Wątek rewolty w szkole przeciwko prywatnemu finansowaniu jest znakomitym komentarzem pewnego zachowania amerykańskiego pokolenia w obliczu korporacyjnej dominacji. Społeczny bunt podzielony jest na kilka elementów, które twórcy pokazują w krzywym zwierciadle. Śmiechu jednak dostarcza sama Karma, która wymyśla niestworzone rzeczy, aby tylko wywołać jakąś emocjonalną reakcję Liama. Jej rywalizacja z urodziwą koleżanką Liama napędza ten odcinek, czasem wzbudzając uczucie niezręczności, czasem umiejętnie rozbawiając. Świetnie pokazano rolę stereotypowej popularnej dziewczyny z amerykańskiego liceum, która wykorzystuje pizzę do niecnych celów. 

W tym wszystkim istotna jest Amy i jej relacja z Karmą, która zaczyna trafiać na pierwsze wyboje. Czuć to szczególnie w scenie śpiewu podczas głodowego protestu. Amy pragnie uwagi, a jest spychana przez przyjaciółkę na dalszy plan. To ją męczy i nie pozwala być dla niej wsparciem. Próby Amy w znalezieniu sekretnego chłopaka to również kawał niezłej zabawy. Udaje się przemycić tutaj kilka sprawnych gagów i coś głębszego, co wyróżnia Faking It na tle innych komedii. Niepewność Amy odnośnie orientacji seksualnej okazuje się wątkiem wartym pokazania i rozwinięcia. Dzięki temu widzowie dostają coś więcej niż zwyczajną komedię z akcją osadzoną w liceum, co na razie sprawdza się naprawdę dobrze.

Zaskoczeniem jest zwrot fabularny, którego po tym serialu się nie spodziewałem. Z jednej strony twórcy pokazują Liama jako najpopularniejszego dzieciaka, artystę i bojownika o wolność szkoły, ale z drugiej jest hipokrytą niegodnym uznania Karmy. Fakt, że jego matka jest przedstawicielką tejże korporacji, jest niby oklepany, ale wprowadza do Faking It coś, co można ciekawie rozwinąć.

Faking It to lekka, luźna komedyjka z głębszym sensem w tle. Na razie trzyma równy poziom i potrafi naprawdę rozbawić.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj