Album Exodus i inne opowieści jest skromny pod względem objętości, jednak pod względem komiksowego dobra zaspokaja czytelnicze oczekiwania. To jeden z najciekawszych komiksowych zbiorów z Conanem w roli głównej, po którego lekturze powinniśmy być w pełni usatysfakcjonowani.
Seria
Conan Barbarzyńca wychodząca pod szyldem Marvela dotychczas zawierała opowieść napisaną przez
Jasona Aarona, której tytuł
Życie i śmierć Conana zwiastował ostateczne rozstrzygnięcia dla kultowego bohatera. Dlatego nagły przerywnik w postaci
Exodusu i innych opowieści może rozdrażnić czytelników spragnionych dalszego ciągu historii Aarona. Tych pragnę uspokoić - w zapowiedziach zawartych w niniejszym albumie znajduje się kontynuacja tejże historii, a co więcej ów przerywnik zapewnia nie mniejsze emocje niż ta sztandarowa opowieść o Cymeryjczyku wydawana przez Marvela.
Tytułowa, pierwsza opowieść w zbiorze jest jednocześnie najlepsza. Na planszach z rysunkami
Esada Ribica, którego polscy czytelnicy znają choćby
z Tajnych wojen w ramach
Marvel Now, rozgrywa się opowieść bez udziału słów, a jeśli są w końcu wypowiadane, to w języku nam nieznanym, co nie przeszkadza domyślać się ich sensu. To opowieść o sztuce przetrwania, w której przez większą część czasu to Conan jest postacią, na którą polują zarówno ludzie, jak i zwierzęta. Musi on wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, aby ujść z życiem. Esad ma charakterystyczny, majestatyczny styl, używa również nietypowej kolorystyki, która wyróżnia owoce jego graficznej pracy spośród innych wyrobników Marvela. W tej opowieści jest również scenarzystą. Fakt, że to w pełni jego autorskie dzieło, świetnie wpływa na płynność narracji. Dostaliśmy w ten sposób jedną z najlepszych, krótkich opowieści o Conanie, która w nieco inny niż zazwyczaj sposób opowiada o perypetiach tego bohatera. A fakt, że “Exodus” ma przy tytule jedynkę, każe oczekiwać dalszej części tworzonej przez Ribica opowieści.
Dalej wcale nie jest gorzej, choć z pewnością nie tak wyjątkowo jak w
Exodusie. Kolejna opowieść, która wypełnia zeszyt numer 12 w ramach serii - tu trochę niespodzianka, bo serii pokrewnej, czyli
Conan. Miecz barbarzyńcy - to już bardziej typowa historia, w której Cymeryjczyk musi zapłacić za odruch serca, a do tego - co raczej nie jest częste - nazywany jest przez inną postać przygłupem. Co zaskakujące, akurat w tym przypadku musi zagryźć zęby i nie uderzyć na odlew, ponieważ jest w tym określeniu trochę prawdy. Tutaj więcej nie warto zdradzać, ponieważ historia jest zaskakująca, z niezłym suspensem i stanowi dobrą rozrywkę dla czytelnika.
Taką samą zapewniają kolejne, tym razem jeszcze krótsze opowieści, zebrane w zbiorze
King Size Conan, w których bohater przeżywa przygody z różnych miejsc i czasów swojego awanturniczego życia. Za sprawą rysunków
Kevina Eastmana na pewno zapadnie nam w pamięć Requiem, w którym Conan będzie zmuszony pomścić mieszkańców wioski, którzy mu wcześniej bezinteresownie pomogli. Najlepiej z tego zbioru wypada
Umrzeć od miecza rozgrywający się podczas wielkiej bitwy i mający posmak fatalizmu. Spodziewamy się tu innego zakończenia, jednak czasami jest tak, że twórcy odrzucają na bok stereotypowe rozwiązania i dlatego finał tej opowieści jest autentycznie przejmujący.
Końcową opowieścią tomu jest krótki
Okręt przeklętych, który nie podnosi już tak temperatury jak wcześniejsze historie z
Exodusu, ale stanowi miłą odmianę, ponieważ niespodziewanie dostajemy przygodę Conana z Belit na tytułowym okręcie. Nie jest to nic specjalnego, obserwujemy wydarzenia, które wydaje nam się, że już wcześniej wielokrotnie widzieliśmy, ale za to ciekawie jest tu opisane uczucie Conana do Belit, który choć zgodnie ze słowami z pierwszego kadru nie znosi morza, jest tak uzależniony od swojej pirackiej pani, że pójdzie za nią wszędzie i w tej chwili to ona jest dla niego całym światem.
Temu emocjonalnemu klimatowi oddania sprzyjają rysunki i kolory
Jesusa Saiza, który w mocno realistycznej, ale niepozbawionej ekspresji manierze nadał dwóm ostatnim planszom refleksyjny ton. I taki jest właśnie cały zbór - mimo ogromu przygód, mimo walk na śmierć i życie i różnych niezwykłych wydarzeń, tak samo jak
Życie i śmierć Conana przepełniony jest refleksją bohatera, który momentami zaczyna postrzegać sam siebie jako postać większą niż życie, ale jak na razie nic sobie z tego nie robi, bo wciąż jest kolejna walka do wygrania. Słowem bardzo udany zbiór, który tym bardziej zaostrza apetyt na kolejne przygody Cymeryjczyka w ramach serii
Conan Barbarzyńca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h