Tym razem w serialu Chirurdzy możemy obserwować nie tylko życie lekarzy, ale również pacjentów. Poznajemy sympatyczną parę, która doznała wypadku niedługo po ślubie. Cormack próbuje ratować małego chłopca, przy którym dzielnie stoi ojciec. Jo przygotowuje się na rozmowę z Meredith, że chce zrezygnować z chirurgii. Za to ta ostatnia – na nią wszyscy czekają, by wreszcie się obudziła. To był pierwszy z wielu odcinków Chirurgów w tym sezonie, na którym się dobrze bawiłam. W końcu. Co  prawda nie jest to poziom z pierwszych serii tego serialu, ale od jakiegoś czasu jesteśmy przyzwyczajeni już do sympatycznych, słodko-gorzkich wątków, które spowodują uśmiech na naszej twarzy. Tym razem wszystko działało, jakby scenarzystom udało się ułożyć puzzle w odpowiedni sposób. Zwłaszcza bardzo dobrze twórcom wyszły wątki związane z pacjentami. Jasne, z jednej strony Chirurdzy wciąż cierpią na syndrom serialu superbohaterskiego, jednak tym razem pasowało mi to do konwencji całej produkcji. Zresztą, trudno nie kibicować lekarzowi, który chce uratować małe dziecko, a Hayesa znów mogliśmy oglądać w trochę innej scenerii niż śliniącego się do Mer. Nie jestem zbyt wielką fanką tego bohatera, ale widzę, że twórcy chcą zrobić z niego coś więcej niż dodatek do głównej bohaterki i idą dobrym torem. Zwłaszcza że aktor, grając zrozpaczonego ojca, łapał za serce i tym bardziej umocnił cały wątek. Równie dobry – choć w innym aspekcie – był cały motyw z młodym małżeństwem. Przyznam szczerze, tak jak Bailey, tak mnie zaskoczyło ostatecznie rozwiązanie tego wątku. Był to również pierwszy raz od dawna, gdy się na Chirurgach szczerze uśmiechnęłam. Brawa dla scenarzystów. Wspominając już o superbohaterstwie – sama nie wiem, co myśleć o wątku Jacksona. Trochę wydaje mi się to wszystko znów napompowane. Wątki społeczne nie zawsze wychodzą twórcom tak, jakby chcieli. Zobaczymy, jak to rozwiną później, pozostaję jednak sceptyczna do całego pomysłu. Za to po raz pierwszy dobrze mi się oglądało Amelię i Linka – cieszę się, że poruszono temat, jak ona, jako osoba uzależniona, czuje się w całej tej sytuacji. Myślę, że wielu widzów może sympatyzować z całym wątkiem, niezależnie czy są uzależnieni czy nie. Cieszę się również na pojawienie się rodziców Linka i mam nadzieję, że jeszcze wrócą by namieszać – wydają się naprawdę fajnym, humorystycznym dodatkiem. O dziwo, mogę też trochę dobrego powiedzieć o Owenie i Teddy – dobrze, że tak przedłużony wątek w końcu znajduje swoje rozwiązanie. Co prawda jest to bardzo długie rozwiązanie i podejrzewam, że i tym twórcy nas zamęczą, ale cieszę się, że Owen, lubiana przeze mnie kiedyś postać, pomału zaczyna zachowywać się jak dobry, a nie toksyczny człowiek. Chirurdzy w końcu dają nam sympatyczny odcinek, przy którym miło można spędzić czas. Bohaterowie bawią, ich problemy można zrozumieć, w końcu też nic nie irytuje. Mam nadzieję, że to początek dobrej passy tego serialu, ale jak wiemy, jedna jaskółka wiosny nie czyni.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj