[video-browser playlist="675657" suggest=""]
"DMC" - jak na remasterowaną edycję przystało - uległo odświeżeniu. Podbito rozdzielczość tekstur i zapewniono dodatkowe klatki animacji. Dynamicznie zmieniające się plansze, po których bohater z iście japońską i karkołomną beztroską eliminuje kolejnych przeciwników, potrafią zrobić wrażenie. Często podczas zabawy otoczenie będzie pływać, zmieniać pozycje, rozszczepiać się i zamykać - i chwała twórcom za takie fantazyjne podejście do tematu, jakże ożywiające zabawę. Trochę szkoda, że nie dopilnowano, aby ten wizualny przepych pozostał dobrze wykonany. Z niewyjaśnionych przyczyn praca kamery potrafi wywołać drżenie czy też krótkotrwałe skakanie obrazu. Jest to ewidentny błąd, który potrafi nieco popsuć frajdę podczas rozgrywki. Na szczęście nie ingerowano w genialnie dobraną ścieżkę dźwiękową skompilowaną z utworów kapel Combichrist czy Noisia. Industrialowe brzmienia idealnie wpisują się w wydarzenia na ekranie, zapewniając szybsze bicie serca i jakby pomagając w sprawniejszym wciskaniu guzików na padzie. Oczywiście przesadzam, ale osoba odpowiedzialna za soundtrack wykonała kawał porządnej roboty. "DMC" tak naprawdę stawia czoła jednemu potężnemu zarzutowi: wszystkie powyższe elementy widzieliśmy już w poprzedniej wersji i nie można oprzeć się wrażeniu, że poprzez małą liczbę zmian w stosunku do pierwowzoru "DMC: DE" jest po prostu wyciąganiem ręki po raz już zarobione pieniądze. Takiego odczucia trudno się pozbyć, a szkoda, bo "DmC Devil May Cry: Definitive Edition" nie jest grą złą, słabą czy niedorobioną. Wręcz przeciwnie – potrafi dostarczyć wielu przyjemnych chwil przed telewizorem. Niestety jest po prostu niemal kalką poprzedniczki. Czytaj również: Poznaliśmy datę premiery „Halo 5: Guardians” Edycja "Definitive" oferuje zatem wszystko, co oferowała wersja sprzed dwóch lat. Ot, spakowano w pudełko to samo, dołożono wszystkie dodatki, podpompowano nieco grafikę, dorzucono kilka trybów walki czy skórek dla postaci… i tyle. Osoby, które ograły już poprzednie wydanie "DMC", mogą w mojej ocenie sobie tę edycję darować. Nie znajdą tu zbyt wielu rzeczy, których już nie znają, a te nowe nie powalają z nóg. "Definitive Edition" jest przeznaczone w głównej mierze dla osób, które nie znają wersji niepoprawionej - im gra dostarczy sporo frajdy i zabawy. "DMC" to kawał naprawdę porządnie wykonanego oraz oprawionego slashera i jako taki świetnie się sprawdza. Jego największą słabością jest jednak podtytuł. "Definitive Edition" jest niestety tylko i wyłącznie nic niewnoszącym remasterem. PLUSY: + fajna, trzymająca klimat muzyka, + dynamicznie zmieniające się plansze, + rozbudowane i potężne kombosy, + dodatkowe tryby walki i challenge roomy. MINUSY: - błędy (szarpanie obrazu podczas obrotu kamer), - kalka poprzedniczki.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj