Gdy w cliffhangerze poprzedniego odcinka poznaliśmy tożsamość ojca Aleca, oczekiwania po względem kolejnego były bez wątpienia znacznie wyższe. Twórcy jednak decydują się dać nam chwilę oddechu, skupiając się na czymś zupełnie innym. Odcinek opowiada tak naprawdę o polowaniu na drugi futurystyczny kombinezon.
Dzięki temu wątkowi udaje nam się lepiej poznać Kierę i jej przeszłość. Nasza bohaterka rozwija się, a wydarzenia związane z jej dawną partnerką dają jej do myślenia. Zaczyna powoli do niej dochodzić, że powrót do rodziny może okazać się niemożliwy. I co wtedy? Czy może ułożyć sobie życie tutaj? Pierwszy raz Kiera zaczyna zastanawiać się nad takimi rzeczami. Jej wahanie jest odczuwalne, zwłaszcza, gdy dostrzega jak szczęśliwa była jej koleżanka.
Samo polowanie na kombinezon jest zaledwie przyzwoite. Wydaje się, że potencjał wątku zwyczajnego człowieka, wykorzystującego technologię był zdecydowanie większy. Potraktowano to zbyt powierzchownie. Samo starcie wszystkich stron wypadło zbyt chaotycznie, abyśmy mogli być usatysfakcjonowani. Zwłaszcza, że ponownie mamy zakończenie w stylu wszyscy są cali i uciekają.
Trochę rozwinięto wątek agenta, który podejrzewa Kierę o współpracę z Liber8. Jest to nieco irytujące, bo z uporem maniaka w każdym odcinku ów agent robi to samo, podejrzliwie patrząc na bohaterkę. Ich rozmowa jedynie delikatnie ukazuje nam jego motywy i przemyślenia, ale nie zmienia faktu, że motyw ten jest niewłaściwie prowadzony.
Continuum zwalnia, dając nam bardziej emocjonalny odcinek, który za wiele nie wnosi do fabuły sezonu.