Po spędzeniu ponad 50 godzin z Dark Souls III zastanawiałem się, czy faktycznie stałem się w tę grę tak dobry, czy może po prostu tym razem twórcy nieco obniżyli poziom trudności. Czy poprzednie zgłębianie pierwszej i drugiej odsłony serii, a także Bloodborne przyczyniło się do lżejszego startu w Dark Souls III? Prawda zapewne leży gdzieś po środku. Gra jest bardzo przyjemna i intuicyjna dla osoby obeznanej z mechaniką gier From Software i ma dobrze zbalansowany poziom trudności. Jednocześnie w końcowych momentach stanowi duże wyzwanie i posiada kilka trudnych do przejścia lokacji i bossów. W praktyce to gra kompletna, mająca wszystko, by utrzymać przy ekranie zarówno weteranów serii, jak i nowicjuszy, którzy poprzednich odsłon nie znają, ale zdarzyło im się np. spędzić trochę czasu z Bloodborne. Właśnie do tej ostatniej wymienionej gry w Dark Souls III nawiązań jest mnóstwo. I nie chodzi tutaj tylko o podobne lokacje czy przeciwników, ale też o mechanikę zabawy. Jest szybciej, bardziej dynamicznie, a bieganie z podniesioną tarczą szybko okazuje się skuteczne tylko w kilku momentach. Wciąż kluczowe pozostają uniki, odskoki i wysoka mobilność naszego bohatera. Tym razem gwarantuje ją udźwig poniżej 70%, co nie jest trudne do osiągnięcia, szczególnie na początku gry. Z kolei w dalszej części trzeba pójść na kompromis - ciężka zbroja i lekkie narzędzie zbrodni lub na odwrót. Przez Dark Souls III mknąłem z uśmiechem na ustach, bo gra nie stawiała przede mną zbyt dużych wyzwań przez większość czasu. Nawet jeśli boss okazywał się wymagający do przejścia, ósme czy dziewiąte podejście sprawiało, że padał martwy, a jego śmierć odblokowywała drogę do kolejnej lokacji. Poziom trudności w DS3 rośnie stopniowo. Początek jest dość banalny, ale odczuwałem, że z każdą kolejną lokacją ginę (oczywiście przez nieuwagę) coraz częściej. Produkcja From Software jest jednak skonstruowana w taki sposób, że za każdym razem zapewnia masę satysfakcji. Jest też jedno miejsce w tej grze (około 2/3 pod względem postępów), gdzie trafiamy do lokacji, która tak naprawdę ujawnia piękno tej zabawy. To tam gra rozpoczyna się na poważnie. No url Nie chcę jednak spoilerować, o którą lokację chodzi. Ich lista jest dość spora i jak zawsze w tego typu zabawie - bardzo zróżnicowana. Są więc katakumby, wielkie katedry, bagna czy też najważniejsze miejsce w grze - zamek Lothric. Każda lokacja jest na swój sposób unikalna i wyjątkowa oraz posiada konkretnych przeciwników do pokonania. W tym miejscu wypada zaznaczyć, że gra zawiera dość odważne nawiązania do poprzednich odsłon serii, w szczególności do pierwszego Dark Souls. Widać to zarówno po przeciwnikach, jak i pewnej lokacji, którą przyjdzie nam odwiedzić ponownie. From Software kolejny raz dało radę z kreacją bossów. Pojedynki z nimi są bardzo zróżnicowane, każdy cechuje się własnym zestawem morderczych ciosów. Prawda jest jednak taka, że większość z nich okazuje się dość przewidywalna i łatwa do ubicia. Tak naprawdę jedynie trójka z nich stanowiła dla mnie prawdziwe wyzwanie. Stąd kolejny raz pytam - Dark Souls stało się łatwiejsze, czy to ja jestem lepszy w te klocki? Pozostając przy temacie bossów, należy wspomnieć o tym, że walki z nimi w DS3 podzielono na dwie fazy. Pierwsza jest z pozoru łatwiejsza, a druga znacznie trudniejsza. W większości pojedynków pasek życia przeciwnika pozostaje taki sam, ale nie zawsze. W kilku przypadkach zabicie bossa oznacza tak naprawdę koniec pierwszej fazy, a następnie pojedynek należy rozpoczynać od nowa. Mistrzowski trolling w wykonaniu From Software. W trakcie gry odkryjecie także pewną innowację zwaną Weapon Arts. Są to szczególne możliwości naszych broni, ale głównie tych zrobionych z dusz bossów lub znalezionych pod koniec gry. Przeważnie jest to bardzo mocna kombinacja ciosów, podparta magią, którą wyprowadzamy za pomocą przycisku L2 na padzie. Co istotne, cios ten zużywa manę, a to oznacza, że nie może być używany bez przerwy. Dla osób nie inwestujących w magię przy rozwijaniu postaci sytuacja ta prowadzi do dylematu, bo mana wyczerpuje się szybko, a ciosy wielkim mieczem, który nagle staje się ognistym narzędziem zbrodni, wyglądają rewelacyjnie. No url W dużej mierze Dark Souls III to gra polegająca na podróżowaniu. Powraca tzw. Firelink Shrine - lokacja niepowiązana z pozostałymi, która jest zarówno miejscem pojedynku z pierwszym bossem, jak i lokacją, do której cofamy się, by wzmocnić broń lub zwiększyć poziom postaci. Powracają też ogniska, czyli teleporty, dzięki którym podróżujemy z miejsca na miejsce. Rozwiązanie proste, łatwe i przyjemne. Na koniec warto też dodać, że kilka lokacji zostało stworzonych w klasycznym dla Dark Souls stylu, gdzie otwieramy nawet po kilka skrótów/drabin/wind prowadzących do konkretnego ogniska, co znacznie ułatwia podróż w kierunku bossa. W Dark Souls III nie należy zapominać o fabule, którą kolejny raz zgłębiamy za pomocą skrawków informacji w dialogach z NPC czy z opisów przedmiotów. W grze jesteśmy tak naprawdę jednym z wielu bohaterów, którzy pojawiają się w królestwie Lothric, a ich celem jest zabicie Władców Pogorzelisk. Ich śmierć doprowadzi do zaprowadzenia spokoju w danej krainie, a tzw. Panujący powrócą do Firelink Shrine, gdzie ich trony aktualnie są puste. Zgłębianie fabuły jest szalenie satysfakcjonujące i ciekawe, zwłaszcza w momentach, gdy gra wyraźnie odnosi się do elementów znanych z pierwszej części. Dark Souls III to oczywiście najładniejsza gra From Software stworzona na nowe konsole. Widoki zapierają dech w piersi, a niektóre lokacje zapadają w pamięć na długo. W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że twórcy mieli spore problemy z framerate'em. Płynność gry przy pojedynkach w określonych lokacjach z kilkoma przeciwnikami drastycznie spadała, co było irytujące. Na szczęście większość tego rodzaju problemów udało się naprawić w patchu 1.03. No url Na osobny akapit zasługuje też spektakularna muzyka, szczególnie podczas pojedynków z bossami. Coś wspaniałego. Gdy po raz pierwszy walczyłem z bossem, wiedziałem, że i rak zginę, dlatego też dużo czasu spędzałem tylko na robieniu uników i nauce, w jaki sposób dany boss wyprowadza swoje ciosy oraz czym potrafi zaskoczyć. W tle za każdym razem zwracałem uwagę na rewelacyjne utwory budujące klimat i gęstą atmosferę pojedynku. Rewelacja! Gra Dark Souls III przeskoczyła właśnie rekina. Co w praktyce oznacza to stwierdzenie? Produkcja From Software doszła do momentu, w którym tworzenie i powielanie podobnej mechaniki zabawy i wydawanie kolejnych odsłon najzwyczajniej w świecie nie ma sensu. Czas najwyższy na coś zupełnie nowego, świeżego, co dla graczy będzie też prawdziwym wyzwaniem. Nie oszukujmy się - ktoś, kto spędził kilkadziesiąt godzin w poprzednich grach From Software, przez Dark Souls III przemyka bez irytacji, nerwów i bolącego serca. Jest trudno, ale z gry czerpie się gigantyczną satysfakcję. Na koniec jestem w stanie przyznać, że Bloodborne od DS3 był tytułem trudniejszym i właśnie tym tropem From Software powinno iść w swoich kolejnych produkcjach. PLUSY: + bardzo dobrze wyważony poziom trudności, + lekko zmodyfikowany gameplay przyśpieszający walkę, + projekty lokacji, kreacja bossów, + Weapon Arts udanym rozwinięciem mechaniki walki, + piękna oprawa wizualna, + spektakularna oprawa muzyczna, szczególnie przy walkach z bossami. MINUSY: - spadające klatki na sekundę, - nawiązania do Dark Souls 1 nie wszystkim przypadną do gustu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj