Bridgertonowie to projekt inspirowany bestsellerowym cyklem powieści Julii Quinn (autorka dotychczas wydała ich dziewięć, z czego osiem zostało przetłumaczonych na język polski), które można sklasyfikować jako romanse historyczne. Pierwszy sezon serialu czerpie z fabuły Mojego księcia, pierwszej części serii wydanej w 2000 roku. Spośród wielu bohaterów i bohaterek serialu, którego akcja ma miejsce w Londynie w epoce regencji, jedną z najważniejszych jest niewątpliwie Daphne Bridgerton, czyli najstarsza z córek tytułowej, potężnej familii, desperacko poszukująca kandydata na męża. Oczywiście, marzy jej się wybranek, którego zdoła szczerze i z wzajemnością pokochać - i trzeba przyznać, że wokół panny Bridgerton błyskawicznie rośnie wieniec zainteresowanych. Jednak jej najstarszy brat, Anthony, głowa rodziny, konsekwentnie wyklucza kolejnych adoratorów. Skrupulatnie bada każdego z nich, odrzucając ich awanse nawet z  błahych powodów. Tymczasem tajemnicza Lady Whistledown, anonimowa autorka, komentująca w popularnej plotkarskiej gazecie najgorętsze wydarzenia z salonów, poświęca Bridgertonom coraz więcej uwagi, stając się wobec nich coraz bardziej bezlitosna. Gdy więc na scenie pojawia się książę Hastings, który w żadnym wypadku nie zamierza się żenić, chociaż jest znakomitą partią, Daphne zawiera z nim umowę, która ma ułatwić życie obojgu, oszczędzić oszczerstw i plotek, a także pozwolić w międzyczasie robić to, co sami uznają za słuszne. Za woalem dobrych manier, ukłonów i szorstkiej, choć uprzejmej powierzchowności, skrywają się tłumione pragnienia, emocje i żądze. Nie dajcie się zwieść pozorom i zapowiedziom: Bridgertonowie to serial bezpruderyjny i śmiały, kreujący przed widzami obraz ludzi przeważnie nieszczęśliwych, spętanych ograniczeniami żelaznych zasad, których złamanie ciągnie za sobą konsekwencje dalece poważniejsze niż nieprzyjemne komentarze. Tu pożądanie i ekscytacja kipią z postaci, które nieustannie starają się je maskować. A gdy w końcu dochodzi do upragnionego spotkania w ustronnym miejscu, te nieśmiałe, wstydliwie skradzione pocałunki przeobrażają się w namiętny akt. Wielokrotnie obserwujemy, jak bohaterowie Bridgertonów bez opamiętania czerpią całymi garściami z tych krótkich chwil wolności. Ten obraz miotających się gdzieś rzeczywistych intencji bohaterów to najlepiej bodaj zarysowany przez twórców element, sugestywny, znakomicie zagrany i skracający dystans do postaci. Ten specyficzny rodzaj zmagań znakomicie kontrastuje z etykietą, której pilnie uczyli się członkowie obsady. Zadbała o to dr Hannah Greig, konsultantka ds. etykiety i historyczka pracująca z ekipą nad szczegółami takimi jak sposób trzymania wachlarza, ukłony, gesty czy dygnięcia. Całość obleczona jest w dopracowaną w każdym szczególe scenografię, której najmocniejszym komponentem są niewątpliwie kostiumy. Oczywiście, nie oznacza to, że całość wierna jest historycznym realiom w każdym aspekcie. Twórcy pozwolili sobie na szereg reinterpretacji (w tym stosunków rasowych), które jednak dobrze wpasowują się w całość spójnej narracji. Serial skupia się raczej na jednym, konkretnym rodzaju uprzedzeń: dyskryminacji klasowej. Tworzy przy okazji własny świat społecznych przeszkód i konfliktów. Robi też coś, czego próżno szukać w materiałach konkurencji, czyli innych obrazach z akcją osadzoną w tej epoce: pokazuje realne konsekwencje i szkodliwość ówczesnych norm i dysproporcji. Znajdziemy tu też kilka ciekawych satyr związanych z konformizmem czy mentalnością stada. Nowoczesny rodzaj wrażliwości Bridgertonów jest ich niekwestionowanym atutem. Nowy serial Netflixa po brzegi wypełniony jest różnorodnymi pod każdym względem postaciami, zadaje ciekawe pytania, potrafi świetnie zrównoważyć dowcip i dramat, a także świadomie czerpać z konwencji: twórcy korzystają z klasycznych romansowych tropów i bawią się nimi. Akcja pędzi na złamanie karku, bombardując nas historiami wzlotów i upadków, które potrafią przykuć do ekranu i dopiero gdzieś pod koniec, w ostatnich dwóch odcinkach pierwszej serii, ta niesamowita witalność nieco gaśnie, a całość łapie zadyszkę. Nie zmienia to jednak faktu, że Bridgrtonowie to naprawdę zaskakująco wciągająca propozycja z interesującymi wątkami, kilkoma naprawdę oryginalnymi pomysłami i olśniewającą oprawą audiowizualną. Bridgertonowie - premiera serialu już 25 grudnia 2020 roku na platformie Netflix.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj