Twórcy Dextera doskonale wiedzą, jak podsycić w widzach ogień oczekiwań. W jedenastym odcinku co prawda dzieje się całkiem dużo, ale praktycznie nic, czego nie moglibyśmy się spodziewać. Wygląda na to, że najnowszy epizod stanowi jedynie podłoże do wydarzeń, do których dojdzie w finale szóstego sezonu.

Domyślam się, że większość osób oglądających najnowszy odcinek, z zapartym tchem śledziła podróż plecaka z trującym gazem przez wydział zabójstw w Miami. O dziwo, to rzekomo tak spektakularne tableau zostaje bardzo szybko udaremnione przez... samego Dextera Morgana. Nikt chyba nie spodziewał się, że w wyniku ataku dojdzie do śmierci Debry, ale tak błyskawiczne rozwiązanie wątku pozostawia spory niedosyt.

[image-browser playlist="606410" suggest=""]©2011 Showtime

Wraz z wyjściem na jaw śmierci Gellara, stajemy się świadkami swoistej przemiany, która zachodzi w Travisie. Z szaleńca próbującego przedstawić kolejne biblijne wizje, awansuje do rangi zimnokrwistego mordercy. Doskonałym świadectwem tej zmiany, jest scena przedstawiająca Marshalla rezydującego w czyimś domu. Właściciele zostali zabici. Tak po prostu.

Podobna przemiana zaszła w osobie LaGuerty. Nigdy nie była postacią, którą dało się lubić, a w szóstym sezonie z odcinka na odcinek staje się coraz większym zagrożeniem dla Debry. A co za tym idzie, umacnia się w roli złego charakteru dla widzów, którzy popierają siostrę Dextera.

Jedenasty odcinek jednoznacznie określa dwa wątki, które z pewnością staną się podłożem dla kolejnego, już siódmego sezonu serialu. Pierwszym z nich, jest oczywiście Louis. Skryty programista i pomocnik Masuki. Mało o nim wiemy. Natomiast doskonale pasuje do roli mordercy, z racji swej dokładności i systematyczności. Co ciekawsze, paczka, którą przygotował i zaadresował do Dextera, zdaje się świadczyć o jego wiedzy na temat „drugiego” oblicza Morgana.

[image-browser playlist="606411" suggest=""]©2011 Showtime

Kolejnym „podłożem” będą relacje Debry do Dextera, które zmieniają się diametralnie i to już od kilku epizodów. Osobiście jakoś dziwnie czułem się, oglądając senne marzenia Deb, flirtującej ze swoim... bratem. Póki co dalekie są one od realności, ale ewidentnie widać, że Morgan zaczyna coraz częściej patrzeć na Dextera pod innym kątem. Kto wie, czy to właśnie z powodu „niestosownych” uczuć, nie natknie się na jego Mrocznego Pasażera?

Gdy w jednej z ostatnich scen Travis zmierza prosto w pułapkę, wiemy że coś musi pójść nie tak. Po raz kolejny daje odczuć się rozczarowanie, płynące z naiwności i ślepoty, w którą popadł Dexter. W realizacji kolejnego tableau Travisa brakuje emocji. Zwyczajnie dlatego, że jego jedynym uczestnikiem jest sam Dexter, a ten z pewnością musi „jakoś” uciec. Zabrakło jakiegokolwiek zaskoczenia, wszystko działo się tak, jak można było przypuszczać...

... oby finał okazał się mniej przewidywalny!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj