Na samym początku okazuje się, że Konrad wysłał Ewę, by porozmawiała z Andrzejem, a sam się nie pojawia. Kobieta czuje się niepewnie, bo nie wie, po co tu tak naprawdę przyszła. Sam fakt, że Konrad ją o to prosił, wydaje się jej dziwny i wywołuje negatywne odczucia. Gdy poznajemy ich związek z drugiej strony, zostaje on przedstawiony w zupełnie innym świetle. Ewa to bowiem kobieta zraniona, pełna sprzeczności i problemów. W pewnym sensie jest to odpowiedź na pytanie, kto we współczesnej Polsce, w kraju o dość konserwatywnym podejściu do religii i Kościoła, może związać się z księdzem. To stawia też Ewę w niezbyt dobrym świetle - dla niej był to przelotny romans pełny tajemniczości i przygody. Nie do końca przekonuje mnie jej postępowanie, bo kobieta zachowuje się, jakby ten romans miał zawsze pozostać w tajemnicy, a gdy wychodzi na jaw oraz gdy zaczynają się szykany, odczuwam jej zaskoczenie tą sytuacją. Takie reakcje wydają się naturalne i oczywiste w naszym kraju, więc zachowanie kobiety powinno być przedstawione w trochę inny sposób, by było bardziej rzeczywiste. Tak naprawdę to ona wykorzystywała mężczyznę do zaspokojenia własnych potrzeb i nic stałego w głowie jej nie było.

Jednak gdy w trakcie odcinka Ewa wyjawia swoją historię, można zrozumieć jej postępowanie. Nie jest tu potrzebna kwestia osądzania czy to, co robi i zrobiła, jest słuszne, czy godne potępienia. Jest to kobieta, która została zbyt wiele razy wykorzystana przez mężczyzn i za często ją raniono. Wytworzyła wokół siebie mur, który Konrad powoli przebija. Wydaje się, że właśnie stąd bierze się strach Ewy przed pogłębieniem związku i przed większym zapoznaniem Konrada z synem. 

Początkowo aktorka wcielająca się w Ewę wywołała u mnie mieszane odczucia. Coś mi zgrzytało w jej kreacji. Coś w manierze aktorskiej, a nawet bardziej w niuansach - gestach, spojrzeniach, sposobie wypowiadania niektórych kwestii. Odnoszę wrażenie, że aktorka potrzebowała chwili czasu, by się rozkręcić, gdyż to, co odczuwałem, z każda minutą zanikało. Pojawiły się emocje, a Ewa stała się wyrazistsza, bardziej ludzka i prawdziwsza, a przez to też ciekawsza.

Mówi się, że wina zawsze leży po obu stronach. Choć duża część problemów powstała przez Ewę, to Konrad również odpowiada za jej zachowanie i wywołanie lawiny kolejnych decyzji. Zachowuje się momentami jak zakochany po uszy nastolatek, który każdą minutę chce spędzać z ukochaną i nie widzi innej alternatywy. Jest to zrozumiałe, że dla dojrzałej kobiety tak obsesyjne zachowanie może być męczące.

Bez tajemnic oferuje nam odcinek pokazujący inne spojrzenie na Kościół, na związek z księdzem i na to, jak taka sytuacja może być odbierana przez społeczeństwo.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj