John Layman to jeden z najbardziej utalentowanych, oryginalnych, nietuzinkowych scenarzystów komiksowych ostatniej dekady. Amerykański twórca zabłysnął w niebywale zwariowanej serii Chew, stanowiącej doskonałe połączenie opowieści kryminalnej, taniego horroru, makabreski i wisielczego humoru.
Artysta ten ma na swoim koncie kilka innych interesujących tytułów: Thundercats: Dogs of War, Red Sonja/Claw czy Gambit: House of Cards. Layman całkiem dobrze wkomponował się w odświeżone uniwersum Batmana. Recenzowany album z serii Detective Comics (Batman: Detective Comics Vol. 5: Gothtopia) jest tego najlepszym przykładem.
Tu bowiem właśnie pomysłodawca Chew gra pierwsze skrzypce. Kontynuuje tym samym przygodę z serią Detective Comics, którą rozpoczął w trzecim tomie owego cyklu (utrzymana w stylistyce klasycznego kryminału historia zatytułowana Imperium Pingwina). Niedawno w Polsce wydano także miniserię Batman Eternal, napisaną przez najgorętsze nazwiska z Nowego DC Comics – choćby Scotta Snydera czy James Tynion IV, w której niemałą rolę odegrał przytoczony scenarzysta. Niestety niniejszy tom to jego pożegnanie ze światem Człowieka Nietoperza, choć można wnioskować, iż prędzej czy później powróci on do Gotham.
Piąty tom Detective Comics można podzielić na dwie części: pierwsza z nich złożona jest z czterech opowieści napisanych przez Laymana, natomiast pozostałe sześć nowel powstało na pamiątkę siedemdziesiątych piątych urodzin Mrocznego Rycerza. Znajdziemy wśród nich intrygujące dzieła cenionych artystów – Scotta Snydera (Trybunał Sów), Brada Meltzera (Kryzys tożsamości), Mike’a W. Barra (Narodziny demona), Francesco Francavilli (Mroczne odbicie), Seana Murphy’ego (Przebudzenie) czy Neala Adamsa. Słowem – drużyna marzeń.
Tytułowa Gothtopia to złożona z trzech rozdziałów, wyjątkowo przewrotna historia. Dostajemy w niej nierealistyczną wersję posępnego Gotham – uchodzącego za bezpieczną metropolię z marzeń, oazę spokoju i praworządności, w której działania przestępcze zostały ograniczone do minimum. Nawet pojawiająca się na ulicach, mamrocząca Poison Ivy nie jest w stanie zaburzyć tego idealnego wizerunku. Batman przywdziewa biały strój, a jego partnerką w pilnowaniu porządku zostaje ukochana Selina Kyle, ukrywająca się pod heroiczną postacią Catbird. Niepokojąco wzrastająca liczba samobójstw powoduje, iż Bruce zaczyna prowadzić śledztwo, które doprowadzi do go ponurych wniosków odnośnie otaczającej rzeczywistości.
W otwierającej album opowieści (Blues donosiciel) Batman pojawia się ledwie epizodycznie. Na pierwszy plan wysuwa się żmudne dochodzenie nieprzekupnego komisarza Gordona. Layman odwołuje się do kanonicznej opowieści Rok pierwszy Franka Millera, a trzymająca w napięciu nowela to przedsmak wybornego dzieła, jakim jest Gotham Central. Kolejne dwie historie napisane przez twórcę Chew koncentrują się wokół zaciętej konfrontacji Mrocznego Rycerza z Man-Batem.
Pozostałe nowele stanowią natomiast popis kunsztu światowej sławy scenarzystów i rysowników. Sprawa syndykatu chemicznego autorstwa Brada Meltzera i rysownika Bryana Hitcha to hołd dla pierwszej historii z Człowiekiem Nietoperzem, Boba Kane’a i Billa Fingera. Podobnie postępują Gregg Hurwitz i Neal Adams w Starej szkole, nawiązującej do klasycznych opowieści z Mrocznym Rycerzem. Zwłaszcza nieco archaiczne ilustracje Adamsa, legendarnego rysownika Batmana, świadczą o wyjątkowości owego dzieła. Największe wrażenie zrobiły na mnie dwie wyborne opowieści – Lepsze dni Petera J. Tomasiego i Iana Bertrama oraz Dwadzieścia siedem Scotta Snydera i Seana Murphy’ego. W pierwszej spośród nich uczestniczymy w kameralnych, siedemdziesiątych piątych urodzinach Bruce’a, na które przybywają jego bliscy. Klasą samą dla siebie są spektakularne ilustracje Bertrama – niecodziennie prezentującego jaskinię Batmana, wiekowego protagonistę oraz strój i gadżety Człowieka Nietoperza. Dwadzieścia siedem to fascynująca podróż w czasie. Minęło ponad dwieście lat od debiutu zamaskowanego mściciela, świat diametralnie się zmienił, pojawili się nowi wrogowie, ale misja Mrocznego Rycerza – niczym w animacji Batman: Beyond – trwa nadal.
Niniejszy album to najlepszy z dotychczasowych tomów Detective Comics. Znajdujemy tu właściwe zbalansowanie niebanalnych fabuł, charakterystycznych ilustracji, wachlarza ważnych postaci z uniwersum Batmana, masę zaskakujących zwrotów akcji, soczystych dialogów i zaciętych walk. Komiks pełen niesamowitości. Tak trzymać.