Najnowszy odcinek piątego sezonu Dawno, dawno temu okazał się punktem kulminacyjnym dla dwóch misji głównych bohaterów: uratowania Hooka i wydostania się z Zaświatów. Niestety, jak to zwykle bywa, nie wszystko poszło gładko.
Captain Swan, czyli po prostu Emma i Hook, to jeden z najpopularniejszych shipów nie tylko w
Once Upon a Time, ale i w całym serialowym świecie. Nic dziwnego - Jennifer i Colin mają urok i są autentyczni, a między nimi jest prawdziwa chemia. Związek Emmy i Hooka jest jednym z najbardziej prawdziwych w baśniowym serialu. Ich relacja rozwijała się naturalnie, nic nie wpychano nam na siłę. W odcinku
Firebird po raz kolejny mieliśmy okazję zobaczyć tę parę w ważnym dla niej momencie. Jaką aktorką jest Jennifer, widać - nie błyszczy talentem, bardzo często spada na nią krytyka, ale w scenach z Colinem, aktorzy uzupełniają się nawzajem. Wspólne sceny wychodzą im bardzo dobrze. Tworzą razem kochaną przez fanów, wiarygodną parę, której kibicuję z całego serca. Decyzja producentów o pozostawieniu Hooka w Zaświatach jest ryzykowna właśnie z powodu rzeszy fanów Captain Swan, ale jednocześnie jest to najbardziej wiarygodne posunięcie, za co należy się pochwała. Jednak, jak zwykle bywa w tym serialu, Hook na pewno znajdzie sposób na wydostanie się i powrócenie do ukochanej.
Co niestety nie wyszło dobrze w tym odcinku, to przedstawienie uczucia pomiędzy Zeleną i Hadesem. Sama postać Hadesa, która do tej pory była jednym z jaśniejszych punktów sezonu 5B, nagle stała się mdła, nijaka. Kompletnie nie kupuję miłości Hadesa do Zeleny, tak samo jak „przemiany” króla Zaświatów.
Once Upon a Time już nie raz pokazało wspaniały rozwój postaci, powolną zmianę złoczyńcy w bohatera. Spłaszczenie tej przemiany w przypadku Hadesa to strzał w kolano dla producentów, zwłaszcza że na koniec to wszystko okazuje się być zwykłym blefem. Nie wiadomo, co gorsze: pociągnięcie wątku Hadesa w ten sposób czy fakt, że bohaterowie naprawdę w przeciągu kilku minut uwierzyli, iż człowiek, który chciał ich zniszczyć, zabić i porzucić w Zaświatach, nagle się zmienił i chce im pomóc.
No url
Zaskakujący powrót Piotrusia Pana został zniszczony przez słabe rozpisanie roli tej postaci w najnowszym odcinku. Robbie Kay zachwycał mnie przez cały trzeci sezon. Ten młody aktor ma w sobie charyzmę, urok osobisty, niepokój i szaleństwo w oczach. Piotruś Pan w jego wykonaniu był jednym z najciekawszych złych charakterów. Jego powrót w tym odcinku miał potencjał. Wyszło tak, jakby scenarzyści mieli pomysł na wprowadzenie go, ale ostatecznie zabrakło im weny na ciekawe zakończenie, przez co ta postać została upchana na siłę i na siłę się jej pozbyto.
W dobrym kierunku idzie rozwój Henry’ego. Do tej pory mało istotny, w końcu nabiera na znaczeniu i zamiast kręcić się gdzieś w tle, wyrasta na bohatera własnej miary. Odkąd zdecydowano się na zrobienie z Henry’ego Autora, postać ta z odcinka na odcinek przestaje być tak irytująca. Ma się świadomość, że chłopak posiada moc i może wiele zmienić, a co najważniejsze dla bohatera, może pomóc potrzebującym.
Odcinek
Firebird, w przeciwieństwie do poprzednich, pchnął fabułę do przodu; w końcu dane nam było zobaczyć konkrety zamiast bezsensownego pałętania się bohaterów po Zaświatach. Sam sezon zbliża się do końca, więc możemy liczyć na to, że pozostałe odcinki nie będą zapychaczami, a akcja w końcu nabierze tempa, zwłaszcza że skoro Hades przybył do Storybrook, walka z nim nie została jeszcze zakończona.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h