Crossbones bawi się motywem choroby Teacha (John Malkovich), która związana jest z jego dziwacznymi wizjami. Jednak widz wie, że to tak naprawdę nie jest objaw żadnego schorzenia, bo omamy te mają ścisły związek z rzeczywistością. Nie wiemy dokładnie, kim jest kobieta przetrzymywana przez zaciekłego wroga Czarnobrodego, ale można od razu założyć, że jest ciężarna, i nietrudno zgadnąć, kto jest ojcem. Ten wątek jest trochę problematyczny, bo twórcy próbują wprowadzić jakieś zagmatwanie, ale im to za bardzo nie wychodzi i nie działa. Stanowi jedynie pretekst do wysłania Lowe'a na misję.

Czytaj także: Oglądalność "Crossbones"

Wyprawa Toma (Richard Coyle) do pewnego momentu jest przewidywalna, bo raczej wydaje się to oczywiste, że skorzysta z okazji, by złożyć raport przełożonemu. Co prawda, minęło kilka miesięcy, a zażyłość Toma z tubylcami jest spora, ale jego lojalność wobec kraju i misji cały czas przeważa. Tak też dostajemy świetną scenę rozmowy Toma z Williamem Jaggerem (Julian Sands). W takich momentach Crossbones błyszczy, bo serialowi nie można odmówić świetnych dialogów, które przez tę utalentowaną obsadę są wykorzystane bardzo dobrze. Słowa płyną pięknie, rozmowy się zaziębiają i słucha się ich z niemałym zainteresowaniem. Niewiadomą w tym wszystkim był kolejny krok Lowe'a - czy w istocie okaże się oddanym fanatykiem i poświęci życie niewinnych? Rozwiązanie okazuje się przewidywalne, ale w miarę satysfakcjonujące. Bez wątpienia Lowe z początku sezonu w ogóle by się nie wahał, więc ta delikatna przemiana jest tutaj wskazana. Szkoda tylko, że jej powodem jest bardzo słaby wątek romantyczny.

[video-browser playlist="633935" suggest=""]

Główny wątek (planów Czarnobrodego) to nadal mieszanka spekulacji i bardzo niewielkiej dawki informacji. Bohaterowie niby coś mówią, ale tak naprawdę nic z tego nie wynika. Pewne jest jedno - Teach zbroi się po to, by komuś spuścić łomot. Można śmiało założyć, że kulminacją będzie starcie dwóch charyzmatycznych postaci - Czarnobrodego i Jaggera. Oby tylko wówczas udało się dać widzom coś więcej niż świetne dialogi, bo z obu aktorów można (a nawet trzeba!) wyciągnąć o wiele więcej.

Czytaj także: Recenzja 4. odcinka "Crossbones"

Crossbones to serial przeciętny, ale nie można odmówić mu pewnych zalet. Zgodnie ze stylem Neila Crossa imponuje świetnymi dialogami oraz dobrze zagranymi, wyrazistymi postaciami pierwszoplanowymi. Szkoda, że pozostałe elementy tak bardzo odstają swoim poziomem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj