężczyzn, ale ma przy sobie wielu facetów, którzy są gotowi stanąć po jej stronie i są pod wrażeniem jej umiejętności zarządzania. Absolutnie pokochałam postać jej ojca, który jest poczciwym człowiekiem, gotowym na poświęcenie dla ukochanego dziecka. Jego relacje z córką to niewielka, ale zasługująca na wyróżnienie część filmu, która wprowadza dużo ciepłych uczuć.
W ten sposób film mógł wyważyć trochę dobro i zło dziejące się na ekranie, bo gdyby tego drugiego było o wiele za dużo, mogłoby to zniszczyć tworzoną realistyczną kreację.
To film dla osób, które są gotowe zmierzyć się z dość bolesną rzeczywistością, w której nie wszystko zawsze jest sprawiedliwe. To nie jest zupełnie nowa, nieznana historia, ale została opowiedziana w naprawdę dobry sposób, dostarczający wielu emocji. Złości, bezsilności, a czasem, o dziwo, uśmiechu. Warto obejrzeć produkcję, by móc kibicować Constance w walce o farmę.