Castle – 05×05
Od zawsze mocną stroną Castle były sprawy jednoodcinkowe. Mogłoby się więc wydawać, że po pięciu sezonach ta formuła powinna ulec wyczerpaniu. Jest jednak wręcz przeciwnie, serial zdaje się być w tak dobrej formie jak nigdy dotąd.
Od zawsze mocną stroną Castle były sprawy jednoodcinkowe. Mogłoby się więc wydawać, że po pięciu sezonach ta formuła powinna ulec wyczerpaniu. Jest jednak wręcz przeciwnie, serial zdaje się być w tak dobrej formie jak nigdy dotąd.
Jest to na pewno w dużej mierze zasługa twórców, którzy wciąż zdają się mieć głowy pełne pomysłów. Jednak co lepsze i godne zauważenia, czerpią oni pełnymi garściami z dorobku czterech sezonów i często starają się przemycać między wierszami różne smaczki i nawiązania, a w odcinku „Probably Cause” jawnie odwołują się do konkretnego odcinka i konkretnej historii, z ubiegłych sezonów. Dzięki temu sprawa jaką śledzimy jest wciągająca i porywająca. Wszyscy bowiem lubimy, kiedy historia ma głębsze dno. Dlatego najnowszy epizod serialu dramatycznego ABC był ucztą dla wszystki fanów Castle’a i Beckett.
Powrót 3XK w wielki stylu, sprawił, że już od początku ta niecodzienna historia nabrała jeszcze większego tempa i zaczęła żyć własnym życiem. Praktycznie od pierwszych minut widz jest umiejętnie zwodzony, aby mógł ulec oczekiwanemu zaskoczeniu. Już samo postawienie Castle’a jako głównego podejrzanego jest nowością, która przyprawia o ciarki na plecach. I choć zapewne widz wiedział, że wszystko dobrze się skończy, kolejne sceny wzbudzały coraz większe emocje. Nawet sam główny bohater potrafił wprowadzić w osłupienie swoją brawurową, acz nieoczekiwaną ucieczką z komisariatu. Do tego wplecenie w całą historię już wcześniej wspomnianego Jerry’ego „3XK” Tysona sprawiło, że losy bohaterów śledziło się tym razem z wypiekami na twarzy. I jeśli ktoś pomyślał, że to koniec niespodzianek, jakie twórcy przygotowali w tygodniu dla widza, to byli w głębokim błędzie. Bowiem samo zakończenie i rozwiązanie sprawy, o ile oczekiwane, o tyle samo było nieszablonowe, niekonwencjonalne i nadało całej historii większy sens, co wzbudziło we mnie podziw. Aż szkoda, że tym razem nie pokuszono się o stworzenie jeszcze bardziej emocjonującego dwupartowca, gdyż potencjał jaki drzemał w tym pomyśle był naprawdę wielki. Na szczęście pozostaje spora nadzieja, że to jeszcze nie koniec i 3XK kiedyś powróci.
[image-browser playlist="597798" suggest=""]
©2012 ABC
Należy również zauważyć, że bardzo dobrze na tle całej historii była ukazana jeszcze świeża relacja Beckett – Castle jako dwójki zakochanych, a także ich relacje oddziałujące na Ryana i Esposito. Stwierdziłbym, że to co mogliśmy oglądać na ekranie to esencja serialu. Duet pierwszoplanowy dawał radę, co w dramatach proceduralnych jest swoistym ewenementem. Natomiast moim zdaniem najlepszy duet drugoplanowy, czyli Ryan i Esposito potwierdzili, że równie dobrze można by o nich zrobić intrygujący spin-off serialu. Cała czwórka bohaterów po prostu błyszczała pod względem aktorskim i pokazała, za co uwielbiam Castle i te postacie.
Należy też podkreslić, że połączenie głównych bohaterów w parę było strzałem w dziesiątkę. Otworzyło wiele możliwości przed twórcami, doprowadziło do wielu zabawnych sytuacji, jak i pozwoliło napisać kolejne interesujące odcinki (jak chociażby ten z przed tygodnia). Połączenie bohaterów nadało potrzebnego powiewu świeżości serialowi i pozwoliło złapać drugi oddech, w ważnym momencie, gdzie istniała obawa o spadek formy. I chyba nie musze dodawać, że Kate i Ricka ogląda się równie świetnie jako parę, niż jak byli tylko partnerami, a może i nawet jeszcze lepiej.
[image-browser playlist="597799" suggest=""]
©2012 ABC
„Probably Cause” rzekłbym jest kwintesencją Castle, bo pokazał wszystko to za co ten serial uwielbiam – jednoodcinkową historię, większą fabułę, świetne aktorstwo i genialne kreacje postaci oraz emocje, które wręcz wylewały się z ekranu. I jak tu zaprzeczyć stwierdzeniu, że serial może prezentować bardzo dobrą formę przez wiele lat? Castle daje radę!
Ocena: 9/10
Źródło: fot. ©2012 ABC
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat