W tym odcinku Karl i Elise początkowo skupiają się przede wszystkim na masowej śmierci podopiecznych domu starości, by jednak za chwilę zająć się kolejną prowokacją "tropiciela prawdy", jak określa się poszukiwany przez nich zabójca. Kolejna prawda – nie szanujemy tego, co robią dla nas osoby starsze – demonstrowana jest na przykładzie francuskiego weterana wojennego, którego zabójca sadza związanego w jakimś nieczynnym magazynie i filmuje jego męczarnię. Wszystkie tropy w tym odcinku okazują się oczywiście mylne i nic nie przybliża naszych detektywów do odkrycia tożsamości mordercy. Nie powinno to dziwić nikogo, kto widział Most nad Sundem. Podobnie wprowadzenie do fabuły postaci Sophie, nastolatki, która czuje się niezrozumiana przez rozwiedzionych rodziców i błąkając się w deszczu po mieście, trafia do mieszkania nieznajomego mężczyzny. Niektórych może irytować kolejna postać, zwłaszcza że twórcy dość niekonsekwentnie zajmują się bohaterami, których już wprowadzili na scenę. W tym odcinku niewielka była na przykład obecność Stephena, zapomniano też o Marie Joubert. Ale właśnie mnożenie wątków, powolne ich rozwijanie i pokazanie, jak się zazębiają, stanowi o oryginalności tej produkcji, więc trzeba to po prostu zaakceptować.

Niewielkie zmiany względem oryginalnego scenariusza nadal wychodzą serialowi na dobre. Twórcy na razie stawiają przede wszystkim na starość jako główny społeczny problem, na który uwagę chce zwrócić morderca. Ciekawe, czy tego dotyczyć będą także jego kolejne objawione prawdy. Nadal jednak mało wyraziście prezentują się różnice w mentalności francuskiej i brytyjskiej. Może wcale nie ma czego pokazywać, a domniemane antagonizmy nie istnieją? The Tunnel nie jest oczywiście serialem komediowym i duża dawka humoru nie byłaby tu wskazana, jednak myślę, że skoro zdecydowano się na postać Anglika we Francji, to można pójść dalej niż tylko nazwać go przez francuską policjantkę Sherlockiem Holmesem i pokazać, jaką barierą jest nieznajomość języka, gdy chce się kupić kawę z automatu.  

[video-browser playlist="618591" suggest=""]

Na linii Karl-Elise trzeci odcinek przynosi jednak pewne zmiany. Elise zaskakująco otwiera się przed Karlem, co jest naprawdę ciekawym posunięciem, choć może nie do końca pasującym do jej skandynawskiego pierwowzoru. Kobieta nie przestaje intrygować, a jednocześnie nadal nie budzi naszej sympatii, podczas gdy Sagę Noren wręcz pokochaliśmy od razu. Nie mniej jednak Clemence Poesy nieźle się sprawdza w roli powściągliwej służbistki, a ze Stephenem Dillanem tworzy bardzo ciekawy i skontrastowany duet.

Trzeci epizod The Tunnel jest na razie najsłabszym z wyemitowanych. Nie złym, ale po prostu nie tak dobrym jak poprzednie. Niezmiennie pozostaje jednak świetny, niepokojący klimat. Nie wyjaśniając niczego i zatrzymując się na ciekawych cliffhangherach, twórcom skutecznie udaje się zachęcać do oglądania następnych odcinków.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj