Conan ze swoją górą mięśni i wielkim mieczem dostarczał kapitalnej rozrywki współczesnym czterdziestolatkom i starszym odbiorcom. Z zapartym tchem śledziliśmy przygody barbarzyńcy, w którego wcielił się Arnold Schwarzenegger. Trudno wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę, że najpierw były opowiadania, które powstały w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Ich przedwcześnie zmarły autor, Robert E. Howard, był prawdziwym geniuszem swoich czasów. Minęło jednak prawie sto lat od publikacji pierwszych przygód Cymeryjczyka. Czy dalej będzie porywał swoją epickością? Pokusiłabym się o stwierdzenie, że tak, ale nie każdego. Zanim ktoś sięgnie po przygody Conana, powinien zapoznać się z samym gatunkiem heroic fantasy. Nie jest to specjalnie długa ani wymagająca definicja, podobnie jak same teksty. Treści spod tego szyldu są raczej proste. Fabuła nie jest skomplikowana – nie ma tu wielkich słów, przemyśleń ani ozdobników. Za to leje się krew, a trup ściele się gęsto. Nie brakuje pięknych kobiet, a wszystko w oparach testosteronu. Bohater najczęściej musi walczyć z różnymi potworami i demonami, żeby ocalić świat. Podział na dobro i zło jest dość wyraźny, a Conan – jako wojownik, morderca i złodziej – balansuje trochę pomiędzy.
Źródło: Vesper
No właśnie, kim jest nasz główny bohater? To napakowany miłośnik dobrej bijatyki i pięknych kobiet, których w prozie Howarda nie brakuje. Bez wahania pomaga płci pięknej, choć sprowadza to na niego kłopoty. Jeśli chodzi o Cymeryjczyka – nie zapałałam do niego wielką miłością, ale bohater ma w sobie tyle nieoczywistego uroku, że go polubiłam. Nie jest też zwykłym mięśniakiem, bo jest dość inteligentny i ma pewien kręgosłup moralny.
Ponieważ oba tomy Vesper zdecydował się wydać w bardzo krótkim odstępie czasu, postanowiłam potraktować je jako całość. Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak równego zbioru opowiadań. Trudno byłoby mi wybrać jakieś najlepsze z najlepszych, no może oczywiście poza Feniksem na mieczu, od którego w zasadzie zaczął się sukces pisarza.
Źródło: Vesper
Opowiadania czyta się bardzo dobrze. Trochę czasu zajmuje wczucie się w specyficzną, nieco trącącą myszką narrację. Bohaterowie wypowiadają się bardzo patetycznie. Dziś już nie uświadczymy takiego klimatu. Mnie bardzo się podobało, ale jak podkreślałam na początku, nie każdemu to przypadnie do gustu – mam szczere wątpliwości, jeśli chodzi o młodsze pokolenie. No, ale skupmy się na plusach, bo jest na czym. Poza akcją i samym tytułowym bohaterem, zachwyca staranność kreacji świata przedstawionego w opowiadaniach. Mamy bardzo dużo postaci, które Conan spotyka na swojej drodze. Howard bardzo starannie i przemyślanie wykreował plemiona, systemy wierzeń i części świata. Nasz bohater będzie przeżywał przygody w najróżniejszych miejscach: na wyspach, na morzu, w mrocznych podziemiach, lochach itd. Oba tomy wydane są przepięknie, w twardych okładkach. Ozdabiają je bardzo klimatyczne, czarno-białe ilustracje Michała Loranca. Jeśli zawiedzie Was treść, to chociaż można postawić na półce i podziwiać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj