Jest to na pewno w dużej mierze zasługa twórców, którzy wciąż zdają się mieć głowy pełne pomysłów. Jednak co lepsze i godne zauważenia, czerpią oni pełnymi garściami z dorobku czterech sezonów i często starają się przemycać między wierszami różne smaczki i nawiązania, a w odcinku „Probably Cause” jawnie odwołują się do konkretnego odcinka i konkretnej historii, z ubiegłych sezonów. Dzięki temu sprawa jaką śledzimy jest wciągająca i porywająca. Wszyscy bowiem lubimy, kiedy historia ma głębsze dno. Dlatego najnowszy epizod serialu dramatycznego ABC był ucztą dla wszystki fanów Castle’a i Beckett.

Powrót 3XK w wielki stylu, sprawił, że już od początku ta niecodzienna historia nabrała jeszcze większego tempa i zaczęła żyć własnym życiem. Praktycznie od pierwszych minut widz jest umiejętnie zwodzony, aby mógł ulec oczekiwanemu zaskoczeniu. Już samo postawienie Castle’a jako głównego podejrzanego jest nowością, która przyprawia o ciarki na plecach. I choć zapewne widz wiedział, że wszystko dobrze się skończy, kolejne sceny wzbudzały coraz większe emocje. Nawet sam główny bohater potrafił wprowadzić w osłupienie swoją brawurową, acz nieoczekiwaną ucieczką z komisariatu. Do tego wplecenie w całą historię już wcześniej wspomnianego Jerry’ego „3XK” Tysona sprawiło, że losy bohaterów śledziło się tym razem z wypiekami na twarzy. I jeśli ktoś pomyślał, że to koniec niespodzianek, jakie twórcy przygotowali w tygodniu dla widza, to byli w głębokim błędzie. Bowiem samo zakończenie i rozwiązanie sprawy, o ile oczekiwane, o tyle samo było nieszablonowe, niekonwencjonalne i nadało całej historii większy sens, co wzbudziło we mnie podziw. Aż szkoda, że tym razem nie pokuszono się o stworzenie jeszcze bardziej emocjonującego dwupartowca, gdyż potencjał jaki drzemał w tym pomyśle był naprawdę wielki. Na szczęście pozostaje spora nadzieja, że to jeszcze nie koniec i 3XK kiedyś powróci.

[image-browser playlist="597798" suggest=""]
©2012 ABC

Należy również zauważyć, że bardzo dobrze na tle całej historii była ukazana jeszcze świeża relacja Beckett – Castle jako dwójki zakochanych, a także ich relacje oddziałujące na Ryana i Esposito. Stwierdziłbym, że to co mogliśmy oglądać na ekranie to esencja serialu. Duet pierwszoplanowy dawał radę, co w dramatach proceduralnych jest swoistym ewenementem. Natomiast moim zdaniem najlepszy duet drugoplanowy, czyli Ryan i Esposito potwierdzili, że równie dobrze można by o nich zrobić intrygujący spin-off serialu. Cała czwórka bohaterów po prostu błyszczała pod względem aktorskim i pokazała, za co uwielbiam Castle i te postacie.

Należy też podkreslić, że połączenie głównych bohaterów w parę było strzałem w dziesiątkę. Otworzyło wiele możliwości przed twórcami, doprowadziło do wielu zabawnych sytuacji, jak i pozwoliło napisać kolejne interesujące odcinki (jak chociażby ten z przed tygodnia). Połączenie bohaterów nadało potrzebnego powiewu świeżości serialowi i pozwoliło złapać drugi oddech, w ważnym momencie, gdzie istniała obawa o spadek formy. I chyba nie musze dodawać, że Kate i Ricka ogląda się równie świetnie jako parę, niż jak byli tylko partnerami, a może i nawet jeszcze lepiej.

[image-browser playlist="597799" suggest=""]
©2012 ABC

Probably Cause” rzekłbym jest kwintesencją Castle, bo pokazał wszystko to za co ten serial uwielbiam – jednoodcinkową historię, większą fabułę, świetne aktorstwo i genialne kreacje postaci oraz emocje, które wręcz wylewały się z ekranu. I jak tu zaprzeczyć stwierdzeniu, że serial może prezentować bardzo dobrą formę przez wiele lat? Castle daje radę!

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj