Wszystko w Paradise wróciło do normy. Jest to delikatna wada budowy fabuły, gdyż ten odcinek sprawia wrażenie ignorowania poprzednich, dość dramatycznych wydarzeń. Nikt o tym nie wspomina, nie ma żadnych nawiązań, a depresja Michelle przeszła jak ręką odjął. Z drugiej strony nie ma co narzekać - pokazuje nam ponownie to, za co ten serial lubimy.

Bunheads ponownie udowadniają, że wyśmienite dialogi są najmocniejszą stroną. Najbardziej bryluje w nich Sutton Foster w roli Michelle, której częste zamotanie się w niektórych sprawach potrafi nieraz rozbawić. Jest to też wielki powrót Truly do bycia zwariowaną i nietypową postacią jak w najlepszych odcinkach serialu. Jej relacja z Michelle, bycie jej współlokatorką i jej dziwaczne zachowania i decyzje kilkakrotnie potrafią zmusić do śmiechu. Świetny wątek dający kawał dobrej rozrywki.

U nastolatek powiało świeżością. Nowy rok w szkole to pojawienie się nowych postaci. Tajemnicze rodzeństwo to wręcz wyidealizowanie stereotypów idealnego nastolatka. Nawet ich zachowanie, jak mówi jedna z postaci "rodem z filmów", jest puszczeniem oka do widza, aby nie traktować tego śmiertelnie poważnie. Genialne rodzeństwo intryguje nas i bohaterki serialu, stając się zarazem zagrożeniem dla ich pozycji w szkole i społeczeństwie. Odczuwamy to zwłaszcza wtedy, gdy dziewczyna okazuje się również utalentowaną baletnicą.

[image-browser playlist="595695" suggest=""]
©2013 ABC Family

Najwięcej czasu poświęcono wątkowi romantycznemu Boo i Carla. Nadszedł czas na przedstawienie rodzicom swojej drugiej połówki. Sympatycznie to pokazano, z odpowiednią dawką humoru i specyficznego klimatu serialu. Nie zapomniano również o dramacie - ostatnia scena z Sashą i jej matkę zapowiada dużo emocji.

Tancerki pokazują perfekcyjne podejście do kręcenia scen tańca. Zaprezentowanie tych dwóch fragmentów w tym odcinku jest niesamowite, nawet dla osoby, która z baletem nie jest głębiej zaznajomiona. Praca kamery imponuje - świetne oddalone kadry, tworzące długie, nieprzerywane montażem sceny powodują, że podziwiamy umiejętności aktorek. Dobrze, że twórcy zatrudniają osoby, które mają do tego przygotowanie. Surowe oko kamery w takim podejściu uwypukliłoby wszelką sztuczność i brak umiejętności.

Bunheads bez wątpienia można nazwać serialem familijnym, ale na pewno dość nietypowym. Jest to najwyższa półka, pełna świeżości i oryginalności, która w innych tego typu projektach nie jest obecna. Pozbawienie sztampowości gatunku i okraszenie wszystkiego potężną dawką humoru to strzał w dziesiątkę.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj