Bardzo obawiałem się, że najnowszy odcinek podejmie projekcję kolejnych nieudolnych wyborów Dextera, które momentami aż odbierały przyjemność odbioru tego serialu. Na szczęście, było zupełnie inaczej. Dziesiąty odcinek w zawrotnym tempie zmierza ku nieuniknionemu finałowi sezonu. O ile Dexter nie popadnie w zadyszkę, to kolejne dwa epizody powinny dostarczyć nam sporej dawki emocji.

Odcinek podejmuje akcje w miejscu, w którym została przerwana tydzień temu. W dość „wymuszony” sposób dowiadujemy się, co tak naprawdę dzieje się w głowie Travisa. Rozmowa Marshalla z Gellarem na oczach Dextera nie należy do najciekawszych, ale raz na dobre rozwiewa kwestie śmierci profesora i jego osobistego podejścia do „Dnia Sądu” oraz ideologii, którą Travis wybudował sobie na jego autorytecie. Jednym słowem, Travis odsłonił przed Dexterem wszystkie swoje karty. Pozostaje nam już tylko czekać na ostateczne starcie ich mrocznych pasażerów.

[image-browser playlist="606517" suggest=""]

Wraz z ostatecznym „uśmierceniem” Gellara znika pewna tajemnicza otoczka, którą szósty sezon został osnuty przez Edwarda Jamesa Olmosa i jego aktorskie zdolności. Oglądanie młodego Hanksa z pewnością nie jest już tak intrygujące. Zdziwiło mnie, że Gellar nie żyje od ponad 3 lat. Nie spodziewałem się, że Travis mógł egzystować we własnym, zwariowanym świecie przez aż tak długi czas.

Poza rozwojem głównego wątku, w którym to jeden seryjny morderca, próbuje dorwać drugiego seryjnego mordercę, w odcinku znajduje się miejsce na kwestie dalszych losów Debry (jej wizyt u psychologa i sprawy martwej prostytutki), Batisty i Quinna, a także Louisa i jego podejrzanej fascynacji osobą Dextera Morgana. Każdy z tych trzech wątków, doczekał się przełomu. Debra nareszcie dowiaduje się, dlaczego LaGuerta tak bardzo naciskała na zamknięcie sprawy prostytutki, w śmierć której, jak mogliśmy przypuszczać, zamieszany jest sam Thomas Matthews. Nasze podejrzenia wobec niecnych zamiarów Louisa osiągają niebezpieczny poziom, gdy z ust bohatera padają słowa „Rzeźnik z Zatoki”, na dodatek kierowane w stronę samego rzeźnika. Scenarzyści się z nami droczą. Raz ukazują go w jak najbardziej pozytywnym świetle, a już chwilę później chcą byśmy snuli teorie, co do jego morderczych zamiarów. Wątek Batisty i Quinna okazuje się tym razem najciekawszy. Gdy tylko Angel pojawia się u progu domu "fanów" Zabójcy Dnia Sądu bez żadnej asysty, jego losy zdają się przesądzone. Zdziwiłem się dopiero, gdy Travis wpadł na pomysł rozpylenia zabójczego gazu w… wydziale zabójstw. Ciekawe czy i ten sezon przyniesie śmierć, któregoś z głównych bohaterów?

[image-browser playlist="606518" suggest=""]

Odcinek zostaje zakończony w wyjątkowo napiętej atmosferze. Dexter w akcie desperacji decyduje się na powrót do Kodeksu Harrego, ostatecznie odcinając się od pokusy obrania drogi życia w zgodzie z mrocznym pasażerem, którą roztoczył przed nim Brat Sam. Świadomość zbliżającego się finału szóstego sezonu Dextera dodatkowo wzmaga żądzę sięgnięcia po kolejną część historii Zabójcy Dnia Sądu. Robi się naprawdę gorąco!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj