Bilet do raju to nowa komedia romantyczna z Julią Roberts i George'em Clooneyem. Czy warto obejrzeć?
Bilet do raju to film wpisany w baśniową konwencję komedii romantycznych. Wraz z bohaterami przenosimy się do istnego raju na ziemi – miejsca idealnego. Jest ono odrealnione tak bardzo, jak to tylko możliwe. Nawet wątek romantyczny młodej Lily to przeidealizowana bajka. Trudno jednak traktować to jako wadę. W końcu komedię romantyczną oglądamy po to, by odciąć się od rzeczywistości. Zapewniam więc, że
Bilet do raju to relaksująca rozrywka.
Nie da się ukryć, że Julia Roberts i George Clooney w głównych rolach to największa zaleta tej produkcji. Ich charyzma oraz chemia doskonale zgrywają się na ekranie i nadają filmowi rozrywkowy charakter i moc. To dzięki nim całość ogląda się z przyjemnością. Widać, że czują się dobrze w swoim towarzystwie, a to przekłada się na wiele dobrych scen. Szkoda, że produkcja nie wykorzystuje całego potencjału tego duetu. Wzajemne dogryzanie, rywalizacja i walka mogły dać wiele dobrego, ale twórcy kompletnie nie byli tym zainteresowani. W efekcie to, co powinno rozśmieszyć, szybko zostaje zepchnięte w tło. Jednak film warto obejrzeć dla Roberts i Clooneya, którzy naprawdę świetnie się bawią. To oni stanowią o rozrywkowej sile tej komedii romantycznej.
Biletu do raju marnuje potencjał. Mamy sympatyczną historię opartą na gatunkowej przewidywalności i oczywistościach. Tak już bywa w komediach romantycznych. Jednak granice dobrego smaku nie mogą zostać przekroczone. Film wydaje się czasem je przekraczać, czego efektem są dłużyzny i brak humoru – jest go zaskakująco niewiele, a szans na jego wprowadzenie jest dość dużo.
Film ma jednak serce po właściwej stronie. Może nas nie wzrusza, ale na pewno buduje odpowiednie emocje. Na przykładzie pary z długoletnim stażem opowiada o tym, co ma wpływ na wypalenie miłości. Możemy dzięki temu wysnuć kilka niegłupich wniosków i przemyśleń. Być może jest to czasem banalne, ale dzięki Clooneyowi i Roberts trafia w punkt.
Bilet do raju nie stanie się klasykiem komedii romantycznych jak wiele hitów Julii Roberts z lat 90. Jednak na tle wielu słabych i sztampowych przedstawicieli gatunku, które pojawiały się w ostatnich latach, na pewno się wyróżnia. Na pochwałę zasługują główni bohaterowie, bo dobrze się ich ogląda. Szkoda więc, że ostatecznie to trochę festiwal niewykorzystanych szans.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h