Najważniejsza jest sprawa Bestii. Jak wiadomo z poprzedniego epizodu, jedyny świadek zginął, wcześniej jednak potwierdził, że dobrze zapamiętał oczy prześladowcy. Śmierć dziewczyny była idiotyczna, a ona sama postąpiła jak ostatnia kretynka, ale nie miejmy jej tego za złe - akcja musiała podążać naprzód. Tym razem Marco Ruiz i Sonya Cross postanowili na dobre zająć się Bestią. Wpadają na trop, który w magiczny sposób się pojawia i ruszają w pogoń. Oczywiście tropem tym jest samochód. Szybko okazuje się, że wszystkie elementy układanki zgrabnie wpadają na swoje miejsce, a podejrzany w dodatku jest faszystą, rasistą, niepoczytalny i ma mały arsenał broni. Samochód się zgadza, narzędzia zagłady również, motyw szybko się odnajduje i voila! Mamy Bestię. W dodatku chowa się, ucieka i strzela do naszych dzielnych detektywów. Idealnie, co? Niczym w Dochodzeniu za szybko dostajemy głównego podejrzanego i jest to raczej osoba niewinna. Nie możemy być tego oczywiście pewni, ale takie rozwiązanie byłoby zbyt proste, o czym wie zresztą doskonale detektyw Cross. 

Przy okazji dowiadujemy się nieco więcej o jej przeszłości; skąd ma takie, a nie inne problemy. Widzimy także mordercę jej siostry. Nie wiemy nadal, czy ma Aspergera (możemy się domyślać), a twórcy raczej niejednoznacznie naprowadzają nas na problemy panny Cross. Trochę szkoda, bo dając jasny komunikat, co jej jest, byłoby o wiele proście widzowi polubić postać graną przez Diane Kruger, która nadal jest irytująca w swoich postępowaniach. Rozumiejąc jednak jej przeszłość jesteśmy w jakikolwiek sposób zrozumieć brak empatii i problemy w odnalezieniu się w relacjach międzyludzkich.

[video-browser playlist="635489" suggest=""]

Nadal ciekawie rozwijany jest wątek dziennikarza. Jego próba odnalezienia się w nowej, brutalnej rzeczywistości Juarez i wydarzenia, których był świadkiem, mogły doprowadzić albo do całkowitego załamania, albo próby zmiany. Wybrano to drugie rozwiązanie, więc jesteśmy świadkami trudnej przeprawy przez próbę bycia trzeźwym. Lillard dobrze odgrywa swoją rolę; jestem ciekaw, w jaki sposób rozwinie się wątek jego postaci. 

Dalej nie wiem, po co ukazany jest wątek obyczajowy młodej wdowy. Próby przemycenia broni przez tunel są na razie wepchnięte na siłę i nie pasują do niewielkiej liczby odcinków, które już pozostały. Motyw robienia "baronowej meksyku" dobrze jest natomiast kompletnie niezrozumiały. Nie mam pojęcia, dlaczego zamiast pieniędzy miałaby kazać robić sobie dobrze, ale może jest to sposób poniżenia kontrahenta i pokazania mu, kto trzyma władzę.

Wciąż rozwija się także wątek Ruiza i jego żony. Nie wiadomo, w jakim kierunku podąży, ale dylematy moralne bohatera są jednymi z ciekawszych w całym serialu. Szczególnie jego dualizm - słabość, a jednocześnie próba czynienia dobra i pomagania innym. Detektyw z zasadami, który sam ma nie najlepsze relacje z bliskimi. 

Siódmy odcinek to mocny punkt programu i w pewien sposób epizod przełomowy. Teraz śledztwo powinno toczyć się znacznie szybciej, szczególnie jeśli okaże się, że podejrzany jest niewinny. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj