Blindspot w finale 3. sezonu wprowadził zwrot akcji, który delikatnie mówiąc... rozczarował. Jane straciła pamięć z ostatnich lat i wróciła do bycia nikczemną Remy. Problem z tym jest taki, że cały motyw jest mało interesujący. A premiera 4. sezonu jedynie to potwierdza. Mamy więc grę w kotka i myszkę, gdzie Remy próbuje udawać Jane, skrycie knując zemstę. Szkoda tylko, że jej próby są pokazane tak nieumiejętne i na kilometr widać, że coś jest nie tak. Teoretycznie można to wyjaśnić tym, że takich detali po prostu nie zauważamy u bliskich nam osób, ale nie zmienia to faktu, że zachowanie bohaterki jest co najmniej dziwne, mało wiarygodne i często zahaczające o absurd. Wie, że Sandstorm nie istnieje, ale chce odbudować organizację. Jeśli to ma być jeden z głównych wątków sezonu, to jestem daleki od optymizmu. Rozwinięto wątek otrucia Jane/Remy, które okazuje się ją powoli zabijać. Twórcy wprowadzają tutaj motyw, który już był absurdalny w poprzednim sezonie w wątku Romana. Chodzi o halucynacje, które wchodzą w interakcje z bohaterką. W tym przypadku jednak można odnieść wrażenie,że jest to pokazane tylko po to, by aktor grający Romana mógł się na chwilę jeszcze pojawić. Zasadności w rozmowie z iluzjami nie ma tutaj żadnej, a dialogi budowane pomiędzy postaciami trochę przekraczają granice wiarygodności. Całość jest niepotrzebna. Po prostu. Twórcy trochę inaczej podchodzą do scen akcji. Cały początkowy wątek w Tokio to popis, który jest godny pochwały i podziwu, bo takich walk ten serial jeszcze nie widział. Mamy akcję mocno osadzoną w klimacie Japonii, czyli w tym przypadku walka katanami. Efektowna, dobrze nakręcona, praca kamery sprawna, a ustawienie stosownie daleko od aktorów, byśmy nie widzieli, że to nie Jamie Alexander (z całym szacunkiem dla niej, ale temu serialowi jest potrzebne więcej takich zagrań!) i klimatyczna. Szczególnie pojedynek pomiędzy Remy, a postacią graną przez Rila Fukushima. Chciałoby się więcej scen akcji na tak dobrym realizacyjnym poziomie. Późniejsze pościgi już nie zachwycają. Zaskoczenie jest u Tashy, która z niewiadomych przyczyn pracuje dla tych złych. Fakt, że córka Crawforda ginie w tym odcinku jest największą niespodzianką i to bardzo pozytywną. Poznajemy nowy - prawdopodobnie - główny czarny charakter sezonu, grany przez charyzmatyczną i doświadczoną Mary Elizabeth Mastrantonio. Jej cele są nieznane, ale widać, że będzie to postać bezwzględna i intrygująca. Mam tylko nadzieję, że za chwilę nie okaże się, jak to Tasha jest pod przykrywką, bo taka zmiana jest czymś korzystnym dla serialu. Blindspot teoretycznie utrzymuje swój solidny poziom. Historia jest dynamiczna, tempo jest dobre, a akcji nie brakuje. Problem mam z fundamentem, na jakim jest to osadzone, który w tym odcinku nie został dobrze udowodniony. A tym samym nie wiem, czy powstanie tego sezonu można uznać za usprawiedliwione. Nieźle, z potencjałem, ale z mało ciekawym wątkiem Jane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj