Wydarzenia z nagrobkami mają kolosalny wpływ na to, jakim serialem jest Turn, ponieważ sprawiają, że jego poziom sięga jeszcze bliżej dna, niż można było oczekiwać. Wątek Abe'a w piątym odcinku to obrażanie się na ojca za jego decyzję i zapijanie smutków. Najgorsze w tym jednak jest to, że pomimo połowy sezonu on sam nadal nie wie, czy chce być tym szpiegiem, czy powinien, czy też nie - zero pewności siebie. Jak panna Strong powie, tak potulny Abe uczyni. Ich wspólna scena zbliżenia to już kwintesencja tego, czego w tym serialu być nie powinno. Szybki powrót grzecznego Abe'a do ojca jest zatrważający. To ma być centralny bohater czy niezdecydowany dzieciak, który sam nie wie, czego chce?
Najgorzej jednak jest, gdy twórcy przenoszą akcję do armii kolonialnej. Kiedy widzimy, jak żołnierze zbierają się w dużej liczbie łódek i ruszają na drugą stronę rzeczki, pojawia się nadzieja, że może w końcu coś zacznie się dziać. Szkoda, że jedyną atrakcją jest wpadnięcie Tallamadge'a do wody, czego efektem jest choroba. Takim sposobem polityki brak, a o wojnie wspomina się jedynie gdzieś pomiędzy rozmowami obyczajowymi. Taki los spotyka dość istotne wydarzenie bitwy pod Trenton, które zostało przez twórców praktycznie pominięte. Zima z przełomu 1776 i 1777 roku to wielka ofensywa Waszyngtona, a twórcy spychają ją na bardzo daleki plan.
[video-browser playlist="635049" suggest=""]
Ważną rolę odgrywa także plan Brytyjczyków z zabieraniem niewolników osobom, które są podejrzewane o sympatyzowanie z patriotami. Twórcy przedstawiają widzom losowe postacie i ich problemy obyczajowe, które nie mają żadnego znaczenia i emocjonalnego wydźwięku. Tutaj też tylko rozmawia się o szpiegostwie, ale nic nie jest wprowadzane w życie.
Na jakąś uwagę zasługuje historia Roberta Rogersa, który jest jedyną wyrazistą postacią tego serialu. Jego rozmowa ze szpiegiem to momenty w potrafiące przykuć uwagę. Szkoda, że dopiero po piątym odcinku dowiaduje się on o Tallmadge'u. Pewnie kolejne pięć spędzi na poszukiwaniach, czego efektem będzie kilkusekundowe starcie.
Turn to największe rozczarowanie tego sezonu serialowego, bo zamiast obiecywanej historycznej produkcji szpiegowskiej dostajemy obyczajówkę marnej jakości z papierowymi postaciami i amerykańską rewolucją stojącą tak daleko w tle, że nie ma ona żadnego znaczenia.