The Good Place zabiera widzów na przedsionek dobrego miejsca. Trochę czuję się rozczarowany, bo jednak oczekiwałem, że zobaczymy coś więcej niż tylko część tranzytową. Taki przedsmak tego, jakie jest to tak naprawdę dziwne i przesłodzone miejsce, to trochę mało. Nie przeczę, że czuć w tym pomysły - szczególnie w przerysowanych zachowaniach ludzi wywodzących się z dobrego miejsca. Zwłaszcza to było widać w absurdalnej rozmowie Michaela z komisją. Ma ona swoje momenty humorystyczne, ale bardziej jednak można dostrzec tutaj krytykę biurokracji, która nawet po śmierci pozostaje tak samo irytująca. Na plus zabawny pomysł z zapachem w dobrym miejscu. Eleanor i Chidi w końcu są razem. Na szczęście nie popsuto tej relacji i nie skierowano ją w dziwną stronę. Bardziej skupiono się na wykorzystaniu specyficzności bohaterów do budowania scen zabawnych i emocjonujących. W tym wątku cieszy rozwój Chidiego, który chyba nigdy wcześniej nie był tak pewny siebie. Ta przemiana jest ważna i potrzebna. Eleanor z czasem na pewno też dojrzeje. To powinno odbyć się z korzyścią dla serialu. Najbardziej komiczną scenę mamy w sali konferencyjnej, gdzie Chidi wpada w dziwną dziurę zwaną time-knife. Po raz kolejny dobry, zabawny pomysł i odpowiednio śmieszna realizacja. Decyzja o tym, by pójść do sędziny i rzucić wszystko na jedną szalę to tego typu niespodzianka, jakich chciałoby się więcej w tym serialu. Dzięki temu historia idzie w kierunku mało przewidywalnym i - znając kreatywność twórców - wszystko się może zdarzyć.W tym przypadku postawiono na test, który staje się w pewnym sensie rebootem serialu. Tworzenie nowego miejsca, w którym bohaterowie będą mieszkać i pomagać w przemianie nowym postaciom, to potencjał na serię znakomitych pomysłów i gagów. Strzał w dziesiątkę, który jest doskonale podkreślony końcówką odcinka z panikującym Michaelem. Za to Dobre miejsce można tylko chwalić. Dobre miejsce rozstawiło pionki przed finałem 3. sezonu i wprowadzeniem nas do kolejnej serii. Czy na pewno będzie to właśnie życie w nowej społeczności? Wydaje się, że tak, ale kwestia Michaela sugeruje, że role mogą być zupełnie inaczej poukładane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj