Dwie założycielki firmy dystrybucyjnej What Else Films sprawiły niewysłowioną radość wszystkim fanom azjatyckiego kina gore. Dostrzegając niedobór wschodnich produkcji niszowych na polskim rynku, postanowiły naprawić to niedopatrzenie. Jedną z propozycji dostarczonych na rodzimy rynek jest japońska hybryda gatunkowa „Tsumetai nettaigyo” w reżyserii Shiona Sono. Film ten to połączenie dramatu, thrillera i gore. Reprezentuje sobą to wszystko, za co fani kochają niskobudżetowe produkcje ze Wschodu – krwawe sceny, bezpretensjonalny absurd oraz niewybrakowany humor. Tytuł „Tsumetai nettaigyo” kryje pod sobą historię pewnego właściciela sklepu akwarystycznego. Nobuyuki Shamoto (Mitsuru Fukikoshi) prowadzi interes wraz z młodą żoną i swoją nastoletnią córką z pierwszego małżeństwa. Zbuntowana nastolatka sprawia rodzicielowi sporo problemów. Kiedy pewnego dnia zostaje przyłapana na kradzieży, życie całej rodziny zmienia się na zawsze, z opresji ratuje ich bowiem Yukio Murata (Denden) – przedstawiciel tej samej profesji co Shamoto, lecz prowadzący działalność na większą skalę. Wraz ze swoją żoną Aiko (Asuka Kurosawa) zatrudnia młodą dziewczynę u siebie w sklepie, a jej ojca wkręca w szemrane interesy. Idealne małżeństwo Murata zaczyna wzbudzać w bohaterze podejrzenia. Kiedy makabryczna prawda wychodzi na jaw, Shamoto znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Pod groźbą zamordowania jego rodziny zostaje zmuszony do wykonywania szalonych rozkazów Muraty. [video-browser playlist="696815" suggest=""] Sono w swoim filmie nie koncentruje się tylko na konwencji thrillera i grozie, jaka wynika w brutalnej fabuły, lecz przede wszystkim osadza go w ramach psychologii i symboliki. Postać głównego bohatera w trakcie rozwoju akcji zatacza koło – od stłumionego szarą codziennością jegomościa do mordercy i brutala świadomego narastającego w nim zła. Kiedy po raz pierwszy widzimy Shamoto, szybko wyrabiamy sobie o nim zdanie, bazując na jego zblazowanym charakterze i pantoflarzowym statusie w rodzinie. Jednak reżyser niejednokrotnie daje nam znać, że bohater ulepiony jest ze zgoła innej gliny i tylko czekać, kiedy ujawni swoją prawdziwą naturę. Czynnikiem, który odpowiada za jego transformację charakteru, jest oczywiście Murata – nadmiernie wesoły i narzucający się biznesmen, posiadający dar zjednywania sobie otoczenia. Postać rzeczonego antagonisty (podobnie jak cały obraz filmowy) skonstruowana jest w oparciu o prawdziwą historię japońskiego hodowcy psów, który wraz z żoną dokonał serii morderstw w latach 80. i 90. na terenie Japonii. Sono bardzo rzetelnie odzwierciedlił charakter prawdziwego mordercy, a dzięki wyrazistej grze aktorskiej Dendena mamy okazję obserwować na ekranie jego lustrzane odbicie. Shion Sono swoje filmowe portfolio ukierunkował pod względem specyficznej artystycznej wizji, którą wielu krytyków określa jako radykalną. Reżyser umiejętnie łączy szokujące formy z trafną społeczną krytyką. „Tsumetai nettaigyo” to pod pewnymi względami tortura, choć niekoniecznie w złym tego słowa znaczeniu. Sono zmyślnie manipuluje obrazem, raz zanudzając nas statycznymi ujęciami, by po chwili katować nas sekwencjami przepełnionymi brutalnością, seksem i krwią (niekoniecznie w tej kolejności). Forma obrazu reprezentuje tym samym stan, w jakim przez cały film znajduje się Nobuyuki. Sceny seksu zawarte w fabule mają na celu wyłącznie upokorzyć postać żeńską, lecz momentami przesadne poniżenie ginie w obliczu brutalności morderstw dokonywanych przez bohaterów. Czytaj również: Będzie „Underworld 5″ z Kate Beckinsale!Tsumetai nettaigyo” reklamowane jest jako mocne i makabryczne kino - i takie właśnie jest. Film skierowany jest przede wszystkim do ludzi o mocnych nerwach. Wizualno-psychologiczne obciążenie obrazu z niskobudżetową otoczką (której w ogóle nie uświadczymy podczas scen ćwiartowania ciał) może zrazić wiele osób. Należy jednak podarować dziełu japońskiego twórcy kredyt zaufania – film stanowi kompendium makabry, szaleństwa i seksualnych perwersji, a turpistyczna wizja Sono kończy się wręcz poetycką konkluzją. Życie to ból, który nie zostaje nam nigdy oszczędzony.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj