Wiele wątków, nad którymi przyszło nam wcześniej debatować, zostaje rozwiązanych. Komisarz Box ulega swojemu przeczuciu i - już na emeryturze - kontynuuje śledztwo oraz odnajduje potencjalnego mordercę. Pani prokurator po zapoznaniu się z nowymi dowodami co prawda nie włącza ich do procesu, ale gdy nadarza się okazja, rezygnuje z zarzutów wobec Naza i chłopak może wyjść na wolność. Z kolei Stone poradził sobie wyśmienicie w roli głównego adwokata po tym, jak Chandra została odsunięta, gdy na jaw wyszedł jej pocałunek z klientem. Wszystkie wątki domknięte? Nie do końca. Choć cały serial kręcił się wokół morderstwa Andrei, nadal nie wiemy na sto procent, jak i z czyjej ręki zginęła. Mamy co prawda wyraźnie zasugerowane, że sprawcą był odnaleziony przez Boxa mężczyzna, który tamtej nocy kłócił się z dziewczyną o pieniądze, a potem ją śledził, ale moment jej śmierci dalej nie został nam pokazany, więc możemy jedynie się domyślać, co się wówczas wydarzyło. Otwarty pozostaje również wątek Boxa, który dostaje od pani prokurator propozycję odnalezienia prawdziwego mordercy Andrei i dorwania go, a on ją przyjmuje. Czy kontynuacji tych wątków możemy oczekiwać w kolejnym sezonie The Night Of? To jeszcze nic pewnego, ale chodzą głosy, że reżyser serii, Steven Zaillian, i szefowie HBO rozważają taką możliwość. Byłaby to niepowtarzalna okazja, aby skupić się na nowym dochodzeniu Boxa oraz pokazać, jak Naz radzi sobie po wyjściu z więzienia. No url Ten długi, bo półtoragodzinny odcinek jest jednym z najlepszych finałów telewizyjnych, jakie dane mi było oglądać. Pojawiło się wiele negatywnych komentarzy widzów, których nie zachwyciło to dość otwarte zakończenie, ale mnie usatysfakcjonowało niespieszne tempo akcji oraz symbolika rozwiązania. Trzeba bowiem pamiętać, że cały serial jest bardziej opowieścią o amerykańskim systemie sprawiedliwości, który pełen jest wad, a ci, którzy go tworzą, nie zawsze działają według jego zasad. Historia skupiała się głównie na pracy różnych służb, dla których życie ludzkie jest kolejną teczką w szufladzie i kolejną sprawą, którą trzeba szybko załatwić. Co znamienne, żadna z tych postaci – czy to komisarz policji, czy prokurator, czy adwokaci – nie została przedstawiona w jednoznacznie negatywnym świetle; to raczej zwykli urzędnicy żmudnie wykonujący swoje obowiązki. Podobnie przedstawiona została sytuacja w więzieniu. Freddy okazał się „gangsterem z sercem” i stał się dla Naza przyjacielem, dzięki któremu bez większego szwanku przetrwał on w niebezpiecznym świecie za kratkami. Nie dziwi więc, że na koniec Naz spoglądał w kierunku Freddy’ego z niejakim smutkiem, wiedząc, że na wolności straci nie tylko jego przyjaźń, ale i ochronę. Wygląda na to, że łatwy powrót do poprzedniego życia nie będzie już dla niego możliwy. Na koniec – zarówno tego odcinka, jak i całego serialu – na największą pochwałę zasługuje John Turturro w roli Johna Stone’a. Udało mu się przedstawić człowieka, który swoją charyzmą, sprytem i humorem przyćmił inne postacie. Jednocześnie jego choroba, osiągająca krytyczny punkt w tym odcinku, ukazała go jako osobę wytrwałą, zdesperowaną i bardzo osamotnioną. Jednak nie przeszkodziło mu to w perfekcyjnym wykonywaniu swoich obowiązków adwokata i to właśnie dzięki niemu Naz zyskał szansę na wolność. Jego pamiętne słowa z początku historii wydają się być mottem całego serialu i świata w nim przedstawionego: „Tutaj nikogo nie obchodzi, czy jesteś winny, czy nie”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj