Koncepcja stojąca za produkcją jest ciekawa - serial telewizyjny, który tak mocno porusza społeczność fanowską, że jest w stanie nakłonić ich do najdziwniejszych czynów. Widzowie zrobią wszystko, byle tylko poczuć się jak serialowi protagoniści. W "Being Billy" odgrywają nawet dramatyczne sceny zaplanowanych wypadków. Założenie wydaje się ciekawe i stawia pytanie: co takiego może zaoferować produkcja telewizyjna, że ludzie chętnie będą do niej lgnąć i ją naśladować? Problemem pozostaje fakt, że realizacja pomysłu zostaje ukazana bez polotu, łopatologicznie oraz nie wywołując żadnych emocji. Kolejnemu odcinkowi produkcji Rockneya O'Bannona brakuje ikry. Teoretycznie znów dzieje się wiele nietypowych rzeczy, dostajemy też kilka odpowiedzi, ale te elementy nie przykuwają uwagi, gdyż nie wywołują emocji w samych bohaterach. Aktorstwo wciąż stoi na nijakim poziomie i niestety nic nie wskazuje na to, by w przyszłości miało się to zmienić na lepsze.
[image-browser playlist="593018" suggest=""]©2013 The CW
Jeśli chodzi o uzyskane odpowiedzi - jedną z nich jest informacja, że Nate i jego dziewczyna byli prowadzącymi grę z wykonywaniem scen serialu, której epizody oglądaliśmy w poprzednich odcinkach. Robili to nie tylko dla samej zabawy, ale również dlatego, że odnaleźli jakieś tajemnicze wiadomości ukryte w fabule. Wydaje się jednak, że sposób ich "schowania" jest tak zawoalowany, że na dobrą sprawę każda produkcja mogłaby takowe "wskazówki" posiadać. Para odnalazła je, gdyż za wszelką cenę tego chciała. Pytaniem wciąż pozostaje – dlaczego akurat "Cult" stał się obiektem kultu rzeszy fanów?
Kolejne fragmenty nie udzielają odpowiedzi na to pytanie. Produkcja nie wywołuje emocjonalnej jazdy bez trzymanki, a jedynie wzruszenie ramion. Niestety wciąż trudno zaangażować się w tę historię i pojąć, czym ekscytuje się grono naśladowców. Cult (w obu swoich wersjach) niestety wciąż pozostaje przeciętną produkcją, która nie wykorzystuje pełni drzemiącego w niej potencjału.
Ocena: 5/10