Dawno, dawno temu: sezon 5, odcinek 20 – recenzja
Najnowszy odcinek piątego sezonu Dawno, dawno temu okazał się punktem kulminacyjnym dla dwóch misji głównych bohaterów: uratowania Hooka i wydostania się z Zaświatów. Niestety, jak to zwykle bywa, nie wszystko poszło gładko.
Najnowszy odcinek piątego sezonu Dawno, dawno temu okazał się punktem kulminacyjnym dla dwóch misji głównych bohaterów: uratowania Hooka i wydostania się z Zaświatów. Niestety, jak to zwykle bywa, nie wszystko poszło gładko.
Captain Swan, czyli po prostu Emma i Hook, to jeden z najpopularniejszych shipów nie tylko w Once Upon a Time, ale i w całym serialowym świecie. Nic dziwnego - Jennifer i Colin mają urok i są autentyczni, a między nimi jest prawdziwa chemia. Związek Emmy i Hooka jest jednym z najbardziej prawdziwych w baśniowym serialu. Ich relacja rozwijała się naturalnie, nic nie wpychano nam na siłę. W odcinku Firebird po raz kolejny mieliśmy okazję zobaczyć tę parę w ważnym dla niej momencie. Jaką aktorką jest Jennifer, widać - nie błyszczy talentem, bardzo często spada na nią krytyka, ale w scenach z Colinem, aktorzy uzupełniają się nawzajem. Wspólne sceny wychodzą im bardzo dobrze. Tworzą razem kochaną przez fanów, wiarygodną parę, której kibicuję z całego serca. Decyzja producentów o pozostawieniu Hooka w Zaświatach jest ryzykowna właśnie z powodu rzeszy fanów Captain Swan, ale jednocześnie jest to najbardziej wiarygodne posunięcie, za co należy się pochwała. Jednak, jak zwykle bywa w tym serialu, Hook na pewno znajdzie sposób na wydostanie się i powrócenie do ukochanej.
Co niestety nie wyszło dobrze w tym odcinku, to przedstawienie uczucia pomiędzy Zeleną i Hadesem. Sama postać Hadesa, która do tej pory była jednym z jaśniejszych punktów sezonu 5B, nagle stała się mdła, nijaka. Kompletnie nie kupuję miłości Hadesa do Zeleny, tak samo jak „przemiany” króla Zaświatów. Once Upon a Time już nie raz pokazało wspaniały rozwój postaci, powolną zmianę złoczyńcy w bohatera. Spłaszczenie tej przemiany w przypadku Hadesa to strzał w kolano dla producentów, zwłaszcza że na koniec to wszystko okazuje się być zwykłym blefem. Nie wiadomo, co gorsze: pociągnięcie wątku Hadesa w ten sposób czy fakt, że bohaterowie naprawdę w przeciągu kilku minut uwierzyli, iż człowiek, który chciał ich zniszczyć, zabić i porzucić w Zaświatach, nagle się zmienił i chce im pomóc.
Zaskakujący powrót Piotrusia Pana został zniszczony przez słabe rozpisanie roli tej postaci w najnowszym odcinku. Robbie Kay zachwycał mnie przez cały trzeci sezon. Ten młody aktor ma w sobie charyzmę, urok osobisty, niepokój i szaleństwo w oczach. Piotruś Pan w jego wykonaniu był jednym z najciekawszych złych charakterów. Jego powrót w tym odcinku miał potencjał. Wyszło tak, jakby scenarzyści mieli pomysł na wprowadzenie go, ale ostatecznie zabrakło im weny na ciekawe zakończenie, przez co ta postać została upchana na siłę i na siłę się jej pozbyto.
W dobrym kierunku idzie rozwój Henry’ego. Do tej pory mało istotny, w końcu nabiera na znaczeniu i zamiast kręcić się gdzieś w tle, wyrasta na bohatera własnej miary. Odkąd zdecydowano się na zrobienie z Henry’ego Autora, postać ta z odcinka na odcinek przestaje być tak irytująca. Ma się świadomość, że chłopak posiada moc i może wiele zmienić, a co najważniejsze dla bohatera, może pomóc potrzebującym.
Odcinek Firebird, w przeciwieństwie do poprzednich, pchnął fabułę do przodu; w końcu dane nam było zobaczyć konkrety zamiast bezsensownego pałętania się bohaterów po Zaświatach. Sam sezon zbliża się do końca, więc możemy liczyć na to, że pozostałe odcinki nie będą zapychaczami, a akcja w końcu nabierze tempa, zwłaszcza że skoro Hades przybył do Storybrook, walka z nim nie została jeszcze zakończona.
Źródło: zdjęcie główne: ABC
Poznaj recenzenta
Paulina KonarzewskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat