Opowiadanie Zagłada domu Usherów, podobnie jak cała twórczość Edgara Allana Poego, położyła podwaliny pod współczesny horror. Literatura amerykańskiego pisarza i poety była protoplastą wszystkiego tego, co później wydarzyło się w gatunku grozy. Wystarczy wspomnieć H.P. Lovecrafta, którego inspiracje dziełami Poego zaowocowały wspaniałymi i przerażającymi Mitami Cthulhu. Horror ewoluował i to, co znajdowało się u jego zarania, już nie straszy. Klasyka tworzyła schematy powielane przez dziesięciolecia, więc nie ma w tym nic dziwnego, że ówczesna groza nie działa już na emocje. Twórczość Edgara Allana Poego ma oczywiście multum zalet artystycznych, gwarantujących jej wiekopomność. Tak jest również w przypadku Zagłady domu Usherów. Opowiadanie nie przeraża, ale stanowi prawdziwą ucztę dla miłośnika literatury. Podczas lektury delektujemy się językiem autora, opisami gotyckiej posiadłości czy poetyckimi alegoriami przedstawiającymi chybotliwy stan umysłów bohaterów. Twórcy recenzowanego komiksu postanowili jednak dostosować opowiadanie do potrzeb dzisiejszych fanów horrorów. Wprowadzili kilka rozwiązań, które miały nadać historii więcej grozy. Niestety, nie w każdym przypadku przynosi to oczekiwany skutek. Opowiadanie Zagłada domu Usherów nie jest obszerne. Historia rozpoczyna się w momencie przybycia do tytułowej rezydencji narratora, który odwiedza swojego przyjaciela, Roderyka. Po kilku stronach wypełnionych duszną, emocjonalną atmosferą dochodzi do rozwiązania akcji. Jean Dufaux i Jaime Calderon traktują literacki pierwowzór jako materiał do swobodnej interpretacji. Podejście to zaowocowało obszernym wstępem skupiającym się na historii narratora przed przybyciem do Domu Usherów oraz wzbogaceniem dalszych wydarzeń elementami znamiennymi dla konwencji grozy. Większy nacisk fabularny został położony na narratorze. Główny bohater zyskuje miano (Damon Price) oraz obszerną osobistą historię koncentrującą się na jego fatalistycznym losie. Autorzy już od pierwszych stron budują atmosferę grozy, która ma swoje katharsis w końcówce. Podjęty kierunek zamienia opowiadanie Edgara Allana Poego w coś zupełnie innego. W efekcie istota literackiego pierwowzoru nie wybrzmiewa tu należycie. Jeśli jednak spojrzymy na Dom Usherów Dufax jak na autonomiczną historię grozy, możemy poczuć się usatysfakcjonowani lekturą. Klasyczna adaptacja dzieła Edgara Allana Poego nie ma większego sensu ze względu na lapidarność opowiadania i specyfikę, która niekoniecznie jest do oddania w innym medium. Dlatego też serialowa adaptacja autorstwa Mike’a Flanagana, podobnie jak recenzowany komiks, bawi się konceptem. Takie podejście w tym przypadku jest akceptowalne, a nawet wskazane. W końcu Zagłada domu Usherów to już dziedzictwo kulturowe, a lubujący się w postmodernizmie twórcy często kreatywnie przetwarzają takie standardy. Tak było w przypadku Flanagana, ale komiks Dufaux nie ma już znamion awangardowej reinterpretacji. To dość klasyczne poszerzenie materiału źródłowego o wątki, mające na celu wprowadzenie do fabuły grozy, która zadziała na współczesnego miłośnika horrorów.
Lost in time
Dom Usherów nie jest więc kreatywną adaptacją dzieła Poego. Nie jest nawet wyjątkową czy specjalnie straszną historią z dreszczykiem. Ma jednak swój klimat ze względu na okres historyczny, w którym toczą się wydarzenia oraz wszechobecny gotyk, odgrywający pierwsze skrzypce na płaszczyźnie wizualnej. Stylistyka buduje defetystyczną atmosferę, dobrze współgrającą z ponurą tonacją opowieści. Komiksowy Dom Usherów to hołd dla mrocznej sztuki, której ojcem był Edgar Allan Poe. Podczas gdy do treści zostają wprowadzone motywy romantyczne, dekadenckie i nadnaturalne, będące cechami tego, co współcześnie rozumiemy jako literatura gotycka, warstwa graficzna nadaje historii odpowiednią tonację i buduje klimat. Pod tym względem Dom Usherów spełnia oczekiwania i jest w stanie wprawić czytelnika w melancholijny nastrój.
Komiks Dufaux i Calderóna należy traktować jako zabawę konceptem wypracowanym przez Edgara Allana Poego w oryginalnym opowiadaniu i hołd dla gatunku powieści gotyckiej. Nie jest to dzieło, które zadowoli miłośników postmodernistycznych i innowacyjnych form komiksowych. Fani horrorów odnajdą natomiast znane sobie tropy konwencji grozy, ale nie będzie to przesadnie przerażające doświadczenie. Warto też dodać, że polskie wydanie komiksu zamknięte jest oryginalnym tekstem Zagłady domu Usherów. Można więc tuż po lekturze komiksu wrócić do pierwowzoru i na świeżo wyrobić sobie zdanie o przeczytanej właśnie komiksowej adaptacji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj