Wielkimi krokami zbliża się starcie dwóch potęg. Po obu stronach barykady trwają przygotowania – jedna szykuje atak, druga chce mu za wszelką cenę zapobiec. W Storybrook formuje się zaskakująca koalicja – niezwykłe połącznie dotychczas wrogich sobie sił. Widok Reginy współpracującej z Davidem i Goldem, dodatkowo w tak kulturalny i humanitarny sposób, robi duże wrażenie. Jest to także najlepsza gwarancja zajmującej akcji i dobrych dialogów. Mam nadzieję, że jej członkom starczy sił do wytrwania w chwilowym rozejmie chociaż przez kilka kolejnych odcinków. Ciekawe jednak jak na tych nieproszonych obrońców miasta zareagują jego mieszkańcy…

Niezbyt przyjemne powikłania po klątwie wiecznego snu, objawiające się w postaci przymusowych wizyt w pokoju pełnym dymu i ognia (który swoją drogą natrętnie przywodzi mi na myśl parkiet z „Gorączki sobotniej nocy”…sic!), stają się nagle kluczowe dla całej akcji. Rozdzielona na początku sezonu rodzina może się w końcu komunikować. W ten sposób na pierwszy plan zostają też wypchnięte dwie postaci, które póki co miały raczej mały udział w rozwoju wypadków.

Taka sytuacja jest nowa szczególnie dla Aurory. Do tej pory piękna księżniczka, pozbawiona w okrutny sposób narzeczonego, raczej plątała się pod nogami, niż faktycznie pomagała. Przedzierając się przez las, zahaczała swoją suknią o absolutnie każdą wystającą gałązkę, a podczas walki wspierała swoje towarzyszki jedynie sporą dawką pisków. Aurora doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest użyteczna i kiedy w końcu mogła pomóc, była zdeterminowana, by wykonać swoje zadanie za wszelką cenę. Poznajemy tę postać od zupełnie innej strony – jest odważna i lojalna, chce się odwdzięczyć i zapracować na szacunek. Szkoda, że jej współpraca z Henrym skończyła się tak szybko, bo ten wątek naprawdę zapowiadał się ciekawie.

[image-browser playlist="597298" suggest=""]

©2012 ABC

Jaki jest największy problem głównych postaci? Otóż wszyscy chcą być bohaterami i to wielkie pragnienie nieustannie wpędza ich w tarapaty. Jak to zauważyła sama Cora: „One po prostu nie mogą się powstrzymać.” I ma rację. Henry mówi: „Mam już dość czytania o bohaterach. Chcę być jednym z nich.” Jego mądry dziadek David odpowiada: „Czasem bycie nim oznacza, że wiesz, kiedy nie skakać prosto w ogień”. Po chwili ten sam David dobrowolnie poddaje się działaniu klątwy, której złamanie będzie niemożliwe jeszcze przez długi czas. Zastanawiam się czy Henry nie wolałby nabawić się kilku dodatkowych pęcherzy (które Gold mógłby natychmiast wyleczyć), ale mieć u boku ostatniego członka rodziny, jaki mu pozostał. David nie tylko wydał swojego wnuka na pastwę Reginy i Golda, ale też opuścił wszystkich swoich poddanych, o których niedawno tak mocno walczył. Teraz, w obliczu największego dotychczasowego zagrożenia, wrót do Storybrook bronić będą dwie najbardziej znienawidzone przez nich postaci.

Problemu z nadmiernym poświęceniem i walecznością z pewnością nie mają ich przeciwnicy – Cora i Hook. Cora – „prawdziwy potwór”, zdecydowanie wyłamuje się z szeregów czarnych bohaterów i budzi strach nawet w największych dotychczasowych łotrach. W tym odcinku przekonujemy się ostatecznie, że to ona jest najgroźniejszym antagonistą tego sezonu, którego trzeba jak najszybciej zniszczyć. Przystrojona w romantyczne koronki starsza pani, przechadzająca się lekkim krokiem po zgliszczach krainy czarów, budzi większą grozę niż Rumpelstiltskin i Królowa razem wzięci. Cora jednym ruchem ręki tworzy i wysyła do walki całą armię „The Walking Dead”. Dzięki niej dowiadujemy się jak wielką moc mają wyrwane serca – poznajemy coraz więcej ich możliwości. Zastanawia mnie jedno – czy tylko Cora potrafi kontrolować osobę poprzez jej wyrwane serce, czy jest to ogólnie dostępna umiejętność? Jeśli tak, nie rozumiem dlaczego nie została ona wykorzystana wcześniej.

Cora i Hook wybierają zawsze to rozwiązanie, które w danej chwili jest najlepsze dla ich własnych interesów. W tym odcinku pirat ostatecznie przeszedł na ciemną stronę mocy – wyrwanie serca niewinnej Aurorze jest niewybaczalne. Nie wiadomo czy to tylko chwilowa zachcianka i efekt kalkulacji korzyści, czy też jego prawdziwe oblicze. Co zrobi dalej i po czyjej stronie ostatecznie się opowie? Postępuje jak stuprocentowy pirat i to jest chyba największa zaleta tej postaci – zupełnie nie wiemy czego się po nim spodziewać. Hook, mistrz podstępu i podwójny szpieg, ma naprawdę silną motywację. Nic nie może stanąć mu na drodze i przed niczym się nie cofnie. Jeśli nadal będzie tak uparcie dążył do celu, to poważnie obawiam się o bezpieczeństwo Golda (a raczej Belle…).

[image-browser playlist="597299" suggest=""]

©2012 ABC

Ciekawy moment odcinka stanowi także pokazanie procesu powstawania klątwy. Dotychczas czary oglądaliśmy w ich naturalnym środowisku – było więc dużo błysków, huków i kolorowych dymów. W warunkach domowych proces ten sprowadzony jest do minimum – mniej widowiskowy, ale równie fascynujący. Regina, przyrządzająca swoje specjały za pomocą zestawu młodego chemika należącego do pana Golda, to widok niecodzienny i z pewnością zapadający w pamięć.

Scenarzyści mogli nam oszczędzić kilku scen – pomiędzy postaciami, które już od dłuższego czasu nie wzniecają w widzach takich uczuć, jak na początku tej historii. Śnieżka i Charming, niegdyś moi ulubieńcy, od kilku odcinków są dla mnie wprost nieznośni – ich patetyczne wyznania i banalne porady życiowe („Wszystko będzie dobrze” jako komentarz uniwersalny, wykorzystywany w każdej sytuacji), które serwują wszystkim wokół, zdecydowanie straciły dawny czar. Już bardziej przekonująca jest dla mnie potulna Regina, zdająca Henry’emu sprawozdania ze swojego nie-czarowania. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Pomimo tych kilku momentów, odcinek z pewnością trzeba zaliczyć do bardzo udanych.

„Into the Deep” to przedsmak przyszłotygodniowego finału, z bohaterami serialu spotkamy się ponownie dopiero w przyszłym roku. Zwiastuny kolejnego odcinka zapowiadają, że dużo będzie się działo. Póki co szala zwycięstwa przechyla się w stronę Cory – z Hookiem u boku i sercem Aurory w ręku wydaje się być niepokonana. Twórcy serialu jednak nie raz nas zaskakiwali i mam nadzieję, że tym razem znów im się to uda.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj