Czarna lista ("The Blacklist") trzymała dotychczas dobry poziom, ale brakowało fajerwerków. Widzowie mogli czuć się zawiedzeni. Na szczęście w kulminacyjnym momencie serial pokazał klasę, a do tego pozostawił nas z kilkoma pytaniami i ciekawie zapowiadającą się tajemnicą, którą scenarzyści rozstrzygną po przerwie.

7 odcinek mocno różnił się od poprzednich. Twórcy w końcu potraktowali równo wątek Reda i głównego śledztwa FBI. Scenarzyści odkryli przed widzami tajemnicę ukrywaną przez Liz. Agentka na wynajętej łodzi przetrzymywała i przesłuchiwała swojego byłego męża, Toma. Tu można mieć uwagi, że twórcy nie zdecydowali się na bardziej radykalne metody przesłuchiwań. Aż dziw, że Tom tyle powiedział Liz na temat Berlina, a praktycznie nie wiedział nic o Redzie. To ciekawy wątek, ale zabrakło mu trochę kolorytu, wyróżnienia się, bo jednak jest to dość istotna rzecz w tym sezonie. W tym samym czasie Red nawiązał kontakt z tajemniczą dziewczyną, o której będzie jeszcze później.

Przesłuchania Toma to jedno, ale 7 odcinek to także interesujące śledztwo. Agentka Mossadu Samar, która współpracuje z FBI, zabija irańskiego naukowca. W zamian służby specjalne tego kraju chcą zabić amerykańskich specjalistów. Jak zwykle, gdyby nie pomoc Reda, sprawa by się nie rozwiązała. To, co jest fajne w tej sprawie, to większa rola Mozhan Marno, która w końcu mogła się wykazać. Pokazuje się w tym odcinku jako kobieta silna, ale też z tragiczną przeszłością. Choć w jednym z poprzednich odcinków dowiadujemy się o śmierci jej brata, to dopiero teraz Mozhan pokazuje, jak bardzo to wydarzenie na nią wpłynęło. Po 7 odcinku czuję, że izraelska agentka dostanie jeszcze trochę czasu, bo w kluczowym momencie, gdy była sam na sam z irańskim agentem, który mógł zabić jej brata, scenarzyści nie odpowiedzieli wprost na dręczące ją pytania.

[video-browser playlist="632815" suggest=""]

Czarna lista wkroczyła więc w finałową fazę. Odcinek 8 zaczął się od przytupu, czyli spotkania Berlina z… jego córką. Mimo tego, że Red okazuje się być niewinny, to pozostaje jeszcze kwestia tego, kto za tym wszystkim stoi. Red i Berlin łączą więc siły i robi się naprawdę ciekawie i tajemniczo. Scenarzyści opowiadają nam historię zmian w ZSRR – kiedy komitet polityczny partii zostaje zaatakowany. Red dowiaduje się, że za spiskiem przeciwko niemu stoi niejaki Dekambrysta (kto wymyśla te nazwy?!), który miał znaczący wpływ na wydarzenia rozgrywające się w Rosji. Co ciekawsze, scenarzyści przypominają nam też o istnieniu tajemniczej grupy złożonej z szefów wywiadów różnych krajów, a ta prawdopodobnie bardzo nie lubi Reda. Jedyny jego sprzymierzeniec ginie od wybuchu bomby w zamkniętym pomieszczeniu. Nowi wrogowie, nowe tematy, a jednocześnie coraz bardziej zacieśniająca się pętla na szyi Reda. Choć James Spider nie błyszczy jak wtedy, gdy serial startował, to druga część trzeciego sezonu może znowu wynieść go na piedestał. Aktor udowodnił, że najlepiej odnajduje się w trudnych dla jego bohaterów momentach, a taki moment właśnie nastąpił w Czarnej liście.

Czytaj również: Ron Perlman gościnnie w serialu "Czarna lista"

8 odcinek pozostawia nas więc z licznymi pytaniami: kim jest Dekambrysta, dlaczego spiskuje przeciwko Redowi, jak na dalsze losy bohaterów wpłynie tajemnicza grupa? Ja z niecierpliwością będę wyczekiwał powrotu Czarnej listy do ramówki. Mimo różnych błędów i nierównych odcinków to nadal bardzo fajny serial!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj