Najbardziej nieciekawymi momentami odcinka są bez wątpienia chwile opłakiwania zmarłych dzieci. O dziwo, aktorka grająca Pamelę potrafi wydobyć z siebie trochę emocji i przekonać nas do smutku swojej bohaterki. Nie jest tego wiele, ale cieszy. Szkoda, że Chris nie prezentuje tego samego. Aktor jest niebywale nieprzekonujący i sztuczny. Nie potrafię kupić tego, że kogokolwiek opłakuje. To głównie jest przyczyną porażki tych wątków, które nie potrafią przyciągnąć, zaciekawić i przede wszystkim przekonać do siebie.
Relacja Emmy z młodym Ramosem rozwija się w nieoczekiwanym kierunku. Nie przypuszczałem, że Ryland zachowa się tutaj jak potężny gangster i będzie aż tak trzymać córkę pod kloszem. To kolejny dowód na to, jak bardzo jest nieobliczalny. Można jednak spokojnie przyznać, że swoim czynem ostatecznie pogrzebał jakiekolwiek uczucia córki, którymi go darzyła. Wszystko wskazuje na jeden kierunek rozwoju. Ramos zdradza Elenie, kto odpowiedzialny jest za jego pobicie, więc kolejnym krokiem jest wyrzucenie z siebie żalu za bombę. Wie, że zleceniodawca pracował dla Harrisa i możemy przypuszczać, że tutaj Ewingowie znajdą swoją kartę przetargową.
[image-browser playlist="592419" suggest=""]
©2013 TNT
W starciu Ewingów z Harrisem mamy na razie wynik 0-1. Świetnie wygląda końcowa scena, gdy Ryland opowiada gubernatorowi pewną historyjkę, a jednocześnie widzimy realizację jego planu zemsty na Ewingach. Zabieg w sposób interesujący gmatwa intrygę i rozwija ją w dobrym kierunku.
Dallas mimo wszystko nie emocjonuje tak, jakbyśmy tego chcieli. Tajemnica śmierci J.R. powinna być o wiele ciekawsza, a dodawanie do wszystkiego wątku śmierci dzieci Chrisa jest niepotrzebnym urozmaiceniem, które psuje ogólny efekt.
Ocena: 5/10