Belfer swoim nowym odcinkiem nieco uspokaja tempo w jakim prowadzone były poprzednie epizody. Nie traci jednak przy tym na klimacie dla całej historii.
Nowe książki polecane przez redakcję – premiery na grudzień 2019 r.Nowy odcinek skupia się na kilku ważnych wątkach. Przede wszystkim twórcy pokazują skutki wydarzeń w lesie z końcówki poprzedniego epizodu. Początkowo usiłowanie zabójstwa Sebastiana przez Maćka Dąbrowe przerodziło się w próbę samobójczą tego drugiego. Po wszystkim Maciek ląduje w szpitalu, a policja rozpoczyna dochodzenie. Zostaje wezwana pani prokurator, która nieco komplikuję ukrycie całej sprawy. W międzyczasie Paweł Zawadzki staję się obiektem zainteresowania miejscowej grupy trzymającej władze na czele z Grzegorzem Molendą.
Twórcy zrobili w tym odcinku świetny zabieg i oparli całą narrację głównie na długich scenach dialogowych, dziejących się przede wszystkim w małych zamkniętych przestrzeniach. Jest to rozwiązanie, które w bardzo dużym stopniu wykorzystuję w swoich filmach Quentin Tarantino. W Belfer mamy zatem do czynienia ze scenami przesłuchania na komendzie, spotkania w bardzo strzeżonym domku gościnnym Grzegorza Molendy oraz obiadu dotyczącego sprawy stypendium naukowego u Molendów. Dynamika obrazu, podkładanie tropów widzowi zostało zastąpione przez spokojniejszą narrację, polegając na słownej interakcji między bohaterami. Nadaje to zupełnie nowego wyrazu historii, nie ujmując jej w żadnym wypadku tajemnicy oraz napięcia.
W końcu też w większym stopniu pokazana została grupa osób, od których wiele zależy, jeżeli chodzi o sprawy miasteczka. Przedstawienie ich jako pewnego rodzaju tajemniczej loży na swoim tajnym spotkaniu, sprawia, że widz zdaję sobie sprawę, że są oni wielką siłą sprawczą w całej opowieści. Jest to bardzo zmyślny sposób zaprezentowania całej grupy. Przyniósł mi on na myśl tajne bractwa studenckie albo nawet zespół superłotrów sprzymierzających się, aby pokonać bohaterów.
W piątym odcinku wreszcie wykrystalizował się chyba główny czarny charakter całego serialu, którym jest Grzegorz Molenda. Już w poprzednich epizodach dostawaliśmy wskazówki na temat jego ambicji i charakteru, ale to właśnie najnowszy odcinek przedstawił je w pełnej krasie. Molenda jest bardzo ciekawą, świetnie napisaną postacią. Wydawało by się, że zawsze wszystko kalkuluje na zimno, nie okazuję emocji, jednak swoim zachowaniem, przejawia także skłonności psychopatyczne. Zawsze ma gotowy plan, a także jego drugą wersje na wypadek niepowodzenia. Potrafi zmyślnie manipulować ludźmi w swoim otoczeniu. Pod maską dostojności i poświęcenia dla dobra miasteczka, kryję się naprawdę przerażająca postać. W tym wymiarze Molenda jest szwarccharakterem doskonałym, na miarę najlepszych przeciwników Jamesa Bonda.
Nowy odcinek mimo spokojniejszego tonu, wnosi bardzo wiele do całej historii. Twórcy doskonale bawią się konwencją kryminału, dając widzowi pole do popisu dla jego szarych komórek.