Recenzja nie zawiera spoilerów z premiery 5. sezonu Castle.

Przyznam się, że miałem spore obawy, co do połączenia głównych bohaterów w parę. Nieraz widzieliśmy jak taki zabieg, niszczył dotąd świetną chemię pomiędzy aktorami. W przypadku Kate i Ricka, te obawy - jak się okazało - były zupełnie bezpodstawne. Nadal tworzą wyborny duet, a to, że są obecnie parą, nie tylko tworzy kolejne przekomiczne sytuacje, ale daje nowe pole do popisu scenarzystom, na którym zresztą świetnie sobie radzą. To, co do tej pory było ciekawe i interesujące w relacji tej dwójki, teraz jest jeszcze bardziej zintensyfikowane, uwidocznione, tym samym podkreślając jeszcze bardziej chemię, jaka ich łączy. Skłamałbym mówiąc, że nie jestem tym mile zaskoczony. Jeśli chodzi o ten aspekt serialu, twórcy wyszli obronną ręką z bardzo odważnej decyzji, która wieńczyła poprzedni sezon. Oby tak dalej!

Jednak "After the Storm" ma dużo więcej zalet. Powraca sprawa matki Beckett. Spodziewane, ale i zaskakujące. Wiele osób narzekało, że jest ten wątek za bardzo przeciągany, ale podczas premiery piątego sezonu nabrał on nowej dynamiki - scenarzyści nie bawili się z widzem w kotka i myszkę, tylko od razu przeszli do sedna odkrywając kolejne fragmenty dobrze już nam znanej układanki. Co lepsze, nie było to przewidywalne, nie byliśmy w stanie stwierdzić, co się stanie za chwilę. Jak się zachowa Kate w stosunku do nowych informacji? To było kluczem, aby utrzymać stały poziom napięcia i niepewności w decydujących momentach. Stwierdzę, tylko tyle, że Beckett zachowała się jak zawodowy pokerzysta. Jednak, aby dowiedzieć się, czy odkryła karty, czy tylko znakomicie blefowała, musicie sami obejrzeć odcinek.

[image-browser playlist="598550" suggest=""]©2012 ABC

Na osobnych parę słów zasługuje również ścieżka dźwiękowa. Dotąd często w Castle mogliśmy usłyszeć świetne kawałki poprockowe, co było niewątpliwie zaletą, ale podczas premiery dominowały utwory instrumentalne, które mimo wszystko nie były za często używane we wcześniejszych sezonach. Ten zabieg nie tylko podkreślił zmiany, jakie zaszły w życiu bohaterów, ale dobrze uzupełnił sceny, jak i budował napięcie. I mimo, że się to dobrze sprawdziło podczas premiery, to mam nadzieję, że twórcy nie zapomną o piosenkach i znajdą odpowiednią równowagę pomiędzy nimi, a utworami instrumentalnymi.

Pomimo poważnej tematyki, nie zabrakło też zabawnych scen, jak już wspomniałem. I to nie tylko pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Niezmiennie również prym wiedli Esposito z Ryanem, którzy swoimi docinkami nieraz sprawili, że uśmiech zawitał na mej twarzy. Co prawda, widać pewny dysonans pomiędzy nimi, po wydarzeniach z finału, ale mam nadzieję, że już niedługo wszystko wróci do normy, bowiem jest to mój ulubiony duet drugoplanowy. Natomiast dużo mniej czasu ekranowego dostali Martha i Alexis, ale na nich jeszcze przyjdzie czas. W końcu nie one podczas premiery były najważniejsze, ale również nie należy o nich zapominać, gdyż są integralną częścią serialu.

[image-browser playlist="598551" suggest=""]
©2012 ABC

"After the Storm" był naprawdę dobrym otwarciem sezonu. Jednocześnie wprowadził nową jakość, ale i nie zaprzepaścił dorobku czterech lat. Wiadomo także, że powrócą sprawy jednoodcinkowe, jednak nieszablonowe rozwiązania jakie zostały zastosowane podczas premiery w wątku głównym, utwierdzają mnie w przekonaniu, że twórcy mają jeszcze wiele pomysłów i należy im ufać. Co prawda, zastanawiam się, w którą stronę podąży fabuła, ale jest to jak najbardziej pozytywna ciekawość i bez obaw z niecierpliwością oczekuję dalszych losów Ricka Castle i Kate Beckett.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj