Arnie Cunningham jest nastolatkiem, który nie ma w życiu lekko. Jest wątły, nosi okulary, a jego twarz naznaczona jest niezliczoną liczbą pryszczy. Jego wygląd nie pomaga mu w kontaktach z dziewczynami, a dla bardziej popularnych i silniejszych chłopaków staje się po prostu workiem treningowym. Kimś, na kim można się wyżyć, gdy ma się kiepski dzień. Gdyby nie Dennis, jego najlepszy kolega, który niejednokrotnie stawał w jego obronie, Arnie nie miałby w szkole życia. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy chłopak zauważa starego plymoutha wystawionego na sprzedaż i od razu pragnie go mieć. Na nic zdają się przekonywania Dennisa, że to grat niewarty nawet 50 dolarów, decyzja i tak już została podjęta. Dobijając targu z właścicielem, starym LeBayem, Arnie nabywa Christine - tak dotychczasowy właściciel nazywał samochód - za 250 dolarów. Nastolatek postanawia wyremontować auto, nadając mu pierwotny wygląd, przez co zmuszony jest spędzać w obecności pojazdu większość swojego wolnego czasu. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że Christine zawładnęła jego życiem, wpływa na jego zachowanie i staje się narkotykiem, bez którego chłopak nie potrafi normalnie egzystować. Na domiar złego samochód okazuje się być bardzo zazdrosny i mściwy...

Stephena Kinga nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Jest to bez wątpienia najpopularniejszy autor powieści grozy na świecie. Sławę przyniosły mu już pierwsze książki, takie jak "Miasteczko Salem", "Lśnienie", czy też właśnie, nieco późniejsza, "Christine". U Kinga zawsze najważniejsze były postacie, zaś elementy nadprzyrodzone z reguły stanowiły jedynie tło, na którym obserwowaliśmy zmiany zachodzące w psychice i postępowaniu bohaterów. Sama groza, choć bez wątpienia istotna, pojawiała się dopiero później, kiedy już zdążyliśmy na dobre zapoznać się z uczestnikami opowiadanych historii. Nie inaczej jest też w przypadku "Christine".

Arnie, początkowo spokojny, cichy, uległy i posłuszny wobec rodziców, pod wpływem samochodu przechodzi istną metamorfozę. Staje się pewnym siebie, wyzwolonym spod reżimu rodziców, zawadiackim cwaniaczkiem, który nie tylko przestaje bać się innych, ale sam zaczyna budzić grozę. King się nie spieszy, powoli snuje swoją opowieść, skupiając się na bohaterach i ich problemach, nieco na dalszy plan odsuwając sam motyw auta z piekła rodem. Dość powiedzieć, że pierwsza scena pokazująca prawdziwe oblicze morderczego pojazdu ma miejsce dopiero w połowie książki. W żadnym razie nie wpływa to jednak na atrakcyjność powieści. Wątki obyczajowe są nie mniej interesujące od tych czysto horrorowych. Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje tu fakt, że Król jest dobrym obserwatorem i potrafi dość wiarygodnie oddać pewne zachowania i nastroje, jak również klimat czasów, w jakich osadza akcje swoich powieści (w tym wypadku są to lata 70).

"Christine" to wbrew pozorom historia o dojrzewaniu, szukaniu własnego ja i wkraczaniu na niebezpieczną ścieżkę dorosłości. To także opowieść o młodocianym, wciąż niepewnym odkrywaniu sfery miłosnej i pierwszych miłosnych zawodach, jak również pragnieniu wolności i swobody, choć nie do końca sprecyzowanym, bez wyraźnie wytyczonych granic. Wszystko to przyobleczone w świetną, na przemian pierwszo- i trzecioosobową, narrację. Pomimo sporej objętości, książkę czyta się szybko i bez chwili znużenia, a chęć poznania dalszych losów bohaterów wygrywa nawet nad zmęczeniem.

Oczywiście jak na powieść grozy przystało, nie zabrakło również scen mrocznych i krwawych. Christine, będąc zazdrosną i mściwą maszyną zamieszkaną przez złe duchy, zrobi wszystko, by nie dopuścić do Arniego innych ludzi, niejednokrotnie wyruszając nocą, by zapolować na tych, którzy w jakikolwiek sposób dopuścili się zbrodni wobec niej lub nastolatka znajdującego się pod jej wpływem. Z czasem nawet osoby z jego najbliższego otoczenia staną się dla demonicznego auta potencjalnym zagrożeniem. Nocne łowy nieraz zakończą się chrzęstem łamanych kości i krwią spływającą po lśniącym lakierze czerwono-białego plymoutha.

Czytelnik szukający w literaturze grozy czegoś więcej niż tylko hektolitrów przelewanej krwi i setek trupów, a dodatkowo preferujący bardziej klasyczne budowanie napięcia, bez zastanowienia powinien sięgnąć po omawianą pozycję, gdyż poza makabrą autor poświęcił dużo miejsca również ludzkim emocjom, problemom i dylematom. Szczerze zapraszam na przejażdżkę we wnętrzu Christine, ale ostrzegam, bardzo trudno będzie wam się wyzwolić spod jej wpływu.

Ocena: 9/10

[image-browser playlist="607622" suggest=""]

Autor: Stephen King
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 643
Przekład: Arkadiusz Nakoniecznik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2008

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj