Eliza już od pierwszych dni życia była córką fortuny. Choć osierocona przez matkę trafiła do bogatego domu osadników z Anglii państwa Sommers. Można zatem powiedzieć, że szczęście jej sprzyjało - w końcu w XIX wieku sierota w Chile nie mogła liczyć na zbyt wiele. Miss Rose, która znalazła niemowlę w skrzynce po mydle, traktowała Elizę jak członka rodziny i zależało jej, aby dziewczynka została wychowana w zgodzie z europejskimi wartościami. Nie garb się, mów półgłosem, nogi trzymaj zawsze blisko siebie - takie lekcje otrzymywała mała Eliza. Ponadto dziewczynka musiał uczyć się francuskiego i gry na pianinie. Jej opiekunka postanowiła zrobić wszystko, aby podopieczna stała się dobrą kandydatką na żonę i tym samym zapewniła sobie dostatnią przyszłość. Nie udało jej się jednak zwalczyć naturalnego pociągu dziewczynki do jej rodzimej kultury. Pracująca w rezydencji państwa Sommers Indianka - Mama Frezja, dzieliła się z małą Elizą ludową mądrością oraz starała się wykształcić w niej typowe dla mieszkańców tamtych stron magiczne spojrzenie na świat. W rezultacie dorastająca Eliza stała się odważną, pewną swoich racji i uparcie dążącą do celu młodą kobietą. Gdy przyszło jej mierzyć się z wyzwaniem, jakim okazała się jej pierwsza miłość, nie zawahała się porzucić swojego wygodnego życia na rzecz pogoni za uczuciem. Wbrew pozorom Córka fortuny nie jest powieścią wyłącznie o miłości. Isabel Allende, opisując losy Elizy, tworzy piękną metaforę drogi do wyzwolenia kobiecości. Modny w dzisiejszych czasach wątek feministyczny stanowi główną oś fabuły. Historię Elizy przeplatają wątki opowieści o innych kobietach, które musiały zrezygnować ze swojego szczęścia na rzecz konwenansów, ale również i takich, które porzuciły powszechnie panujące zasady i stały się paniami własnego losu. W domu Sommerów dziewczyna uczyła się, jak podporządkowywać się oczekiwaniom mężczyzn i osiągnąć cel, który wcale nie był zgodny z jej pragnieniami. Dopiero wiele życiowych doświadczeń oraz pełna wyzwań podróż uświadomiły jej, kim naprawdę jest i czego potrzebuje do szczęścia. Z pewnością wiele kobiet odnajdzie w Córce fortuny ślady własnych historii, mimo że Elizie przyszło mierzyć się ze swoimi dylematami setki lat temu i to na drugim końcu świata.
Źródło: Marginesy
Szczerze przyznam, że Isabel Allende to jedna z moich ulubionych autorek. Cenię ją w szczególności za magiczną umiejętność odkrywania przed czytelnikiem nowych punktów widzenia. Dzięki jej książkom znacznie łatwiej jest mi zrozumieć sposób myślenia ludzi z zupełnie innej, egzotycznej dla mnie kultury. Allende urodziła się w Chile i wiele jej powieści rozgrywa się właśnie w tym kraju. Burzliwa historia ojczyzny wywarła ogromny wpływ na losy pisarki - z powodu pokrewieństwa z obalonym prezydentem - Salvadorem Allende, Isabel wraz z rodziną musiała ratować się ucieczką do Wenezueli. Być może właśnie dlatego w jej książkach tło polityczno-społeczne jest tak istotnym elementem. Decyzje, zapadające na szczytach władzy, oraz wszelkiego rodzaju przemiany społeczne oddziałują na dzieje każdego z obywateli. Allende potrafi w fascynujący sposób oddać tę zależność, co uczyniła i w Córce fortuny, snując interesująca opowieść o kalifornijskiej gorączce złota.
Wydawcy powieści Allende obiecują, że Córka fortuny przypadnie do gustu wszystkim, którzy zaczytywali się w debiucie pisarki – Domu duchów. Rzeczywiście obie książki, mimo że opowiadają o zupełnie innych wydarzeniach, mają bardzo podobny klimat. W obu przypadkach Allende posługuje się realizmem magicznym, który w pozornie błahych motywach każe doszukiwać się ukrytych, głębszych sensów. W obu przypadkach również tworzy wielowątkową strukturę, gdzie odległe od siebie historie nagle łączą się w niespodziewany sposób. Fabuła Córki fortuny oraz Domu duchów jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, wszystko tam pasuje do siebie niczym elementy jednej, choć skomplikowanej układanki. Obie powieści wyróżnia także piękny język – chilijska autorka potrafi malować słowem, zabierając nas w egzotyczną podróż do świata swojej wyobraźni. Ostatnim elementem, który łączy Córkę fortunyDom duchów jest ciekawe przesłanie. W obu wypadkach pisarka ma jasno określony cel tworzenia swoich historii. Nie jest to przysłowiowa sztuka dla sztuki, ale chęć wzbogacenia życia czytelników o nowe, odkrywcze przemyślenia. Dla niewtajemniczonych dodam, że Córka fortuny, Dom duchów oraz Portret w sepii zgodnie z zamysłem autorki stanowią trzy części jednej sagi, choć można czytać je niezależnie od siebie. Czy istnieje jakikolwiek powód, dla którego odradzałabym sięgnięcie po Córkę fortuny? Tak, oczywiście. Warto pamiętać, że Córka fortuny, która w tym roku ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy, nie jest nowością na polskim rynku wydawniczym. Książka w języku polskim została wydana już dobrych kilkanaście lat temu. Fani autorki nie odkryją zatem w niej nic nowego (oprócz fantastycznej okładki w minimalistycznym stylu). I jest to moim zdaniem jedyny powód, dla którego nie warto sięgnąć po Córkę fortuny, choć prawdziwi zwolennicy chilijskiej pisarki z pewnością nie odmówią sobie ponownego spotkania z żądną przygód Elizą czy jej najlepszym przyjacielem Tao Chi’enem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj