Końcówka 2015 roku jest dla Sony ciężka. Firma nie zaplanowała na ten okres żadnej dużej premiery, a w efekcie proponuje graczom kolejny odgrzewany kotlet. Czy Beyond: Dwie Dusze smakuje tak samo wybornie jak za pierwszym razem? Oceniamy.
W 2013 roku David Cage stworzył grę
Beyond: Two Souls. Już wtedy tytuł ten zbierał mieszane oceny, w których ewidentnie ustępował wydanej w 2010 roku grze
Heavy Rain. Mimo tego Sony właśnie opowieść o lasach Jodie i Aidena zdecydowała się w pierwszej kolejności poddać remasterowi. Nie ma co się rozwodzić nad wątkiem fabularnym, bo
Beyond: Two Souls przez lata obrosło w wiele materiałów i publikacji opisujących szerzej lub krócej historię. Warto jednak poruszyć główną oś fabuły, bez której w recenzji obejść się nie da.
No url
W grze kierujemy losami Jodie Holmes. Bohaterkę poznajemy na różnych etapach jej życia, więc czasami przyjdzie nam sterować nią jako dziewczyną, a innym razem jako dorosłą kobietą. W związku z tym, że historia nie jest prowadzona chronologicznie, nigdy nie wiemy, czy w danej sytuacji zagramy dojrzałą Jodie, czy jej młodszą wersją - dopiero po rozpoczęciu rozdziału wiemy, z czym mamy do czynienia. Z czasem jednak zaznacza się wyraźna ścieżka, w której wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się z czasami zamierzchłymi.
Jodie ma problem – Aidena – który odróżnia ją od rówieśników. Dziewczynka/nastolatka/kobieta przez to czuje się wyalienowana, samotna. Aiden jest istotą paranormalną, która z bohaterką jest połączona na dobre i na złe. Rodzice Jodie, państwo Holmes, nie rozumiejąc problemów córki albo nie chcąc ich zrozumieć, przekazują ją w ręce lekarzy współpracujących z rządem. Państwo przez lata przeprowadza swoje testy i chce wykorzystać paranormalnego „przyjaciela” Jodie we własnym zakresie. Nowym domem dla dziecka zostaje placówka badawcza Departamentu Zjawisk Nadprzyrodzonych. Przechodząc fabułę, więcej dowiadujemy się o życiu dziewczyny i jej losach w DZN. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się być prawdą, po zebraniu większej ilości informacji wcale nią nie musi być.
No url
Fabuła
Beyond: Two Souls nie jest najwybitniejszym ociągnięciem. W grach wideo zdarzają się ciekawsze historie niż ta, którą remaster gry z PlayStation 3 ma do zaoferowania. Z drugiej strony tytuł ten można uznać za najsłabszą grę Davida Cage’a, a sama pozycja ma do zaoferowania mniej więcej tyle samo rozgrywki co wymienione wcześniej
Heavy Rain. Zresztą to cecha rozpoznawcza studia Quantic Dream - ich produkcje mają więcej z filmowości niż z gry wideo. W tym przypadku proporcje są mniej więcej równe.
Skoro jesteśmy przy grach wideo, to trzeba poruszyć kwestię sterowania. Gracze obyci z tytułami studia Telltale Games odnajdą się w
Beyond w mgnieniu oka, gdyż gra bardzo wiele czerpie z epizodycznych tytułów kalifornijskiego studia. Oglądając i ogrywająć
Beyond: Two Souls, często wchodzimy w dialogi z postaciami pobocznymi. Tutaj pojawia się doskonale nam znane chociażby z
Heavy Rain okno z czterema możliwościami wyboru, przy czym często jest tak, że jeden wybór nie zamyka kolejnych opcji dialogowych. Natomiast jeśli chodzi o sekwencje, w których przejmujemy ruchy postaci, to mamy tutaj do czynienia z doskonale znanym z wcześniejszej gry Francuzów systemem kółek czy kropek. Kiedy możemy wejść w interakcję z obiektem, obok niego pojawia się biały punkcik, w kierunku którego musimy skierować prawy analog. Wówczas oglądamy kolejny przerywnik filmowy.
Sterowania Aidenem to coś zupełnie innego. Istotą tą poruszamy się jak dronami w strzelankach. Wymaga to trochę wprawy, ale nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe. Quantic postanowiło Aidena udostępnić graczom kiedy tylko chcą - po warunkiem, że nie jest to sekwencja przerywnikowa. Aiden w przeciwieństwie do Jodie potrafi przenikać przez ściany i inne przedmioty. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że to przenikanie jest dostępne tylko w wygodnych dla twórcach momentach gry. Sytuacja jest o tyle niezrozumiała, że "więź" łącząca Jodie z Aidenem ma swoje ograniczenia, o czym często gra nam daje jasno do zrozumienia, a zamiast z tego skorzystać, twórcy woleli zamknąć postać w nieprzekraczalnych ścianach. Nieładnie, Quantic Dream, nieładnie.
Równocześnie w
Beyond: Two Souls znajdziemy mniej QTE, za które twórcy byli krytykowani w swej poprzedniej grze. Owszem, jest kilka sekwencji, w których Quick Time Events mają swoje zastosowanie, ale jest to raczej marginalnie wykorzystywane. Poza tym na graczu nie ciąży żadna odpowiedzialność za losy bohaterki. Zawalenie sekwencji skutkuje co najwyżej dodatkową sceną czy filmikiem, a akcja i tak toczy się dalej po wytyczonym przez twórców torze. W
Heavy Rain postać mogła zginąć - tutaj napis Game Over zobaczycie dopiero po ukończeniu gry.
No url
Remaster
Beyond: Two Souls nie potrafi się obronić przed tezą, według której jest to gra "na zapchaj dziurę". Tytuł ewidentnie należy do tych, przy których odświeżaniu twórcy nie napracowali się zbytnio. Delikatne zmiany w grafice to zbyt mało, żeby wołać za nią takie pieniądze. Sony pokazało, jak się robi doskonałe remastery, a
Uncharted: The Nathan Drake Collection jest tego najznamienitszym przykładem. Taką grą jednak nie jest
Beyond: Two Souls. W tym, że pozycja ta wygląda i zachowuje się niemal tak samo jak oryginał na PlayStation 3, nie ma ani krzty przesady. Gdzie to piękno, którego się spodziewano? Gdzie ten remaster, o którym tak wiele się mówiło? Nie wiem. Z pewnością nie w wydanym nie tak dawno
Beyond: Two Souls. O tym, jak niewiele poczyniono w kierunku ulepszenia wersji z PlayStation 3, niech świadczą długie loadingi, z którymi zmagaliśmy się przed kilkoma laty, czy te same błędy, które trapiły tamtą produkcję.
Remaster
Beyond: Two Souls przejmuje z całym dobrodziejstwem i przekleństwem to, z czym mieliśmy od czynienia w 2013 roku. Z jednej strony mamy świetną grę aktorską ze znakomitą rolą Ellen Page (Jodie) i partnerującym jej Willem Dafoe (Nathan) oraz rewelacyjną muzykę w wykonaniu Hansa Zimmera i Lornego Balfe. Z drugiej gra powiela błędy nierównej pracy kamery czy kłopoty ze sterowaniem. Twórcy mieli wiele miesięcy na poprawienie mankamentów oryginału, ale tego zabrakło.
Beyond: Two Souls ma też niewiele do powiedzenia w kwestii oprawy graficznej. Tytuł na PlayStation 3 robił kolosalne wrażenie oprawą wizualną, wgniatał odbiorcę w fotel, a ten dziwił się, jak można stworzyć tak cudownie wyglądającą grę. Lata mijają, grafika się starzeje, a ta w remasterze wygląda jak żywcem przeniesiona z oryginału, co nie świadczy dobrze. Chociaż jest to remaster, to graficzne co najwyżej można stwierdzić, że jest nie najgorzej, ale z pewnością mogło być o wiele lepiej.
No url
Sony odświeżoną wersją
Beyond: Two Souls chce wypełnić lukę wydawniczą, która powstała na skutek opóźnienia kolejnych przygód Nathana Drake'a. Końcówka roku w wykonaniu japońskiego wydawcy to odgrzewanie starszych gier. Raz im się to udaje, innym razem nie. Osoby, które wcześniej grały w
Beyond: Two Souls, o ile sięgną po tę produkcję, będą nią niemile zaskoczone. Ci z Was, którzy ostrzyli sobie zęby na remaster jednego z najnowszych projektów Quantic Dream, niech trzymają apetyt na wodzy. Lepiej poczekać na marzec, kiedy
Beyond: Two Souls i
Heavy Rain ukażą się w dualpacku. Pudełkową wersję zawsze można odsprzedać, co z pewnością będzie korzystne dla Waszego portfela.
PLUSY:
+ świetna gra aktorska,
+ doskonała muzyka,
+ potrafi przytrzymać gracza przed TV.
MINUSY:
– kiepskie sterowanie podczas walk,
– grafika nadgryziona zębem czasu,
– problemy takie same jak w wersji na PlayStation 3.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h