Swego czasu byłem bliski porzucenia serialu Blindspot, ale cliffhanger z ostatniego zeszłorocznego odcinka pobudził moje zainteresowanie. Niestety główny wątek rozczarowuje, bo twórcy kompletnie nie wykorzystują jego potencjału. Z jednej strony jest plus w postaci zachowania odpowiedniej dozy tajemnicy, bo wiadomo, że nie powinno zdradzać się wszystkiego na raz, ale stopniowo. Tylko że jednocześnie nie zdradzono nic oprócz tożsamości bohaterki. To jest naprawdę zbyt mało, by poczuć satysfakcję. Twórcy powinni byli dać tutaj ciut więcej. Z drugiej strony pojawia się problem w momencie, gdy nowy bohater mówi "będę mieć dla ciebie misje". No i tu zapala się czerwona lampka, bo zamiast ciągnąć główny wątek, scenarzyści stworzyli sobie furtkę do wprowadzenia kolejnych historii pojedynczych odcinków. Miejmy jednak nadzieję, że będą one ciekawe i jakoś rozwiną fabułę jako całość, a nie będą tylko zapychaczami. Takim sposobem, zamiast zaoferować odcinek skupiony na większej historii, twórcy wrócili do schematu, którym serial raczył widzów od początku. Tu naprawdę istnieje potencjał na to, by to bardziej zróżnicować i zaproponować widzom coś więcej, coś innego, a na razie mam wrażenie, że ponownie oglądam to samo. Plus za to, że przynajmniej sprawa odcinka jest w miarę interesująca i ogląda się ją na pewno dobrze. Minus za różne niedopracowania - to wszystko się po prostu nie klei. Choćby cała ta ucieczka Wellera nie miała zbyt wiele sensu. Od razu dał się złapać jak jakiś młokos. Zbyt proste i banalne. Problem mam też z motywem spadającego samolotu. Starano się wprowadzić tutaj emocje i dramaturgię, ale jakoś wychodzi to nieciekawie. Nie ma realnego poczucia zagrożenia, więc jak mam niepokoić się o los bohaterów, gdy nie czuję w tych scenach nic poza obojętnością, bo mam świadomość, że wylądują? To można było lepiej zrobić. No url Relacje w grupie też jakoś szczególnie się nie zmieniły. Niewiele wiemy o każdej postaci, a twórcy i tak skupiają się na relacji Jane z Wellerem. Tutaj jest jedyny zaobserwowany wyraźny rozwój, który kieruje się jednak przewidywalnymi torami. Po całym zamieszaniu z Jane, która odzyskuje trochę wspomnień związanych z nowym graczem, wydaje się oczywiste, że ewentualny romans z Wellerem jest na straconej pozycji. Szczególnie śmiesznie to wygląda w końcowej scenie, gdy Jane wychodzi i twórcy montażem starają się sugerować, że idzie na spotkanie z Kurtem, ale robią to tak nieudolnie, że raczej każdy wie, dokąd naprawdę się udaje. Lubię schematy, ale wychodzę z założenia, że trzeba umieć je odtwarzać i się nimi bawić. Twórcom tego serialu wychodzi to różnie. W tym przypadku nie udało się. Sprawa Patterson to oczekiwany rozwój sytuacji, ale wywołuje mieszane odczucia. Niby pojawia się dziwny pan stawiający mocne tezy i rzucający otwarte deklaracje, ale nic z tego szczególnego nie wynika. Wszystko rozgrywa się poprawnie: Patterson pokazuje jakieś emocje, szefowa mataczy, by ratować jej tyłek, ale wszystko kończy się prosto i za szybko. Cały ten motyw zawieszenia Patterson miałby sens, gdyby rozwinięto go w kolejnych odcinkach, ale na to się nie zanosi. Trudno jednoznacznie ocenić najnowszy odcinek Blindspot, bo choć ma swoje jasne momenty i ogląda się go dobrze, jednocześnie dostrzegam braki, niedopracowania i zbyt wielką schematyczność. Cliffhanger pozostawił wielki potencjał na zrobienie z tego czegoś lepszego, ale na razie nie zostaje on wykorzystany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj