Chirurdzy oferują bardzo tematyczny odcinek. Prędzej czy później wszystkie wątki odnoszą się do postaci matki. Jest to ciekawy zabieg, biorąc pod uwagę różnorodność bohaterów i odmienność ich losów.
Grey's Anatomy zaproponowali ważne wydarzenie, od którego zacznę. Dr Grey poszła w końcu na randkę! I to w dodatku randkę w ciemno zorganizowaną przez swatkę Cece. Od początku sezonu popycha się jej postać w stronę związków. To oddanie wobec zawodu chirurga zrobiło się sporym problemem dla jej postaci, a biorąc pod uwagę sam schemat serialu obyczajowego, to dr Grey pozostaje zdecydowanie za długo bez amanta. Nic więc dziwnego, że teraz praktycznie każdy odcinek dotyczy jej spraw sercowych. Przyznam szczerze, że dodaje to wspaniałego smaczku całemu serialowi. Tym bardziej, że opiera się głównie o sarkastyczne poczucie humoru. Sugeruje się nam też, że dr DeLuca jest zauroczony w dr Grey, a jej randkowanie tylko podkręci i tak wyczuwalne napięcie pomiędzy tą dwójką. Sam wątek randki w ciemno wyszedł bardzo przyjemnie, zwłaszcza że John okazuje się być odpowiednim kandydatem do serialowego romansu. Jest to ironiczne tym bardziej, że do ich spotkania dochodzi po prostu przez pomyłkę. Dr Grey wydaje się korzystać z udanego lunchu do czasu, kiedy John wspomina o samotnych matkach i presji, jakie wywołują na potencjalnych partnerach. Niestety, ten jeden komentarz niszczy dobre wrażenie, jakie John wywarł na dr Grey. A szkoda, bo ta para dobrze wyglądała na ekranie i teoretycznie mogłoby mogłoby coś z tego być.
To właśnie bycie matką zamyka dr Grey drogę do związkowego szczęścia. Inne “uroki” macierzyństwa odkrywają dr Shepherd i dr Hunt, którzy pod swoją opieką mają nastolatkę na odwyku i kilkumiesięczne dziecko. Jak się można spodziewać, relacja pomiędzy Amelią a Betty jest na ostrzu noża i obie bohaterki nieustannie ścierają się w kłótniach. O ile Amelia jest sponsorem Betty i wykonuje swoje zadania w porządku, to również próbuje być jej rodzicem. A to niesie za sobą wyzwania, na które dr Shepherd nie jest w pełni gotowa i nie do końca dobrze sobie z nimi radzi. Sytuacji nie ułatwia również małe dziecko i dr Hunt ze swoimi amorami. Wisienką na torcie jej problemów będzie wiadomość o ciąży dr Altman, która powoli wychodzi na światło dzienne. Przecież nie można się spodziewać, że dr Pierce długo utrzyma taką tajemnicę. Pozostaje czekać, kiedy wybuchnie mały skandal.
Postać matki wiąże się również z historią pacjenta odcinka. Jest nią kobieta, która doznała poważnego ataku serca i według wszelkiego prawdopodobieństwa umrze. Rzecz w tym, że jej syn pod wpływem strachu reaguje paniką i ucieka, chowając się gdzie tylko się da. Największy problem stanowi jednak ojciec dziecka, który za wszelką ceną ukrywa prawdę przed dzieckiem. Jest to ciekawy pomysł, który tuż pod koniec odcinka skutkuje paniczną ucieczką chłopca w nieznane. Wina spadnie na dr. DeLucę, który używając kilku niefortunnych zdań, zwyczajnie przestraszył chłopca. Sam przypadek matki nie jest niczym szczególnym, ale to postać dziecka przykuwa największą uwagę. Trudno zgadnąć jak się skończy ta cała sytuacja, ale mimo wszystko ogląda się ją wystarczająco dobrze i zainteresowaniem.
Wraz z pacjentką do szpitala zawitali nasi znajomi strażacy z Station 19. Porucznik Herrera i Miller przywieźli pacjentkę i… zostali zdecydowanie dłużej niż planowali. Taki mały crossover może i ma swój urok, ale wydaje się być dość płytki i delikatnie wymuszony. Zainteresowanie Millera dr Pierce wcale nie wydaje się być ani wiarygodne, ani tak bardzo zabawne, jak miałoby być w zamiarze twórców. Oczywiście, Station 19 potrzebuje widzów, a Chirurdzy w dalszym ciągu posiadają ich sporo. Wydaje się więc logiczne, że poprzez pojawianie się od czasu do czasu strażaków w szpitalu próbuje się ich przyciągnąć do stosunkowo nowej produkcji. Nie do końca jednak jestem przekonana, czy to tak zadziała. Station 19 powinno bronić się samo, niezależnie od sukcesu serialu o chirurgach.
Pozostałe wątki radzą sobie bez większego problemu. Dr Karev traci powoli swój zapał jako szef chirurgii. Co więcej nadużywa swojej pozycji, by ratować pacjentów. Jest to zachowanie typowe dla Alexa i dopiero teraz w pełni widać, dlaczego on nie powinien być u władzy. Dr Karev nie jest w stanie oddzielić dobra szpitala od dobra pacjentów. Jest to mieszanka wybuchowa, która w przyszłości powinna przysporzyć jeszcze niejeden moralny konflikt. Z kolei jego żona, dr Wilson, nie odnosi takich sukcesów we własnych badaniach, jak jej się wcześniej marzyło. Dr Pierce dalej pozostaje roztrzęsionym i irytującym bohaterem nieustannie paplającym o dr. Averym, a dr Webber (jak zwykle zresztą), jawi się w roli mentora. Tym razem właśnie dla dr. Kareva, choć ten rozumie jego porady na opak przyczyniając sobie jeszcze więcej problemów. Natomiast największym zaskoczeniem odcinka jest szalenie pozytywna reakcja dr. Lincolna na dr Wilson. Wydaje się, że Brooke i Link znają się zaskakująco dobrze, o czym świadczą pełne ekscytacji uściski. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam i jestem ciekawa, jaka historia się za tym kryje.
Podsumowując -
Chirurdzy mogą zaliczyć kolejny, udany odcinek. Nie jest to najbardziej ekscytujące serialowe doświadczenie w historii telewizji, ale produkcja utrzymuje swój stały poziom. Tym razem dało się również odczuć brak młodych stażystów, ale tych kilka scen z ich udziałem były jednak wystarczające, by ożywić zwłaszcza tę dramatyczną część serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h