Już od progu zostajemy zaskoczeni, zastając Castle’a na wózku inwalidzkim. Wydawać się może, że w serialu minęło sporo czasu, a ja sam zastanawiałem się, czy przypadkiem nie pominąłem żadnego odcinka. Jednak po krótkim upewnieniu się stwierdziłem, że wszystko jest w porządku i wróciłem spokojnie do seansu. Twórcy na szczęście śpieszą z wyjaśnieniem całej sytuacji i dowiadujemy się, że Rick za mocno poszalał na nartach z Beckett i takie są tego efekty. Oczywiście zaistniała sytuacja z miejsca zwiastowała niecodzienny odcinek. Nikt chyba bowiem nie przypuszczał, że główny bohater będzie śmigał na wózku, rozwiązując kolejne morderstwo. Chociaż kto wie? Nie takie pomysły już miewał. Scenarzyści zdecydowali się jednak na mniej karkołomne, ale równie ciekawe, rozwiązanie sytuacji.

[image-browser playlist="592497" suggest=""]
©2013 ABC Studios

Naprawdę z zainteresowaniem śledziłem zabieg fabularny polegający na pozostawieniu Castle’a w domu, przez lornetkę podglądającego sąsiadów. Kiedy zaczął zauważać domniemaną zbrodnię, poczułem jeszcze większy dreszczyk emocji. Tym bardziej, że Kate za żadne skarby świata nie chciała uwierzyć w rzeczy, które opowiadał ukochany, bowiem miała na głowie… własne, realne morderstwo. Cóż, cała sytuacja doprowadziła do kilku ciekawych momentów, ale mnie w zasadzie - po początkowym zaskoczeniu, zmienieniu konstrukcji odcinka – interesowało tylko, jak to się właściwie skończy. Dlatego też z uśmiechem śledziłem bieg wydarzeń, gdy do akcji włączyła się wreszcie Beckett, i czekałem na moment, kiedy nasz pisarz zatryumfuje. Tak się jednak nie stało, co było sporym zaskoczeniem, gdyż wszystko wydawało się nad wyraz logiczne. Ten niecodzienny zbieg okoliczności zwieńczyła efektowna, acz zaskakująca końcówka. Razem z Rickiem byłem najpierw wręcz osłupiony, a potem nie posiadałem się z radości, jaki to numer wywinęli scenarzyści. Zbrodnia pozorowana jako prezent na urodziny Castle’a - majstersztyk! Ręce same wręcz składały się do oklasków. Swoją drogą, przy okazji zostało rozwiązane prawdziwe morderstwo.

Całość wieńczył ostatni akt, czyli lampka szampana wznoszona przez zakochaną parę, lecz nie to było najważniejsze, ale dialog, jaki pomiędzy nimi się nawiązał. Pytanie o liczbę rozwiązanych wspólnie morderstw to oczko puszczone w stronę widza. Tak! To był wyjątkowy, setny odcinek serialu, który został godnie uczczony. I choć nie było w nim sławnego "Always" wypowiedzianego przez bohaterów czy klasycznej sprawy, to rocznicowy odcinek Castle dostarczył naprawdę świetnej rozrywki i pokazał, za co uwielbiam ten serial.

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj