Wątek dr Glass wzbudza najwięcej zastrzeżeń, chociaż sam motyw z badaniem dziecka i potwierdzeniem tego, czego się domyślaliśmy, jest jak najbardziej na plus. Wygląda na to, że Espheni coś zrobili Tomowi, gdy był na ich statku. Pozostaje jedynie pytanie, jaką w tym wszystkim rolę odegra dziecko. Pani doktor wpada w pewnego rodzaju stan irracjonalnej paniki, bo nie wiem, jak inaczej to nazwać. Co chciała dr Glass osiągnąć, uciekając w pojedynkę na tereny opanowane przez nieprzyjaciela? To musiało się zakończyć w taki sposób. Możemy być pewni, że to jest ten zapowiadany wątek czasowego zniknięcia Moon Bloodgood z serialu z powodu narodzin dziecka. Sam pomysł na pojmanie ją przez kosmitów jest jak najbardziej dobry, ale przedstawione okoliczności są głupie i nieprzekonujące.
Tym razem jeden z wątków obyczajowych potrafi do siebie przekonać. Mowa o dylemacie Bena i jego przyjaciółki (dziewczyny?). Zastanawiają się, czy pozbyć się łączników z kosmitami, które mają na plecach - z jednej strony będą całkowicie normalni, a z drugiej utracą moc i przydatność, jakie dzięki niej zyskali. Podjęta decyzja wydaje się jedyną słuszną, bo normalność w okresie wojny jest czymś, co może przełożyć się na szybką śmierć. W końcu odczuwalna jest zmiana w przedstawianiu tego typu dylematów moralnych.
[video-browser playlist="635641" suggest=""]
Wyprawa do prezydenta Stanów Zjednoczonych może się podobać. Reakcja na widok kosmity wydaje się naturalna i jest ona oczekiwana. Nie widzimy żadnych ukrytych planów ze strony nowych sojuszników. Wątek świetnie rozwija postać Cochise'a, którego w końcu możemy w jakimkolwiek stopniu poznać. Zastanawia postać generała granego przez Michaela Hoogana. Aktor świetnie sobie radzi w rolach czarnych charakterów, więc nie zdziwię się, jeśli taką rolę odegra we Wrogim niebie. Problem mam tak naprawdę z samym faktem, że na wieść o nadlatujących kosmitach, oni... odlatują nieuzbrojonymi samolotami. Kolejne dość irracjonalnie i głupie zagranie w tym odcinku. Wiemy, że Espheni mają lepszą technologię, więc bez problemu ich dogonią i zestrzelą. Nie powinni byli się ukryć gdzieś na ziemi? Dobrze, że ten zabieg zagwarantował nam przynajmniej trochę akcji i rozwój fabuły w nieoczekiwanym kierunku.
Zastanawia wątek Hala, który traci kontrolę nad samym sobą. Czy to wskazuje nam na to, że jednak jest szpiegiem? Jakim w ogóle cudem do tego doszło? Czy nie jest to zbyt naciągane? Więcej pytań niż odpowiedzi. Sam nie wiem, czy ten wątek można uznać za udany.
Pomimo dwóch dość wyraźnych zgrzytów, odcinek może się podobać. Nie było zapychania czasu ekranowego niepotrzebnymi wątkami czy nudnymi zabiegami. Mogliśmy też w końcu zobaczyć Volmów w akcji przeciwko Espheni. Oby tendencja zwyżkowa została utrzymana.