Po tym, jak Max dowiedział się od umierającego Coopera, że Harry żyje, postanawia odnaleźć go za wszelką cenę. Do tego potrzebuje jednej z osób, które jako ostatnie widziały jego syna, czyli Leyli. Kobieta została zatrzymana przez irańską policję. Max musi zmierzyć się ze służbami bezpieczeństwa. Gdy udaje mu się dotrzeć do Leyli postanawiają połączyć siły, aby odnaleźć Harry'ego. Trop wiedzie ich do Aliego Ardavana, człowieka, którego grupa Saida miała zlikwidować. Mark Strong i Karima McAdams jako Max i Leyla dobrze sprawdzają się jako ekranowy duet. On to twardziel z krwi i kości, który niejedno już w życiu widział, natomiast ona wnosi nowe spojrzenie i powiew świeżości do tej relacji. Ta niejednoznaczna sfera, w której poruszają się bohaterowie, wchodząc ze sobą w interakcję, sprawia, że ich wspólne działania stają się interesującym elementem fabuły zaserwowanej przez twórców. Scenarzyści pokazują całkiem dobrze napisaną relację pomiędzy tymi bohaterami będącymi swoistym duetem z przypadku, w którym obydwoje zostają zmuszeni trudną sytuacją do współpracy. Jednak najważniejszym czynnikiem, który tak naprawdę kształtuje te relację i wnosi ją na trochę wyższy poziom jest miłość do Harry'ego. Ta emocja ingeruje w każdą sferę działań tej dwójki bohaterów i kierunkuje ich myślenie, dlatego nie jest tylko przypadkową misją dwóch zmuszonych do współpracy osób. Za to plus. Niestety nie za bardzo podoba mi się momentami mozolne tempo, z jakim twórcy budują całą intrygę. Niektóre sceny, które są pełne napięcia i zapowiadają ciekawy rozwój akcji przeplatane są z kompletnie niepotrzebnymi, które zaburzają całkowicie narrację. Najlepszym przykładem są tu oczywiście sceny działań Maxa w Bejrucie, które natychmiast są przerywane sekwencjami dotyczącymi jego żony. Wątek kobiety, która odkryła sekret męża jest jak dla mnie póki co zbędny w osi fabularnej. Prezentowana nam na ekranie historia zawiera kilka luk, które twórcy starają się wypełnić niezbyt przemyślanymi elementami jak ten z agentem przeprowadzającym akcję bez pozwolenia, co potem kompletnie straciło znaczenie. Jak na rasową produkcję sensacyjną, którą Deep State ma być, miejscami wartka akcja i podnosząca coraz bardziej napięcie intryga ustępują miejsca dramatycznemu trzymaniu przez scenarzystów głównej osi fabularnej, aby ta nie wypadła z torów. Jednak to wszystko ratuje sam pomysł fabularny, który twórcy starają się nam przekazać, połączony z interesującą opowieścią o dwóch bohaterach będących swoimi przeciwieństwami, jeśli chodzi fach szpiega. Na razie nieźle sprawdza się ta konfrontacja dwóch myśli tajnych agentów, tej bardziej doświadczonej i zmysłu nowicjusza. Sceny wprowadzane przez twórców na dwóch planach czasowych bardzo dokładnie i dobrze odwzorowały tę kontrę w filozofii działań Maxa i Harry'ego. Pierwszy z nich to kalkulujący na zimno, jednak przy tym ukrywający pod maską ogrom emocji. Harry to za to jego kompletnie przeciwieństwo, improwizujący, porywczy, ale przy tym niezwykle silny. Ich wątki wzajemnie się dopełniają, stanowiąc ciekawą, fabularną klamrę. Obydwa w niezwykły sposób wpływają na siebie, ukazując w pełni relację obydwu bohaterów, mimo że dopiero w finale 3. odcinka pojawili się razem na ekranie. Nowe odcinki Deep State nie ustrzegły się błędów i to całkiem sporych, jeśli chodzi o narrację, jednak historię ratują bardzo dobrze rozwinięte relacje i świetnie napisani główni bohaterowie. Jest jeszcze parę rzeczy do nadrobienia, jednak warto dać tej produkcji szansę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj