Cool Japan. Autoprezentacja Japonii w popkulturze to przede wszystkim tytuł konferencji naukowej, która miała miejsce w maju 2016 roku na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Hasło Cool Japan jest także tytułem strategii promocyjnej Japonii, mającej na celu wypromowanie miejscowej popkultury za granicą. Autorom tekstów zamieszczonych w tej książce przyświecał więc cel przedstawienia tej bardziej rozrywkowej strony Japonii, a często też mniej znanych jej aspektów, związanych choćby z mangą czy anime. Mylić się jednak może czytelnik, który nieobeznany zupełnie z kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni sięgnie po książkę Cool Japan. Autoprezentacja Japonii w popkulturze. Może i dowie się czegoś nowego, ale za to zupełnie zgubi się w natłoku pojęć, nie wspominając o tych, które najwyraźniej według twórców powinien już znać wcześniej. To zdecydowanie książka dla pasjonatów japońskiej kultury. Trzeba pamiętać, że to zapis odczytów konferencyjnych, więc siłą rzeczy większość tekstów jest napisana językiem typowo naukowym, okraszonych ogromną liczbą przypisów. Dobór tematów także jest dosyć zróżnicowany. Tekst otwierający książkę (Kawaii, czyli co mówi o Japonii jej kultura? Klaudii Adamowicz), choć na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem ciekawy ze względu na znane każdemu fanowi mangi czy anime pojęcie kawaii, jest jednym z najtrudniejszych w odbiorze w całym zbiorze tekstów. Przyczyną jest fakt, iż kawaii, tak prosty wydawałoby się termin, oznaczający coś słodkiego czy uroczego, kryje za sobą mnóstwo innych znaczeń. Niemniej nie każdy fan japońskiej animacji (zwłaszcza ten młodszy) przebrnie przez tak naukowy tekst. Zwłaszcza, że przydałoby się jeszcze kilka przypisów, wyjaśniających niektóre terminy. Z kolei tekst drugi w kolejności, Wizje erotyki w Japonii czyta się dużo lepiej – nie da się zaprzeczyć, że przyciąga uwagę swoim tytułem, ale napisany jest zdecydowanie przystępniejszym językiem, choć autor nie stroni od sporej ilości przypisów. Szkoda, że akurat w nim trafiła się literówka. Dobrze w odbiorze wypada jeszcze wykład Alicji Ozgi oraz Anny Salomonik – Między popkulturą a ludowymi wierzeniami. Folklor w filmach Studia Ghibli. To zdecydowanie coś dla fanów filmów studia Ghibli, chcących poszerzyć swoją wiedzę na temat kilku ulubionych animacji. Różnego rodzaju nadnaturalne byty pojawiają się u Ghibli bardzo często, a mało kto zastanawia się, jaka jest geneza ich pochodzenia – nie każdy stwór jest po prostu żywcem wyjęty z japońskiej mitologii,. W tym tekście ucieszyła mnie zwłaszcza obecność wzmianki o Noragami, anime niemającym co prawda z Ghibli nic wspólnego, ale świadczącego o dużej wiedzy autorek tekstu na temat hitów anime ostatnich lat. Swoją drogą – zawsze dobrze dowiedzieć się, że Japończycy wykreowali nawet Bóstwo Internetu…
fot. Kirin
Mamy w Cool Japan. Autoprezentacja Japonii w popkulturze także i teksty dla zdecydowanie węższego grona czytelników. Z całą pewnością graczy zainteresuje tekst Marcina M. Chojnackiego o estetyce japońskich gier wideo, ale wykład o jazzie i hip-hopie w japońskim kinie Przemysława Sztafieja tu już raczej temat dla pasjonatów. O ile autor przywołuje filmy mało znane zapewne przeciętnemu fanowi japońskiej popkultury, o tyle szkoda, że nie pokusił się także o wzmiankę o kilku serialach anime, takich jak Samurai Champloo (hip-hop) czy Sakamichi no Apollon (jazz). Podobnie ma się rzecz z tekstem Ciało androgyniczne w tańcu butō i popkulturze japońskiej Pauliny Szczęsnej czy Dziedzictwem Kuniyoshiego Utagawy we współczesnej kulturze i popkulturze Japonii Olgi Yoshidy-Mądrowskiej. Te referaty zdecydowanie zainteresują tylko wybranych czytelników, ze względu na dość specyficzną tematykę. Z kolei Lalki japońskie w mandze i anime Adrianny Wosińskiej to tekst okraszony przykładami, co zawsze się chwali – wymienione są tu mangi z pewnością mniej znane polskiemu fanowi, a autorka często odnosi się także do filmów Ghibli, więc polski fan popkultury poczuje się jak u siebie w domu. Wydanie prezentuje się dobrze – okładka, jak już wspomniałam, przyciąga wzrok, a w środku czytelnik znajdzie tekst na papierze bardzo dobrej jakości, z rzadka poprzetykany kolorowymi ilustracjami na kredowym papierze. Niestety jest ich bardzo mało, a szkoda, ponieważ taka książka prosi się o jak najwięcej zdjęć – choć pewnie zwiększenie ich liczby wiązałoby się z podniesieniem ceny tytułu. Jednak to z okładką mam mały problem – nie da się zaprzeczyć, że sugeruje coś odrobinkę innego, niż można znaleźć się w środku. W końcu to zbiór referatów z konferencji naukowej, tekstów jak najbardziej poważnych i napisanych trudnym językiem, często dużo cięższym w odbiorze, niż przeciętna powieść. Zdecydowanie przed zakupem warto więc zapoznać się ze spisem treści, który wydawca umieścił na swojej stronie – w końcu jeżeli spodziewamy się w środku Pokemonów czy innego rozpoznawalnego symbolu japońskiej popkultury, a znajdujemy tekst o tańcu butō, możemy być odrobinkę rozczarowani. Cool Japan. Autoprezentacja Japonii w popkulturze zdecydowanie nie jest pozycją dla każdego – w końcu średnia wieku fanów mangi i anime w Polsce jest wciąż dość niska, choć ta sytuacja oczywiście z czasem się zmieni. Ci jednak, którzy po książkę sięgną, dowiedzą się na pewno wielu ciekawostek o swoim hobby.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj