BH90210 ma określoną konwencję, ale potencjał nie jest wykorzystywany. Ogląda się przyjemnie, ale czy to wystarczy?
BH90210 kontynuuje wątek planowanego rebootu, ale cały czas można dostrzec niewykorzystywany potencjał. Gdy twórcy poruszają coś interesującego, wszystko zamknięte jest w ramach bezpiecznej formy. Brak tutaj odwagi, pazura, by ten dystans nie był tylko delikatny, ale większy, przejaskrawiony i mocny. Weźmy za przykład Iana Zieringa, który skomplementował kobietę z ekipy filmowej, dla której pochwalenie jej oczu było obelgą. Takim sposobem poruszono kwestię #MeToo oraz zmiany, jaka zachodzi w świadomości społeczeństwa. Ian to dinozaur lat 90. i choć nie miał złych intencji, nie wie, jak sobie z tym poradzić. Tak jak scenarzyści, którzy dają sztampowe i oczywiste rozwiązania, nie wykorzystując potencjału satyrycznego tego wątku.
Podobnie zresztą wyglądają interakcje pomiędzy bohaterami. Dobrze się ich razem ogląda, a poruszane problemy pokazują, że nie jest to idealna grupa ludzi. Spotkanie z Carol Porter podczas sesji (przyjemny i nawet zabawny epizod) doskonale podkreśla różne przywary i niesnaski. Szkoda więc, że szybko twórcy się z tego wycofali i potencjalne konflikty, nieporozumienia znikają, jakby w sumie ich nie było. Gdzieś te dobre pomysły szybko się rozmywają, tak jakby sami aktorzy nie chcieli być kontrowersyjni lub ukazani w złym świetle. Nawet wspomniana kwestia Iana, który zapija zdradę żony, czy Jasona, który odkrywa zdradę swojej, zostaje rozwiązana w ciągu jednego odcinka.
Źródło: materiały prasowe
Czasem widać, że coś jest ukazywane w krzywym zwierciadle, z jakimś pomysłem, jak np. wątek Shannen Doherty w Peru, która jest specyficzną osobą ratującą świat. Czasem jednak twórcy idą w moralizatorski i płytki ton, jak kwestia orientacji seksualnej Gabrielle, która jest jednym z bardziej ciekawszych i niewykorzystanych pomysłów. Zastanawiający jest wątek stalkera Briana, który wciąż jest nierozwinięty i zaledwie zarysowany. Wydaje się mieć ścisły związek z przerażającymi lalkami, ale znów - ogólniki, powierzchowność i gdy trzeba w końcu ruszyć ten temat, twórcy rozwlekają historię, nie racząc zaangażować widzów w jej śledzenie. Zresztą tak samo zbytecznym wątkiem wydaje się ochroniarz Jenny, która patrzy na niego przychylnym okiem.
BH90210 to serial stricte dla fanów Beverly Hills, 90210. Nostalgia, sentyment i odwołania (w tym przypadku do kultowego zdjęcia obsady) działają odpowiednio i naprawdę ogląda się to po prostu przyjemnie. Ot, taki guilty pleasure, czyli wiemy, że nie jest to za dobre, ale rozrywka jest całkiem niezła. Mimo wszystko, ta obsada i fani zasługują na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h