Chilling Adventures of Sabrina to serial trochę odstający od tego, co Netflix proponuje w swoim standardzie. Chodzi mi o to, że w tytule mamy zaznaczone przygody w liczbie mnogiej i nie jest to przypadkowe. Przez cały sezon mamy kilka różnych oddzielnych wątków, które pochłaniają uwagę Sabriny. To właśnie tytułowe przygody na pierwszy rzut oka mogą przypominać taki procedural, w którym bohaterka zajmuje się rozwiązaniem jakiegoś problemu. Jednak w tym przypadku tak do końca nie jest, bo wszystko jest spójne i opowiadane w ciągłej historii. Każda z tych pobocznych perypetii Sabriny ma znaczenie dla fabuły, dla ukształtowania bohaterki oraz dla wątku głównego. Ten serial jest najlepszy wtedy, gdy skupia się na nadnaturalnej otoczce towarzyszącej życiu półczarownicy. To właśnie wtedy twórca Roberto Aguirre-Sacasa jest w stanie wciągnąć kapitalnie budowanym klimatem, mroczną atmosferę i różnymi ciekawymi pomysłami. W tych wątkach magicznych czuć jego zamiłowanie do kina grozy (np. bohaterowie lubią oglądać stare czarno-białe horrory), które objawia się przez poruszane dość mrocznych tematów. Nie powiedziałbym, że ten serial przerażający, bo to nie jest tego typu opowieść, ale zdarzają się momenty, które wizualnie (przemoc, krew, opętania, demony) i poprzez budowane napięcie (nieźle potęgowane muzyką, która czasem pod względem formy i działania kojarzyła mi się z serialem Penny Dreadful lub filmem Dracula) mogą wywołać reakcję u widza o słabszych nerwach. Szczególnie pod tym względem dobrze wychodzi hołd oddany klasykowi gatunku, jakim jest The Exorcist, który jest pokazany z ciekawym pomysłem. A obok tego mamy dopracowaną budowę świata czarownic, ich religii wyznającej szatana, kwestie formalne kościoła nocy, tradycje społeczne czy nauki na specjalnej akademii dla czarownic. To wszystko buduje świat, który chce się poznawać bardziej i który ma w sobie tyle intrygujących elementów, że powinien zaciekawić wybrednego widza. Problem tego serialu polega na tym, że obok tego mamy życie Sabriny oraz jej rodziny w świecie śmiertelników. To właśnie w tym miejscu jest często monotonnie i mało ciekawie. Szczególnie w pierwszej połowie sezonu, która przez te wątki wprowadzające i przedstawiające bohaterów, ma strasznie wolne tempo. To właśnie wówczas zbyt dużo czasu poświęcamy zakochanej Sabrinie, jej dylematom i jej relacjom z przyjaciółmi, które choć są ważne w kontekście reszty sezonu, nie są tak angażujące, jakbym chciał. Po prostu czasem jest na tym etapie serialu nudno i nawet cudny mroczny klimat tego do końca nie wynagradza. Zwłaszcza zbyteczny 5. odcinek, który sprawia wrażenie zapychacza. Natomiast druga połowa, gdy już historia się rozkręca, jest ciekawie, emocjonująco i smakowicie. Pozytyw płynący z głównej historii i najmocniejszych odcinków sezonu wpływa jednak na to, że całokształt oceniam pozytywnie, bo choć czuć niedopracowania i zbyt powolny rozwój fabuły, koniec końców wszystko dobrze się zazębia i jako widz chcę więcej.
fot. materiały prasowe
+10 więcej
Chilling Adventures of Sabrina to serial oparty na komiksie i to trochę czuć w tym sezonie, który można porównać do genezy (lub jak kto woli originu) superbohatera. Sabrina jest nastolatką, która nie jest jeszcze ukształtowaną bohaterką. Przez cały sezon jest niepewna, popełnia błędy (czasem tragicznie w skutkach) i często jest po prostu zagubiona w świecie magii, którego czasem sama do końca nie rozumie. To wszystko ma jeden cel, by zbudować bohaterkę całkowicie świadomą tego, kim jest i jaka jest jej rolą w tym świecie. I najważniejsze - co musi poświęcić, by stać się Sabrina Spellman, jaką powinna być. Sukces tej produkcji i przedstawienia tej postaci leży w aktorce, bo to właśnie Kiernan Shipka decyduje o tym, że możemy jej kibicować. To ona nadaje ludzkiego oblicza strasznemu światu magii i jednocześnie sprawia, że rzeczywistość ludzi staje się bardziej magiczna. Jest wrażliwa, ciepła, wzbudzają sympatię i kiedy trzeba budująca spore emocje. A też nie brak jej charyzmy, by w naprawdę mrocznych momentach historii Sabriny podkreślić pewne aspekty, byśmy jej uwierzyli To Shipka jest sercem tego serialu i to ona sprawia, że tak dobrze się go ogląda. Nie brak w tej opowieści wielu specyficznych i czasem dziwacznie uroczych postaci. Show jednak kradną ciocie Sabriny, które są po prostu niesamowite. Hilda jest chyba najbardziej pozytywną bohaterką, która dzięki Lucy Davis dostarcza śmiechu, sympatycznej niezręczności i emocji. Jeśli pamiętacie jej rolę Etty, sekretarki Steve'a Trevora z Wonder Woman, to mniej więcej wiecie, czego się spodziewać. Jej specyficzność idealnie dopasowała się do tej opowieści. Natomiast Miranda Otto jako Zelda jest wyjątkowo mroczna, charyzmatyczna, ale zarazem ma ukryte emocje, które przez cały sezon kapitalnie budują tę bohaterkę. Czasem przypominała mi Morticię Addams z Rodziny Addamsów, ale z ciut mocniejszym akcentem na ludzkie odruchy. Te panie kradną każdą scenę, stając się najjaśniejszym punktem programu. Świetnie się je ogląda. Nie oznacza to, że inni są nijacy czy niepotrzebni. Każda postać ma jakiś stopień wyrazistości, nawet jeśli jest wpisana w schemat lub stereotyp (np. czarny charakter służący szatanowi). Przez to interakcje pomiędzy różnymi bohaterami stają się atutem solidnie wykorzystywanym przez twórców serialu. Chilling Adventures of Sabrina to serial, któremu warto dać szansę. Jest to rzecz kompletnie inna od serialu komediowego Sabrina, nastoletnia czarownica. Zabawnych scen jest niewiele (mniej niż sugeruje zwiastun), a wszystko jest raczej utrzymane w czarnym humorze. Jeśli początek was zmęczy wolnym tempem, zapewniam, że potem jest lepiej, mocniej i ciekawiej. Nie brak też furtki na 2. sezon, która jest szeroko otwarta i z dobrze zaznaczonym ogromnym potencjałem. Na razie jest dobrze, ale w przyszłości może to być jeszcze lepszy serial.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj