Obcy element ma całkiem interesujący koncept wyjściowy. Statek kosmiczny rozbija się na wiele kawałków, te szczątki spadają na Ziemię i lądują w wielu różnych miejscach. Z nimi związane są bardzo dziwne, niepokojące sytuacje, więc połączone siły CIA oraz brytyjskiego MI6 starają się odnaleźć wszystkie kawałki i rozwikłać zagadki. Pierwszy odcinek spełnia solidnie swoją rolę w pokazaniu, jak taka z pozoru prosta i banalna historia ma duży potencjał. Wiadomo, że podstawą odcinka będzie kolejny nietypowy przypadek wywołany przez szczątki, które mają określony wpływ na Ziemię i ludzkość. Niektórzy nawet zdobywają nadludzkie umiejętności jak teleportacja. Obok tego zasugerowano większą historię związaną z organizacją czarnych charakterów, którzy również chcą zdobyć pozostałości statku kosmitów. Twórcy jedynie łechtają ciekawość i sprawnie pokazują, jak te poszczególne elementy mają działać, bez zdradzania praktycznie niczego. A w dodatku wątek osobisty w głównej historii nadaje temu innej wagi, która na pierwszy rzut oka ma duży potencjał. Rodzą się też pytania na czele z tym, czy to jedyna rola kosmitów w tym serialu? Pod wieloma względami Debris w sposób typowy zostaje wpisany w gatunek znany z Fringe: Na granicy światów czy Z Archiwum X. Duet głównych bohaterów prowadzi sprawę, ich osobiste doświadczenia odgrywają w tym rolę. Na razie są to postacie dość stereotypowe o zasugerowanych motywach osobistych nadających im człowieczeństwa. Nic w ich ukazywaniu nie wychodzi jednak poza schematy, ale duet aktorów nadaje im wiarygodności, pozwalając uwierzyć i śledzić ich z zainteresowaniem. Na razie wypada to poprawnie z miejscem na rozwój.
fot . NBC
+28 więcej
Serial mówi zarazem o dwóch agencjach rządowych, więc wkracza w grę tajemnica. Także zatajenie informacji przed partnerami. Dlatego też najbardziej w pilocie sprawdza się właśnie ta tajemnica, która pokazuje, że w tym wszystkim może być kolejne dno oraz ciekawa historia, której jeszcze nie dostrzegamy. Pilot zamiast odpowiadać na pytania i dawać wszystko na talerzu, bardziej skupia się na budowie klimatu pełnego niepokoju, niedomówień, sekretów i takiego specyficznego uczucia, że za każdym zakrętem może czaić się pozytywne zaskoczenie. Rzekłbym, że najbardziej pasuje do tego słowo upiorny, choć nie w kontekście wywoływania grozy czy strachu, ale w samej próbie angażowania widza tą bardzo specyficzną atmosferą. Zdecydowanie ten motyw nadaje serialowi charakteru. Pierwsza sprawa służy właśnie do podkreślenia atmosfery, przedstawienia bohaterów oraz antagonistów i przede wszystkim nakreśleniu stylu opowiadania historii, który wydaje się wpisany w to, co J.H. Wyman robił w Fringe. Przynajmniej w jakimś stopniu. Najważniejsze jednak w tym, że choć sprawa nie jest skomplikowana ani jakoś szczególnie ekscytująca, to nie jest ona odgrzewaniem ogranych motywów. Pomysłowość w tym aspekcie będzie kluczem do tego, by każdy kolejny odcinek dostarczał rozrywki, a pierwszy odcinek choć nie zachwyca, zdecydowanie jest optymistycznym prognostykiem. Jest dość kreatywnie. Być może Debris to jeden z takich seriali telewizyjnych, który będzie jedynie zyskiwał i ostatecznie w kontekście sezonu będzie to wszystko mieć większy sens. Pierwszy odcinek jest interesujący, a koncept potrafi zaintrygować i wciągnąć, ale jednocześnie pod niektórymi względami to jest troszkę znajome i oczywiste - nawet w kwestii tajemnic, oszustwa i rywalizacji dobrych z dobrymi oraz ze złymi. Bardziej ten odcinek służy do budowy potencjału, którego nie można odmówić po seansie, ale trudno coś więcej powiedzieć, jaki będzie to serial. Na razie jest nieźle z szansą na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj