W odcinku The 1% Solution CIU zajmuje się sprawą Willa Jarretta (Grayson DeJesus), ubogiego chłopaka, odsiadującego wyrok za zabicie bogatej kobiety, która wraz ze swoją rodziną przygarnęła go pod dach. Will oczywiście do winy się nie przyznaje, a i rodzina zamordowanej Debry wyraźnie coś ukrywa. Z drugiej strony mamy problemy Hayes, która po udzieleniu wywiadu dla telewizji i ujawnieniu prawdy kokainowej afery ze swoim udziałem zaczyna sypiać w pracy. Jeżeli szukać zalet odcinka, to na pewno jest nim widok Hayes, przechadzającej się po biurze w piżamie i kapciach. I do tego w pełnym makijażu od rana… Niestety, ale serial nie tylko się nie poprawia, ale i zaczyna coraz bardziej nużyć, co jest swego rodzaju osiągnięciem, skoro obserwujemy próby rozwikłania kryminalnych zagadek z przeszłości. Zdecydowanie najgorsza w tym odcinku jest jego przewidywalność – wystarczy uważnie patrzeć, żeby połączyć wszystkie wątki w jedną całość, a tym bardziej będzie to łatwe dla widzów, którzy z kryminałami są na co dzień za pan brat. Scena z Franklinem, odwiedzającym przyjaciela (czy raczej ukochanego) w więzieniu znalazła się tu nie bez przypadku. Sprawdziła się też reguła, że postać drugoplanowa, siedząca sobie bezczynnie z boczku jest właśnie tą najbardziej podejrzaną – w tym wypadku to Sean (Thomas E. Sullivan). Razi to tym bardziej, że w poprzednim odcinku historia została oparta na podobnej koncepcji rodzinnego dramatu. Tam sprawczynią okazała się córka głównej podejrzanej, tutaj z kolei także mamy przedstawiciela młodszego pokolenia w naznaczonej tragedią rodzinie. Oglądając The 1% Solution czułam się jak na seansie kolejnego odcinka Ojca Mateusza, gdzie odgadnięcie sprawcy mało kiedy się nie udaje. Odcinek w swoim zwyczajowym tempie bombarduje widza faktami dotyczącymi kryminalnej części fabuły, wplatając w scenariusz próby pokazania bardziej ludzkiej strony Hayes Morrison. Szkoda, że jej wątek prywatny został ograniczony, jak już wspominałam, do łażenia po biurze w kapciach i wyglądania znakomicie nawet po spaniu na kanapie oraz wydzwaniania do brata, nieudolnie próbując go przeprosić Miła to jednak odmiana po oglądaniu bohaterki Hayley Atwell w coraz to bardziej wydekoltowanych sukienkach. Jeżeli już jednak na coś czekać, to na zapowiedzianą przez prokuratora Connera Wallace’a nową postać, a mianowicie panią prokurator, Naomi Golden, którą najwyraźniej z nim oraz Hayes wiele łączy. Mam nadzieję, że ten nowy wątek wpuści trochę ożywczego powietrza do scenariusza Conviction. Nic nie zapowiada diametralnej poprawy jakości tego serialu, można więc spokojnie założyć, że jeżeli nie skończy się na trzynastu odcinkach, to co najwyżej na pierwszym sezonie. Serialowi naprawdę pomogłoby choć lekkie wydłużenie czasu odcinków i pozwolenie widzowi na lepsze poznanie jego bohaterów, ponieważ poza Hayes Morrison reszta ekipy CIU jest ledwie lekko liźnięta i stanowi zbieraninę schematycznych postaci, którym przypisano po kilka głównych cech, mających stanowić za ich pełnoprawny charakter. Serial będę oglądać dalej, ponieważ nie ukrywam, intryguje mnie ta zapowiedziana Naomi Golden. Jednak prawdę mówiąc, na wiele już nie liczę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj