Dwie spłukane dziewczyny (2 broke girls) to serial, którego mocną stroną jest wyśmiewanie absurdów życia codziennego, żarty z wszystkiego i wszystkich i to nie zawsze w wysmakowany sposób. I w 5. odcinku to wszystko jest, tylko jakoś mniej zabawne. Nadszedł chyba czas by przyznać, że z każdym kolejnym odcinkiem "Dwie spłukane dziewczyny" śmieszą coraz mniej. Rzadziej niż do tej pory śmiech z taśmy pokrywa się z autentycznie zabawnymi sytuacjami, czy wypowiedziami, a dialogi nadal brzmią,jakby mógł napisać je ktokolwiek, kto chociaż kilka razy w życiu widział ten serial i kto aspiruje do bycia domorosłym mistrzem ciętej riposty – wystarczy, że będzie w nich dużo podtekstów i łapania za słówka.

Budowa scenariusza każdego odcinka jest prosta jak konstrukcja cepa i o ile do tej pory mi to zupełnie nie przeszkadzało, tak teraz zaczyna. Bo co za dużo to jednak niezdrowo. Wszyscy już się chyba domyślili, że każdy odcinek musi mieć kilka stały elementów – Max (Kat Dennings) dającą po uszach klientom, żarty ze wzrostu Hana (Matthew Moy), Sophie (Jennifer Coolidge) i Olega (Jonathan Kite) i ich pokręconą relację, znów trochę żartów z Hana, a potem dla odmiany obśmianie hipsterów, geeków, albo innych cudaków. Wszystko to połączane przepychankami między Max i Caroline (Beth Behrs) dotyczącymi relacji damsko – męskich lub sposobu prowadzenia biznesu. Tylko skoro się wie, że to wszystko nastąpi to po co tak właściwie oglądać? Zwłaszcza że poziom samego humoru na wyżyny się ostatnimi czasy nie wzbija. Pomysły, które sprawdzały się do tej pory, przy czwartym sezonie zaczynają nudzić. Bo czy gderający na dziewczyny Han, po raz setny wypominający im lenistwo nadal was śmieszy? Mnie już jakoś mniej.

Dobrym chwytem w 5 odcinku jest wykorzystanie pomysłu zapożyczonego z "Jak poznałem waszą matkę" – interwencji. Chociaż nie było wielkiego transparentu nad z napisem, który (jak zgaduję) Marshall zamieni by np. na MAXTERWENCJA to moment, w którym Caroline wyciągnęła kartę i podobnie jak w "Jak poznałem waszą matkę" zaczęła czytać, co jej w Max przeszkadza szczerze mnie ubawił.

Tak samo jak pomysł obśmiania niezwykle popularnych ostatnio trenerów życiowych i biznesowych, którzy mówią nam "jak żyć", tudzież "jak zarabiać". Gordon Kepper jest z jednej strony tak bardzo przerysowany a z drugiej tak prawdziwy, że aż nie można się nie śmiać. Rzucane przez niego teksty typu "statki waszego biznesu zdają się płynąć oddzielnie, a mogłyby razem" brzmią ja cytaty z Paulo Coelho. A śmieszą tym bardziej, gdy pomyśli się o ludziach naprawdę płacących grube pieniądze za tego typu rady.

Jednak mimo to "Dwie spłukana dziewczyny" w czwartym sezonie nie bawią już tak jak do tej pory. Scenarzyści zbyt często zdają się przybijać piątkę samym sobie i idą na łatwiznę, wykorzystując sprawdzone w poprzednich sezonach metody. I o ile sprawdzone może znaczyć dobre, tak w przypadku tego serialu na pewno nie znaczy śmieszniejsze.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj