Zbliża się coroczny pokaz sztuki baletowej "Dziadek do orzechów", więc Michelle bierze sprawy w swoje ręce i chce pomóc Fanny, trochę ją odciążając. Chociaż na początku idzie jej wyśmienicie, od razu jest to podejrzane. Z czasem wszystko się sypie.

[image-browser playlist="599830" suggest=""]©2012 ABC Family

Wśród nastolatek, poza samym baletem, króluje wątek Ginny - Michelle wkracza do akcji i godzi koleżanki, przywołując je do porządku. Dzięki temu Ginny nawiązuje romans z Charliem, co nie kończy się najlepiej dla młodej baletnicy. Boo także zmusza się do poważnego kroku, publicznego przeproszenia Karla. Jest to jedna z lepszych scen finału, który udowadnia świetną pracę kamery Sherman-Palladino. Tak właśnie należy kręcić taniec - perfekcyjne przejście od sceny przy mikrofonie, gdzie Boo i Karl się godzą, do ich wspólnego tańca. Kręcenie tego na jednym długim ujęciu sprawia fenomenalne wrażenie. Nie zapominajmy także o Sashy i jej zabawnej rywalizacji z terminatorem-baletnicą. Przygotowano nam w tym odcinku kilka naprawdę niezłych wątków.

Punktem zwrotnym dla Michelle jest scena, gdy próbuje pomóc Fanny, rozmawiając z jej ukochanym. Doprowadza to do tego, że on ucieka, pozostawiając Michelle oraz zdenerwowaną Fanny. Reżyser wprowadza tutaj konwencję typowo hitchcockowską - na początku trzęsienie ziemi, a z każdą kolejną sekundą wzrost napięcia. Oczywiście nie zapomniano o humorze - moment, gdy przez pomyłkę Michelle traktuje wszystkie baletnice gazem pieprzowym potrafi wycisnąć nam łzy ze śmiechu.

[image-browser playlist="599831" suggest=""]©2012 ABC Family

Sytuacja doprowadza do kompletnego chaosu. Michelle poniosła druzgocącą porażkę na prawie każdym polu. Od chwili, gdy jesteśmy świadkami dwuznacznych, pełnych napięcia i emocji snów Michelle - Bunheads zaskakuje. Czegoś tak potężnie dramatycznego jeszcze w tym serialu nie było. Atmosfera gęstnieje, a napięcie w powietrzu jest wręcz namacalne. Rozmowa z Hubbellem niejednoznaczna, przepełniona metaforami i niedomówieniami - coś pięknego.

Końcowy cliffhanger pokazuje także jak należy umiejętnie wykorzystywać filmowe klisze. Od razu kojarzy mi się scena z The Newsroom, gdzie w sposób żenujący zrealizowano schemat z pewnego filmu familijnego - miał on poruszać, ale efekt był zgoła odmienny. Amy Sherman-Palladino, biorąc kultową scenę ze "Stowarzyszenia umarłych poetów", pokazuje jak to się robi - końcowa scena przytłacza emocjami, porusza i potrafi wycisnąć łzę lub dwie.

Bunheads kończy letnią emisję w sposób fenomenalny, udowadniając, że jest jedną z najlepszych serialowych premier tego lata.

Ocena: 9+/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj